19 maja 2009
13:19
Holly Cole - kunszt i niesamowita charyzma
Charyzmatyczna Holly Cole, wczorajszego wieczoru pokazała, że jest artystką najwyższej miary. Premierowy koncert „Tribute to Tom Waits”, dedykowany utworom tego znakomitego artysty okazał się wydarzeniem jedynym w swoim rodzaju i wyjątkowym. Kanadyjka dała bowiem popis wokalistyki na najwyższym poziomie, co publiczność nagrodziła brawami, jakich Filharmonia nie słyszała bardzo dawno.
Mało znana w Polsce, jednak doceniona przez znaczną grupę miłośników jazzu Holly Cole po raz kolejny udowodniła swoją wielkość.
Zaproszona przez organizatorów Ery Jazzu dała koncert, który na długo zapadnie w pamięci zgromadzonych w Filharmonii Narodowej wielbicieli jej niesamowitego głosu.Gdy kilka lat temu wystąpiła w warszawskiej Bajce, wielu nie mogło się nadziwić jej nieprawdopodobnej charyzmie i warunkom głosowym, których nie powstydziłyby się największe jazzowe divy. Nic dziwnego, że wielu już teraz określa ją następczynią Diany Krall.Co wybitnie cechuje tę wokalistkę to fakt, iż nie jest ona zwykłą odtwórczynią, która „pięknie” umie wykonać te same, wielokrotnie powielane standardy. Cole wychodzi do słuchacza z repertuarem o wiele bardziej zaawansowanym i wymagającym, co potwierdziła płytą „Holly Cole” czy ”Romantically Helpless”, gdzie nie tylko urzeka wspaniale odnajdującą się w jazzie barwą głosu, ale również pełnymi emocji tekstami.Śpiewając utwory ze swojej ostatniej płyty zatytułowanej „Temptation”, swój warszawski koncert zadedykowała ikonie amerykańskiej awangardy.
Wykonując utwory Toma Waitsa nie tylko zachwyciła, ale wręcz onieśmieliła zebranych w Filharmonii miłośników swojej twórczości. Balladowe wykonanie takich kompozycji jak „Take Me Home” czy „Jersey Girl” z pewnością na długo pozostaną w naszej pamięci, a niezwykła liryka, która towarzyszyła jej występowi, tylko podkreśliła wartość Cole jako artystki.To było niesamowite muzyczne wydarzenie, godne największych mistrzów tego gatunku muzyki.
Kamila Czerniawska
więcej: www.hollycole.com
reklama