8 listopada 2006 01:17

O cenach płyt - felieton

Jak donosi magazyn "Market Watch", w trakcie piątkowego wykładu w Londyńskiej Szkole Biznesu szef wytwórni EMI Music, Alain Levy stwierdził, że w niedługim czasie wydawcy nie będą w stanie sprzedać płyt CD pozbawionych dodatków.

Płyta kompaktowa jest już martwa - dodał Levy. Od początku przyszłego roku, wszystkie płyty będziemy wydawać z różnymi bonusami - oznajmił szef EMI Music.

Alain Levy przyznał jednak, że starszym klientom trudniej będzie rozstać się z kompaktami. - Nie sprezentujesz przecież teściowej na gwiazdkę plików ściągniętych z iTunes - stwierdził Levy. - W naszym podejściu do sprzedaży płyt CD musimy być jednak o wiele bardziej kreatywni - dodał. Według szefa EMI, 60 proc. konsumentów używa płyt CD tylko w momencie kopiowania muzyki do odtwarzaczy mp3 - podaje "Market Watch".

Levy mówił także o rozmowach prowadzonych z Google, dotyczących umowy partnerskiej z YouTube, niedawno zakupionym przez Google za 1,6 miliarda dolarów. Warner, Sony BMG i Universal podpisały już podobne umowy, pozwalające YouTube na zamieszczanie ich muzyki i teledysków.

Komentarze

Na powrót LP nie ma co liczyć. Longplay jest wspaniałą zabawką i zapewne z tego powodu będzie produkowany przez długie lata. Niewykluczone, że przeżyje płytę CD, choć i tak pozostanie w niszy. Tak samo, jak za fabrycznie gotowe taśmy do Nagry w Japonii trzeba będzie płacić grubszymi banknotami. Ale kto powiedział, że hobby audiofilskie ma być tanie? Lub jakiekolwiek hobby? Hobby = nisza.

Płyta CD to bardzo wygodny i poręczny nośnik. Dlatego wygrała "przetarg" w 1982 i spowodowała rewolucję w branży fonograficznej. Musimy też wziąć pod uwagę, że w [b]ujęciu statystycznym[/b] jednak niosła ze sobą wyraźną poprawę jakości. Oczywiście, dobre gramofony grały lepiej, zwłaszcza, jeżeli na talerzach lądowały solidne realizacje. Ale średnia jakość CD była wyższa od średniej LP (weźmy pod uwagę to, że gros analogowych nagrań powstało w "prehistorycznych" czasach).

Kompakt był dobrym standardem dla wytwórni,do momentu, w którym pojawiły się nagrywarki w komputerach. Już wtedy można było mówić o powolnej śmierci CD, choć być może nie wskazywały na to analizy rynku.

Jeżeli chodzi o mnie, nie mam nic przeciwko odejściu CD w przeszłość. Nawet z punktu widzenia człowieka, który płyty wydaje, raz lepsze, raz gorsze. Kwestia gustu. Postaram się to wyjaśnić w sposób maksymalnie zwięzły, z dwóch punktów widzenia.

1. Jakość dźwięku
To, że winyl może brzmieć lepiej od CD nie świadczy o wspaniałości techniki analogowej i cudowności czarnej płyty. Raczej o tym, że standard CD już od dawna jest przestarzały i niesie ze sobą mnóstwo ograniczeń. Częstotliwość próbkowania, ilość bitów, to są podstawowe rzeczy kastrujące materiał ze studia. Prawie wszyscy dźwiękowcy pracują w rozdzielczości 24bity/48.kHz. To po prostu brzmi o wiele lepiej i chociażby przeniesienie materiału ze studia na taśmę DAT i posłuchanie tego w domu (konwersja jest zbędna) da lepszy efekt, niż korzystanie z Linna, czy Acuuphase'a. Te mogą mieć przetworniki 128-bitowe, ale sam materiał na płycie jest "przycięty" do standardu i koniec.

Nowe technologie, czyli SACD i DVD się nie sprawdziły. Dawały potencjał, którzy zauważyli i wykorzystali dźwiękowcy (po to, żeby im się pracowało przyjemniej), ale producenci sprzętu sprawę schrzanili. Nie powstały urządzenia mogące konkurować z najlepszymi CD, bo spojrzenie przesłoniła pogoń za ceną, jak najniższą (promocja nowego w marketach). Zauważcie, że w drogich odtwarzaczach gęstych formatów nie stosowano specjalnie wymyślonych mechanizmów odczytujących, tylko lepsze zasilanie, lub komponenty. CD wygrywał jakością, bo był jeszcze robiony solidnie, czyli jak za starych, dobrych czasów.

Zastrzegam, że to, co piszę jest sporym uproszczeniem, a raczej dotknięciem problemu. Gdyby się starać podejść poważnie do tematu, wyszedłby z tego ogromny artykuł.

2. Ekonomia
Przy dzisiejszych możliwościach techniki tłoczenie płyt jest bardzo ryzykowne. To z kolei powoduje, że ceny płyt muszą być stosunkowo wysokie. Ludzie ich nie kupują, poza strzałami w rodzaju Mandaryny, czy Możdżera, więc powstaje curiculus vitiosus, błędne koło. Producenci obwiniają klientów, klienci wydawców, a tak naprawdę nikt nie ma dobrze.

Wiem, że wyprodukowanie płyty CD z książeczką kosztuje góra 4 zł. Ten fakt nagminnie wykorzystują osoby piętnujące wydawców za to, że muszą płacić 50 zł za krążek ulubionego zespołu. Jednak inaczej się nie da. Postaram się przedstawić Wam uczciwą kalkulację płyty jazzowej. Koszty nagrania, czyli studio (100 zł za godzinę to atrakcyjna stawka), hotele dla muzyków, ich honoraria (przecież ludzie powinni wziąć chociaż 1000-2000 zł za kilka dni roboty od rana do wieczora), jazdy, dojazdy, telefony, dyski twarde, taśmy i setki innych rzeczy: niech będzie minimalnie - 10 000. Potem tłoczenie: ładna poligrafia to 4 zł (z krążkiem, wszystkim). Brzydka 2,50. Zakładamy nakład 2000 egz (bezpieczny i glassmaster dostaje się już za darmo). Jest już 18 000.

Następna rzecz to ZAiKS. 11% od ceny hurtowej płyty (za wytłoczone egzemplarze, nawet jeżeli się nie będą sprzedawać), którą ustalamy na 25 zł netto. 5000 zał. Razem 23 000. Autorowi płyty trzeba dać jakieś tantiemy. Należą mu się jak psu zupa. 20% od ceny hurtowej to 5 zł. Razem 10 000. Czyli 33 000.

Koszta promocji stanowią największy udział. Plakaty, koncerty w klubach, cokolwiek byście nie zrobili, płyniecie.  Niech będzie, że zatrzymujemy się na cenie studia podzielonej na egzemplarz - 5 zł. Tłoczenie 4 zł. Tanteimy 5 zł. ZAiKS 2,50. Razem macie 16,50. Zarobku pozostaje 8,50. Dlaczego?
Ponieważ marże sklepów i hurtowników wynoszą łącznie 50% ceny detalicznej i tego nie da się obejść. Można oczywiście sprzedawać samemu i zrezygnować z promocji, ale w w takiej sytuacji żaden artysta nie będzie współpracować z wytwórnią, bo po co mu ona? Żeby jakikolwiek dziennikarz o płycie napisał, musi ją dostać za darmo. Pocztą, bo najtaniej. Wybijcie sobie z głowy listy zwykłe. Ukradną. Tylko polecone priorytety w bąbelkowych kopertach. 200 płyt to 4,50 za znaczek (płyta za darmo, wiadomo, ale to nie zwalnia z ZAiKSu), 1 zł za kopertę, na poczcie kilka godzin w plecy.

Polskie ustawodawstwo w kwestii rozdawnictwa jest jasne i bezlitosne. Uznaje się je za reklamę. Każda płyta, która zeszła z magazymu bez rachunku jest traktowana jako reklama. W tej sytuacji należy odprowadzić VAT od ceny detalicznej, na półce. Czyli 22% od 50 zł w dół (jakieś 8 zł).

PS. Zdjęcia do książeczki i studio graficzne też kosztują. Jeżeli notka będzie po angielsku, trzeba komuś zapłacić ze dwie stówki za tłumacznie. Tych stówek po drodze się sporo zbiera. Chociażby na tusz do drukarki, na której się wydrukuje informacje dla dziennikarzy - wydrukujcie sobie 200 kompletów po 4 strony z kolorowym zdjęciem, zobaczycie ile tego mazidła zejdzie. Potem z 80 singli dla rozgłośni radiowych na CDR-ach itp. To są duże utrudnienia.

Przepraszam, bo wyszedł z tego niemal program "Firma" w TVN, ale starałem się przedstawić sprawę jak najbardziej rzetelnie. Pominąłem wiele etapów pracy nad płytą, zwłaszcza tych wymagających myślenia. Dążę do tego, że sprzedaż w formie elektronicznej byłaby korzystna zarówno dla wydawcy, jak i dla klienta.

Z powodów:

1. Nadmiernych inwestycji, ale w obecnym układzie nie do uniknięcia.
Unikamy ryzyka. To znaczy, trzeba ponieść koszty wyprodukowania muzyki, bo bez tego jej po prostu nie ma. Studio itp. Ale to się robi i tak, a każdy muzyk będzie cisnąć na jakość i honoraria dla kolegów. Należy się im szacunek, niech mają. Nie po to chodzili do szkoły i ćwiczyli godzinami, żeby teraz grać za darmo. Żaden prawnik za darmo Wam nie powie, jak wydziedziczyć niewierną żonę. Ale tu się nikt nie sprzeciwia.

Unikamy kosztów:
  1. tłoczenia. Płyta jest gotowa w formie pliku. To, że jakość tych plików będzie do zaakceptowania, jest tylko kwestią czasu. Technika ciągle idzie do przodu.
  2. można dogadać się z ZAiKSem na zasadzie płatności tylko za sprzedane pliki (za płyty płaci się od wielkości zamówienia, inaczej nie mogą trafić na rynek. O, zapomniałbym o koszcie hologramu...). Hologram też może być elektroniczny.
  3. koszty promocji nie spadają, ale za to odpada transport, magazyn i wszelkie idiotyczne ustalenia prawno-podatkowe, jak w przypadku przedsiębiorcy, który poszedł niemal z torbami za to, że rozdawał chleb.
  4. koszty dystrybucji (największe) też muszą spaść, bo hurtownik w obecnej sytuacji też ponosi ryzyko w postaci wielkości zamówienia. Żeby płyta była widoczna we wszystkich Empikach na półce musi wziąć przynajmniej 500. Jeżeli nie będzie się sprzedawać, poniesie koszt zebrania z półek i dostarczenia do wydawcy. Stąd takie marże.

Przepisów i wymogów ministerstwa finansów:
To problem nie mniejszy niż ryzyko, które należy ocenić przy zamówieniu w tłoczni.

a) Płyty dostarczone do sklepu są uznawane przez US jako sprzedane. Sprawa jest prosta. Podstawą dostawy jest dokument, czyli faktura. W momencie jej wystawienia powstaje obowiązek podatkowy. Czyli: ekspozycja 500 płyt w Empikach = 25zł razy 500 razy 0,22%. Do zapłacenia 25-go następnego miesiąca od daty wystawienia. Jeżeli po trzech miesiącach okaże się że płyta się nie sprzedaje, można wystawić korektę. Jednak pieniądze są już dawno odprowadzone do US. Dla wielu małych firm to największy problem. Zamrożenie kapitału.

b) Terminy rozliczeń dystrybutorów (Empik, Media Markt) to obecnie minimum 90 dni. Dopiero wtedy można wystawić fakturę korygującą, jeżeli jest wtopa. Nie piszę tego, żebyście się użalali nad losem małych firm fonograficznych, bo nadal sobie radzą i przetrwają. To zależy wyłącznie od determinacji ich właścicieli, a ta jest wystarczająca. Mam nadzieję tylko, że kiedy zobaczycie nową płyte Olesiów, Pierończyka, czy jakiegoś klarnecisty, wibrafonisty na półce w Empiku, bardziej docenicie fakt, że w ogóle się tam znalazła i nie myśleli, że jakaś firma wydawnicza z Krakowa, Warszawy lub Poznania stara się Was obedrzeć ze skóry. To nie tak.

Wracając do tematu: upadek CD i przejście na pliki sprzedaw
ane przez Internet to tak naprawdę wielka nadzieja dla małych wytwórni. Dla wielkich też. Pozostaje tylko kwestia jakości brzmienia. Najgorszym wyjściem byłaby sytuacja, w której płyta nadal pozostanie synonimem jakości, a przez net będzie się kupować gówna w postaci MP3. Myślę jednak, że firmy w rodzaju EMI i Universalu w końcu poradzą sobie z tym problemem.

To tyle w kwestii rozwinięcia wypowiedzi Pana Prezesa EMI.

PS. Chociaż mój kolega mówi tak: lepiej robić płyty zapakowane w kryształ lub liść bananowca. Mniejsze nakłady, wyższa cena. Ja jednak widzę przyszłość w upadku CD. I innych upadkach. Feniks też musiał upaść, żeby go zauważyły media. To lepsze niż dodawanie majtek do płyty. Gazety przejechały się na prezentach. Teraz muszą dawać jeszcze lepsze (samochód, lub zegarek Tissot do Vivy), albo postarać się o poziom informacji. Tak czy siak, wydatki je czekają.

                                                                         
                                                                        MACIEJ STRYJECKI (Hi-Fi i Muzyka)
reklama
Copyright © INFOMUSIC 2017
Szanowny Czytelniku
 
 
Aby dalej móc dostarczać Ci coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać Ci coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na lepsze dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Poufność danych jest dla INFOMUSIC.PL niezwykle ważna i chcemy, aby każdy użytkownik portalu wiedział, w jaki sposób je przetwarzamy. Dlatego sporządziliśmy Politykę prywatności, która opisuje sposób ochrony i przetwarzania Twoich danych osobowych. 
 
 
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować Cię o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich będzie się to odbywało po dniu 25 maja 2018 roku. Poniżej znajdziesz podstawowe informacje na ten temat.
 
Kto jest administratorem Twoich danych osobowych?
 
Administratorem, czyli podmiotem decydującym o tym, jak będą wykorzystywane Twoje dane osobowe, jest INFOMUSIC. Rejestr firm: INFOMUSIC z siedzibą w Gdańsku przy ul. Zielona 20/14  80-746 Gdańsk, Nr ewidencyjny: 112588, Numer VAT: NIP PL 584 2259505, REGON 192 886 210.  Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w naszej Polityce prywatności 
 
 
Jakie dane są przetwarzane ?
 
Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, w tym stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności udostępnianych przez INFOMUSIC,w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez nas oraz naszych Zaufanych Partnerów.
 
Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych osobowych?
Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych osobowych w celu świadczenia usług, w tym dopasowywania ich do Twoich zainteresowań, analizowania ich i doskonalania oraz zapewniania ich bezpieczeństwa jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie. Taką podstawą prawną dla pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. 
 
Komu udostepniamy Twoje dane osobowe?
 
Twoje dane mogą być udostępniane w ramach grupy portali INFOMUSIC.PL. Zgodnie z obowiązującym prawem Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie, np. agencjom marketingowym, podwykonawcom naszych usług oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa np. sądom lub organom ścigania – oczywiście tylko gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną. 
 
Pełna treść w polityce prywatności
 
Gdzie przechowujemy Twoje dane?
Zebrane dane osobowe przechowujemy na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego („EOG”), ale mogą one być także przesyłane do kraju spoza tego obszaru i tam przetwarzane. 

 
Jakie masz prawa?
 
Prawo dostępu do danych:  
W każdej chwili masz prawo zażądać informacji o tym, które Twoje dane osobowe przechowujemy. Aby to zrobić, skontaktuj się z INFOMUSIC.PL– otrzymasz te informacje pocztą e-mail. 
 
Prawo do poprawiania danych: 
Masz prawo zażądać poprawienia swoich danych osobowych, jeśli są one niepoprawne, a także do uzupełnienia niekompletnych danych.  Jeśli masz konto w INFOMUSIC.PL lub konto portalach grupy INFOMUSIC.PL, możesz edytować swoje dane osobowe na stronie swojego konta. 
 
Szczegółowe informacje dotyczące Twoich praw znajdują się w Polityce prywatności 
 
Dlatego też proszę naciśnij przycisk „ZGADZAM SIĘ, PRZEJDŹ DO SERWISU" lub klikając na symbol "X" w górnym rogu tego oka, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych zbieranych w ramach korzystania przez ze mnie z Usług  INFOMUSIC, w tym ze stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności, udostępnianych zarówno w wersji "desktop", jak i "mobile", w tym także zbieranych w tzw. plikach cookies przez nas i naszych Zaufanych Partnerów, w celach marketingowych (w tym na ich analizowanie i profilowanie w celach marketingowych). Wyrażenie zgody jest dobrowolne i możesz ją w dowolnym momencie wycofać.
 
Pełny regulamin i Polityka prywatności znajduje sie pod poniższym linkiem. Prosimy o zapoznanie się z dokumentem. https://www.infomusic.pl/page/rodo 
 
Zgadzam się, przejdź do serwisu Nie teraz