16 lutego 2007
16:20
Info
UNIVERSAL MUSIC POLSKA
tel: (22) 560 47 00
www.universalmusic.pl
Napisz Email
Mika - muzyka od siebie
Mika to debiutujący muzyk, który bez żadnego wsparcia, ale też bez kompromisów nagrał pierwszy album całkowicie sam. Mika postawił na siebie i wszystko wskazuje na to, że wygra. Album „Life In Cartoon Motion" ukaże się już na początku marca.
Mika urodził się w połowie lat osiemdziesiątych w Beirucie. Niedługo po jego przyjściu na świat, rodzina zdecydowała się jednak opuścić to miasto i uciec przed trwającą tam wojną do Paryża. Na skutek niepomyślnych wydarzeń ojciec Miki, został uprowadzony i jako zakładnik znalazł się w okupowanej ambasadzie USA w Kuwejcie. Reszta rodziny zdołała zbiec do Europy i znalazła schronienie w Londynie. Dla naszego małego bohatera był to niezwykle trudny okres.
„Przez pierwszych kilka miesięcy w Londynie, kiedy nie chodziłem do żadnej szkoły, zapomniałem jak się czyta i pisze. Na chwilę zapomniałem nawet jak się mówi. Wtedy w moim życiu na plan pierwszy wyszła muzyka.” Już jako dziewięciolatek, Mika był pewien, że pisanie piosenek jest jego przeznaczeniem. „Od kiedy tylko zacząłem śpiewać, starałem się łapać każdą możliwość pracy. Dzięki pomocy, strasznego jak mi się wtedy wydawało, rosyjskiego nauczyciela śpiewu, stałem się naprawdę dobrym wokalistą i mogłem bez problemu występować na żywo, w klubach. Poza tym łapałem wszystko, co się dało, nagrywania z Royal Opera House, aż po reklamówki gumy do żucia.”
Obok nauki śpiewu, Mika uczył się także grać na fortepianie. Tyle, że tej sztuki nauczył się już sam, bez pomocy profesjonalnych nauczycieli. Łatwo było zauważyć, że facet ma muzykę i naturalną umiejętność występowania we krwi. On po prostu urodził się artystą!
„Dorastałem słuchając wszystkiego, od Joan Baez i Boba Dylana, aż do Serga Gainsbourga czy muzyki flamenco. Z wiekiem moje upodobania stawały się wciąż bardziej eklektyczne. Zawsze najważniejsi byli dla mnie artyści, którzy pisali wspaniałe piosenki, nagrywali przemyślane płyty i konkretnym pomysłem i wizją. Myślę o takich muzykach jak Prince, Harry Nillson, Elton John, czy Michael Jackson. Ci artyści nagrywali niesamowite albumy pop, których nie potrafiłby nagrać nikt inny! I to jest właśnie coś, co zawsze chciałem robić!”
Jako nad podziw dojrzały dziewiętnastolatek, Mika rozpoczął studia w The London School Of Economics. Jednak zrezygnował już… pierwszego dnia! Przeniósł się tam, gdzie jak myślał będzie dla niego bardziej naturalne środowisko, do The Royal Collage Of Music. Równocześnie zaczął odczuwać poważny dyskomfort, wywołany oczekiwaniami szefów przemysłu rozrywkowego, którzy interesowali się tylko modnymi wówczas brzmieniami i usilnie poszukiwali następcy dla Craiga Davida. „Zmuszali mnie do zmiany kierunku, do robienia czegoś, co było wbrew mojej naturze. To wywoływało u mnie głęboką depresję”.
W odruchu sprzeciwu i buntu, przeciwko płytkiej wyobraźni bossów z branży muzycznej, Mika skomponował piosenkę, która miała niebawem zmienić jego życie, czyli „Grace Kelly”. „Miałem ich wszystkich serdecznie dosyć! Byłem wściekły! To towarzystwo miało wszystko, co tylko trzeba z wyjątkiem duszy”. Chwytliwy, niesamowicie przebojowy refren piosenki, przyniósł oczekiwany efekt. „Nie możesz się bać tego, że jesteś inny. Jeżeli nikt nie chce czegoś zrobić, to ty to zrób! Ja postanowiłem zrobić wszystko na własny rachunek!”
Premiera 05 marca 2007
Mika urodził się w połowie lat osiemdziesiątych w Beirucie. Niedługo po jego przyjściu na świat, rodzina zdecydowała się jednak opuścić to miasto i uciec przed trwającą tam wojną do Paryża. Na skutek niepomyślnych wydarzeń ojciec Miki, został uprowadzony i jako zakładnik znalazł się w okupowanej ambasadzie USA w Kuwejcie. Reszta rodziny zdołała zbiec do Europy i znalazła schronienie w Londynie. Dla naszego małego bohatera był to niezwykle trudny okres.
„Przez pierwszych kilka miesięcy w Londynie, kiedy nie chodziłem do żadnej szkoły, zapomniałem jak się czyta i pisze. Na chwilę zapomniałem nawet jak się mówi. Wtedy w moim życiu na plan pierwszy wyszła muzyka.” Już jako dziewięciolatek, Mika był pewien, że pisanie piosenek jest jego przeznaczeniem. „Od kiedy tylko zacząłem śpiewać, starałem się łapać każdą możliwość pracy. Dzięki pomocy, strasznego jak mi się wtedy wydawało, rosyjskiego nauczyciela śpiewu, stałem się naprawdę dobrym wokalistą i mogłem bez problemu występować na żywo, w klubach. Poza tym łapałem wszystko, co się dało, nagrywania z Royal Opera House, aż po reklamówki gumy do żucia.”
Obok nauki śpiewu, Mika uczył się także grać na fortepianie. Tyle, że tej sztuki nauczył się już sam, bez pomocy profesjonalnych nauczycieli. Łatwo było zauważyć, że facet ma muzykę i naturalną umiejętność występowania we krwi. On po prostu urodził się artystą!
„Dorastałem słuchając wszystkiego, od Joan Baez i Boba Dylana, aż do Serga Gainsbourga czy muzyki flamenco. Z wiekiem moje upodobania stawały się wciąż bardziej eklektyczne. Zawsze najważniejsi byli dla mnie artyści, którzy pisali wspaniałe piosenki, nagrywali przemyślane płyty i konkretnym pomysłem i wizją. Myślę o takich muzykach jak Prince, Harry Nillson, Elton John, czy Michael Jackson. Ci artyści nagrywali niesamowite albumy pop, których nie potrafiłby nagrać nikt inny! I to jest właśnie coś, co zawsze chciałem robić!”
Jako nad podziw dojrzały dziewiętnastolatek, Mika rozpoczął studia w The London School Of Economics. Jednak zrezygnował już… pierwszego dnia! Przeniósł się tam, gdzie jak myślał będzie dla niego bardziej naturalne środowisko, do The Royal Collage Of Music. Równocześnie zaczął odczuwać poważny dyskomfort, wywołany oczekiwaniami szefów przemysłu rozrywkowego, którzy interesowali się tylko modnymi wówczas brzmieniami i usilnie poszukiwali następcy dla Craiga Davida. „Zmuszali mnie do zmiany kierunku, do robienia czegoś, co było wbrew mojej naturze. To wywoływało u mnie głęboką depresję”.
W odruchu sprzeciwu i buntu, przeciwko płytkiej wyobraźni bossów z branży muzycznej, Mika skomponował piosenkę, która miała niebawem zmienić jego życie, czyli „Grace Kelly”. „Miałem ich wszystkich serdecznie dosyć! Byłem wściekły! To towarzystwo miało wszystko, co tylko trzeba z wyjątkiem duszy”. Chwytliwy, niesamowicie przebojowy refren piosenki, przyniósł oczekiwany efekt. „Nie możesz się bać tego, że jesteś inny. Jeżeli nikt nie chce czegoś zrobić, to ty to zrób! Ja postanowiłem zrobić wszystko na własny rachunek!”
Premiera 05 marca 2007
więcej: www.mikasounds.com
reklama