16 października 2007
15:46
Info
Sonic Sp. z o.o. ul. Mścisławska 6
01-647 Warszawa
Stereophonics pociąga za zawleczkę
Dwa lata minęły jak krótki sen i oto po znamionującym powrót do formy "Language. Sex. Violence. Other" (2005) duma miasteczka Cwmaman w Południowej Walii, grupa Stereophonics, z uzasadnioną satysfakcją prezentuje swój nowy, szósty studyjny album "Pull The Pin".
Od efektownego debiutu Stereophonics albumem "Words Get Around" mija właśnie równo 10 lat. Gdzieś tak w środku był kryzys - osobisty wokalisty Kelly'ego Jonesa, i ogólnozespołowy, czego dokumentacją pozostaje "You Gotta Go There To Come Back" (2003).
On to, być może, ten wielopoziomowy kryzys, sprawił, że nagle grupa została wytrącona z początkowego uderzenia i zaprzepaściła realną szansę awansu do pierwszej rockowej ligi, to znaczy do ekskluzywnego klubu wykonawców, którzy są w stanie rozkołysać wielotysięczne tłumy zgromadzone w audytoriach typu Madison Square Garden czy na stadionach. Wydaje się, że ten właśnie album, „Pull The Pin", to drugie podejście Stereophonics do zdobycia rockowego Olimpu.
Świadczy o tym tak zawartość tekstów, z których część zawiera komentarze na temat bieżących wydarzeń („Soldiers Make Good Targets", „It Means Nothing", „Bank Holiday Monday"), a część opowiada w bardziej osobistym tonie o miłosnych tęsknotach i rozterkach („Stone", „Bright Red Star"). Oba te wątki determinują muzykę i ukazują jakby dwa oblicza zespołu: to twarde, gniewne i bojowe, jak rasowy Walijczyk po kilku kuflach mocnego piwa i to miękkie, czułe i lekko sentymentalne, jak zakończenie telewizyjnego melodramatu o wysokiej oglądalności. Przekładając na skojarzenia już czysto muzyczne, „Pull The Pin" to jakby zderzenie na jednej płycie Pearl Jam i Manic Street Preachers. Sporo tu rocka granego z pasją i zaangażowaniem i równie wiele emocji i powłóczystych, melodyjnych refrenów osadzonych na epickich, gitarowych brzmieniach.
Stereophonics - It Means Nothing
Znakomita część repertuaru z nowej płyty kwalifikuje się na single i jest w stanie rozbujać stadiony. Dawno w wykonaniu tego zespołu nie słyszeliśmy równie porywających rockowych kawałków jak wspomniane „Soldiers Make Good Targets" i „Bank Holiday Monday" czy rozwijający się w powolnym, majestatycznym tempie „Drowning", ani też tak poruszających miłosnych songów, jak „Lady Luck". „Pull The Pin" to znaczące artystyczne osiągnięcie Stereophonics - być może właśnie na miarę przepustki do wielkiego, globalnego sukcesu.
Od efektownego debiutu Stereophonics albumem "Words Get Around" mija właśnie równo 10 lat. Gdzieś tak w środku był kryzys - osobisty wokalisty Kelly'ego Jonesa, i ogólnozespołowy, czego dokumentacją pozostaje "You Gotta Go There To Come Back" (2003).
On to, być może, ten wielopoziomowy kryzys, sprawił, że nagle grupa została wytrącona z początkowego uderzenia i zaprzepaściła realną szansę awansu do pierwszej rockowej ligi, to znaczy do ekskluzywnego klubu wykonawców, którzy są w stanie rozkołysać wielotysięczne tłumy zgromadzone w audytoriach typu Madison Square Garden czy na stadionach. Wydaje się, że ten właśnie album, „Pull The Pin", to drugie podejście Stereophonics do zdobycia rockowego Olimpu.
Świadczy o tym tak zawartość tekstów, z których część zawiera komentarze na temat bieżących wydarzeń („Soldiers Make Good Targets", „It Means Nothing", „Bank Holiday Monday"), a część opowiada w bardziej osobistym tonie o miłosnych tęsknotach i rozterkach („Stone", „Bright Red Star"). Oba te wątki determinują muzykę i ukazują jakby dwa oblicza zespołu: to twarde, gniewne i bojowe, jak rasowy Walijczyk po kilku kuflach mocnego piwa i to miękkie, czułe i lekko sentymentalne, jak zakończenie telewizyjnego melodramatu o wysokiej oglądalności. Przekładając na skojarzenia już czysto muzyczne, „Pull The Pin" to jakby zderzenie na jednej płycie Pearl Jam i Manic Street Preachers. Sporo tu rocka granego z pasją i zaangażowaniem i równie wiele emocji i powłóczystych, melodyjnych refrenów osadzonych na epickich, gitarowych brzmieniach.
Stereophonics - It Means Nothing
Znakomita część repertuaru z nowej płyty kwalifikuje się na single i jest w stanie rozbujać stadiony. Dawno w wykonaniu tego zespołu nie słyszeliśmy równie porywających rockowych kawałków jak wspomniane „Soldiers Make Good Targets" i „Bank Holiday Monday" czy rozwijający się w powolnym, majestatycznym tempie „Drowning", ani też tak poruszających miłosnych songów, jak „Lady Luck". „Pull The Pin" to znaczące artystyczne osiągnięcie Stereophonics - być może właśnie na miarę przepustki do wielkiego, globalnego sukcesu.
więcej: www.stereophonics.com
reklama