11 stycznia 2008
00:37
Info

Koncertowe, eksperymentalne, alchemiczne Pink Freud
25 stycznia 2008 udziałem Universal Music Polska pojawi się pierwszy album koncertowy jazzowo-eksperymentującej formacji Pink Freud. Poniżej prezentujemy opinię Wojtka Mazolewskiego na temat idei i pomysłu na ten album.
Zawsze lubiłem płyty koncertowe. Są artyści, których pokochałem nie za nagrania studyjne, ale za to, co usłyszałem na ich koncertach. Słuchając takich płyt, prawdopodobnie nauczyłem się i dowiedziałem o muzyce więcej niż podczas lektury albumów studyjnych. To, co przede wszystkim proponuje formuła live, to śledzenie procesu powstawania dźwięków, podglądania muzyków w, jakby nie było, intymnej sytuacji. To trochę tak, jak miłość do osoby, którą kochasz nie tylko podczas kolacji przy świecach, ale i o poranku, jedząc z nią na śniadanie bułkę z masłem. Nic ci nie umknie. Wszystko zaczęło się w ... stodole jednej z podkrakowskich wsi. Znalazłem się w niej razem z Jackiem Żakowskim, współwłaścicielem klubu Alchemia, szukając dla mnie wzmacniacza, na którym miałem zagrać koncert. To, co zobaczyliśmy na poddaszu stodoły wmurowało nas w ziemie: potężne jak szafa, dostojne organy Hammonda. I juz wiedzieliśmy, co chcemy zrobić - zagrać na takim koncert w Alchemii, miejscu idealnym to tego przedsięwzięcia, ze wszystkimi warunkami akustycznymi, atmosferycznymi, towarzyskimi, organizacyjnymi i historycznymi, jakie oferuje. A potem trzeba, bylo czekać. I to długo, bo Marcina Maseckiego usłyszałem na żywo po raz pierwszy kilka miesięcy później, w jednym z warszawskich klubów. I to był drugi strzał. Po tym, co wówczas usłyszałem, wiedziałem, ze Masa jest ...., jaki? Sami zobaczycie. Po telefonie do Olka Witynskiego, współwłaściciela Alchemii, wiadomo juz było, ze to się musi udać. Musieliśmy ustalić terminy. No i zabrać się do pracy.
Kuba, Tomek, Tomek, Marcin i ja mieliśmy dwa dni na zaaklimatyzowanie się z brzmieniem instrumentów oraz ze sobą oddzielnie i razem w tak dużym składzie. To była naprawdę "szybka randka". Trzeciego dnia weszliśmy na scenę. Utwory, które znajdziecie na tej płycie to zapis pierwszego z koncertów, który zagraliśmy w listopadzie 2006. Tematy, które wybraliśmy do demontażu i hiperinterpretacji pochodzą z różnych okresów działalności Pink Freud, jednak sposób, w jaki je potraktowaliśmy, jest juz czysto "Alchemiczny". To miejsce, ten skład, ta chwila, na nowo miały stworzyć te kompozycje. Niekiedy fantastyczność chwili przybierała ekstremalne formy, gdzie przedmioty martwe przejmowały za nas ster wydarzeń.
Pink Freud - Dziwny jest ten kraj
W utworze "Madmoiselle Madera", w momencie największej prędkości organicznej maszyny, która, wydawałoby się, ze pędzi ku nieskończoności, "stop" powiedział komputer rejestrujący koncert. Wśród wcześniejszych utworów znalazła się tez kompozycja premierowa pt. "Punk Freud". To nasz szalony pościg za idealizmem, próba połączenia punkowej drapieżności z jazzową wirtuozeria, formy z anarchia. Role niespodzianki przydzieliliśmy utworowi "Boogie Woogie Waltz". Juz wcześniej chodziła mi po głowie myśl o wpleceniu tego tematu w jakąś szalona formę free, a ten wieczór wydawał się do tego idealny. Odkręciliśmy zawory bezpieczeństwa, a Tomek Duda wbił się ze swoim saksofonem w werbel, co z pewnością zwróci Wasza uwagę. Koncert jest najwyższym spełnieniem. W graniu na żywo najważniejsze są emocje, kolektywny opis rzeczywistości, w jaką przenosi się zespół i magia tej chwili. Gdy docierasz do momentu, w którym wyłącza się myślenie, zapominasz, że grasz rękoma, zapominasz, że teraz grasz "c" zmniejszone - jest jakby cię nie było - stajesz się muzyka. Kiedy raz tego doświadczysz, chcesz żeby to trwało, trwało i trwało. Chyba jest tak, ze w Alchemii spełniliśmy jedno z naszych marzeń. Scena, na której stanęliśmy i zagraliśmy, stała się miejscem, gdzie po raz pierwszy spotkaliśmy się razem tak naprawdę. Spotkaliśmy tam również wspaniałą publiczność, dzięki której mogliśmy poznać się lepiej. I juz wiem, za co kocham koncertowe płyty najbardziej.
Wojtek Mazolewski październik 2007
Tracklista:
1. Police Jazz
2. Punk Freud
3. Mademoiselle Madera
4. Muzyka Pięciu Przemian
5. Boogie Woogie Waltz
6. Rozmowy z Kapokiem – Noc
Premiera: 25.01.2008
Mediapatroni płyty:

Zawsze lubiłem płyty koncertowe. Są artyści, których pokochałem nie za nagrania studyjne, ale za to, co usłyszałem na ich koncertach. Słuchając takich płyt, prawdopodobnie nauczyłem się i dowiedziałem o muzyce więcej niż podczas lektury albumów studyjnych. To, co przede wszystkim proponuje formuła live, to śledzenie procesu powstawania dźwięków, podglądania muzyków w, jakby nie było, intymnej sytuacji. To trochę tak, jak miłość do osoby, którą kochasz nie tylko podczas kolacji przy świecach, ale i o poranku, jedząc z nią na śniadanie bułkę z masłem. Nic ci nie umknie. Wszystko zaczęło się w ... stodole jednej z podkrakowskich wsi. Znalazłem się w niej razem z Jackiem Żakowskim, współwłaścicielem klubu Alchemia, szukając dla mnie wzmacniacza, na którym miałem zagrać koncert. To, co zobaczyliśmy na poddaszu stodoły wmurowało nas w ziemie: potężne jak szafa, dostojne organy Hammonda. I juz wiedzieliśmy, co chcemy zrobić - zagrać na takim koncert w Alchemii, miejscu idealnym to tego przedsięwzięcia, ze wszystkimi warunkami akustycznymi, atmosferycznymi, towarzyskimi, organizacyjnymi i historycznymi, jakie oferuje. A potem trzeba, bylo czekać. I to długo, bo Marcina Maseckiego usłyszałem na żywo po raz pierwszy kilka miesięcy później, w jednym z warszawskich klubów. I to był drugi strzał. Po tym, co wówczas usłyszałem, wiedziałem, ze Masa jest ...., jaki? Sami zobaczycie. Po telefonie do Olka Witynskiego, współwłaściciela Alchemii, wiadomo juz było, ze to się musi udać. Musieliśmy ustalić terminy. No i zabrać się do pracy.
Kuba, Tomek, Tomek, Marcin i ja mieliśmy dwa dni na zaaklimatyzowanie się z brzmieniem instrumentów oraz ze sobą oddzielnie i razem w tak dużym składzie. To była naprawdę "szybka randka". Trzeciego dnia weszliśmy na scenę. Utwory, które znajdziecie na tej płycie to zapis pierwszego z koncertów, który zagraliśmy w listopadzie 2006. Tematy, które wybraliśmy do demontażu i hiperinterpretacji pochodzą z różnych okresów działalności Pink Freud, jednak sposób, w jaki je potraktowaliśmy, jest juz czysto "Alchemiczny". To miejsce, ten skład, ta chwila, na nowo miały stworzyć te kompozycje. Niekiedy fantastyczność chwili przybierała ekstremalne formy, gdzie przedmioty martwe przejmowały za nas ster wydarzeń.
Pink Freud - Dziwny jest ten kraj
W utworze "Madmoiselle Madera", w momencie największej prędkości organicznej maszyny, która, wydawałoby się, ze pędzi ku nieskończoności, "stop" powiedział komputer rejestrujący koncert. Wśród wcześniejszych utworów znalazła się tez kompozycja premierowa pt. "Punk Freud". To nasz szalony pościg za idealizmem, próba połączenia punkowej drapieżności z jazzową wirtuozeria, formy z anarchia. Role niespodzianki przydzieliliśmy utworowi "Boogie Woogie Waltz". Juz wcześniej chodziła mi po głowie myśl o wpleceniu tego tematu w jakąś szalona formę free, a ten wieczór wydawał się do tego idealny. Odkręciliśmy zawory bezpieczeństwa, a Tomek Duda wbił się ze swoim saksofonem w werbel, co z pewnością zwróci Wasza uwagę. Koncert jest najwyższym spełnieniem. W graniu na żywo najważniejsze są emocje, kolektywny opis rzeczywistości, w jaką przenosi się zespół i magia tej chwili. Gdy docierasz do momentu, w którym wyłącza się myślenie, zapominasz, że grasz rękoma, zapominasz, że teraz grasz "c" zmniejszone - jest jakby cię nie było - stajesz się muzyka. Kiedy raz tego doświadczysz, chcesz żeby to trwało, trwało i trwało. Chyba jest tak, ze w Alchemii spełniliśmy jedno z naszych marzeń. Scena, na której stanęliśmy i zagraliśmy, stała się miejscem, gdzie po raz pierwszy spotkaliśmy się razem tak naprawdę. Spotkaliśmy tam również wspaniałą publiczność, dzięki której mogliśmy poznać się lepiej. I juz wiem, za co kocham koncertowe płyty najbardziej.
Wojtek Mazolewski październik 2007
Tracklista:
1. Police Jazz
2. Punk Freud
3. Mademoiselle Madera
4. Muzyka Pięciu Przemian
5. Boogie Woogie Waltz
6. Rozmowy z Kapokiem – Noc
Premiera: 25.01.2008
Mediapatroni płyty:

więcej: www.pinkfreud.art.pl
reklama