Branford Marsalis - przełomowe improwizacje
Saksofonista Branford Marsalis po raz kolejny udowodnił warszawskiej publiczności, że jest muzykiem nie tylko wszechstronnym, ale niesamowicie pracowitym. Na warszawski koncert przyjechał z materiałem, który nie ujrzał jeszcze światła dziennego w postaci nagranej w studiu płyty. Wraz z zespołem, który mieliśmy już okazję poznać w zeszłym roku na Torwarze, dał niezapomniany koncert. Występujący także tego wieczoru guru kontrabasu, Charlie Haden, także nie zawiódł zgromadzonych.
Gdy w zeszłym roku Branford Marsalis, wraz z orkiestrą wystąpił na warszawskim Torwarze, po jego występie często dało się słyszeć, że był to jeden z najlepszych jazzowych koncertów ostatnich lat. Oprócz wirtuozerskich improwizacji, pojawiły się wtedy także wysmakowane melodyjnie ballady, które publiczności chyba najbardziej zapadły w pamięć. Tym razem było podobnie, a saksofonista po raz kolejny udowodnił, że jest muzykiem, który nie bez powodu zyskał sobie miano jednego z największych mistrzów jazzu ostatnich lat. Jego wszechstronność oraz pracowitość przypieczętowują to określenie. Niedzielnym występem sprawił, że nawet ci najbardziej ortodoksyjnie podchodzący do tej muzyki słuchacze, stwierdzili, że mają do czynienia z dawką potężnej muzyki zasługującej na największe uznanie. Wspaniale było słuchać utworów, które składać się będą na najnowsze, jeszcze nie wydane nagranie ciemnoskórego muzyka.
Jak zawsze Marsalis nie mówił za wiele, za to jego muzyka wyrażała wszystko, co miał do przekazania polskiej publiczności. Była w niej zarówno radość wynikająca z samego tworzenia, jak i smutek spowodowany problemami tego świata. Nie zabrakło także iście wirtuozerskich improwizacji jak i przeszytych najgłębszymi emocjami ballad. Warto przypomnieć, że saksofoniście towarzyszyli znakomici muzycy, a wśród nich pianista Joey Calderazzo, który swą pozycję ukształtował w zespole Michaela Beckera po odejściu Kenny’ego Kirklanda.
Repertuar, który przygotował na ten wieczór Charlie Haden obejmował przede wszystkim utwory z jednej strony niezwykle przenikliwe wręcz ujmujące, z drugiej zaś bardzo melodyjne.
To był niezwykły wieczór, który z pewnością docenili przede wszystkim koneserzy synkopowanej muzyki.
KAMILA CZERNIAWSKA