20 października 2008
02:09
Mistrzowie nu–jazzu na Free Form Festival
Udany dobór artystów i nieprzeciętna atmosfera koncertów. To dwa powody, dla których tegoroczny Free Form Festival to jedna z najlepszych edycji tej warszawskiej imprezy.
Dla fanów nu – jazzowych brzmień ta edycja festiwalu Free Form z pewnością będzie niezapomniana. Na deskach Fabryki Trzciny zaprezentowały się bowiem zespoły, które bodajże najbardziej przyczyniły się dla rozwoju nowej odmiany jazzu.
Na warszawskiej Pradze tym razem usłyszeć mogliśmy między innymi członków grupy Five Corners Quintet, którzy zaprezentowali repertuar ze swojej najnowszej płyty „Chasin The Jazz Gone By”.
Do tego stopnia rozbudzili zgromadzoną w sławnej Sali Denaturat publiczność, że pod koniec koncertu pod sceną zebrał się tłumek tańczących fanów zespołu. A tańczyć było do czego, ponieważ muzyka FCQ to nie tylko kwintesencja nu – jazzowego smaku, ale także super – energetyczne brzmienia, które oprócz tego, że od razu wpadają w ucho, zagrane są naprawdę na wysokim poziomie. Członkowie grupy to bowiem wykształceni muzycy, którzy znakomicie umieją połączyć klasycznej jazzowe frazy z nowoczesnymi rytmami. Tego samego dnia festiwalu wystąpił także lubiany w Polsce zespół parający się muzyką elektro – pop, Ladytron. Brytyjczycy zaprezentowali tę bardziej mroczną stronę festiwalu.
Dla fanów nu – jazzowych brzmień ta edycja festiwalu Free Form z pewnością będzie niezapomniana. Na deskach Fabryki Trzciny zaprezentowały się bowiem zespoły, które bodajże najbardziej przyczyniły się dla rozwoju nowej odmiany jazzu.
Na warszawskiej Pradze tym razem usłyszeć mogliśmy między innymi członków grupy Five Corners Quintet, którzy zaprezentowali repertuar ze swojej najnowszej płyty „Chasin The Jazz Gone By”.
Do tego stopnia rozbudzili zgromadzoną w sławnej Sali Denaturat publiczność, że pod koniec koncertu pod sceną zebrał się tłumek tańczących fanów zespołu. A tańczyć było do czego, ponieważ muzyka FCQ to nie tylko kwintesencja nu – jazzowego smaku, ale także super – energetyczne brzmienia, które oprócz tego, że od razu wpadają w ucho, zagrane są naprawdę na wysokim poziomie. Członkowie grupy to bowiem wykształceni muzycy, którzy znakomicie umieją połączyć klasycznej jazzowe frazy z nowoczesnymi rytmami. Tego samego dnia festiwalu wystąpił także lubiany w Polsce zespół parający się muzyką elektro – pop, Ladytron. Brytyjczycy zaprezentowali tę bardziej mroczną stronę festiwalu.
Dla wielu to jednak ostatni dzień imprezy był tym najważniejszym. Dla warszawskiej publiczności zagrał jeden z najpopularniejszych niemieckich zespołów z gatunku lounge – nu jazz, Sonnar Kollektiv Orchester. Swoich fanów nie zawiodły przede wszystkim najbardziej wyczekiwane gwiazdy tegorocznej imprezy – charyzmatyczni członkowie szwedzkiej grupy KOOP. Wraz z wokalistką Hilde Louise Asbjornsen dali koncert, który zgromadzeni pamiętać będą jeszcze bardzo długo. Oprócz tego, że zespół wykonał swoje największe przeboje, takie jak „Waltz for KOOP” czy „Baby” muzycy porażali słuchaczy nieprawdopodobną energią, z jaką wykonywali swój repertuar. To był naprawdę świetny występ!
Podczas festiwalu usłyszeć można było także polskich wykonawców, a wśród nich między innymi Videoturisten, Furia Futrzaków i The Soundlite. Pomimo tego, że koncerty naszych rodzimych wykonawców spotkały się z dużym zainteresowaniem zgromadzonych, Polakom jeszcze daleko do poziomu twórców z Północy.
TXT & Foto: KAMILA CZERNIAWSKA
Podczas festiwalu usłyszeć można było także polskich wykonawców, a wśród nich między innymi Videoturisten, Furia Futrzaków i The Soundlite. Pomimo tego, że koncerty naszych rodzimych wykonawców spotkały się z dużym zainteresowaniem zgromadzonych, Polakom jeszcze daleko do poziomu twórców z Północy.
TXT & Foto: KAMILA CZERNIAWSKA
więcej: www.fabrykatrzciny.pl
reklama