14 grudnia 2008
11:22
Moscow City Ballet rozczarował
![[img:1:R]](/img/artykuly/zdjecia/moscow-city-ballet-rozczarowal-moscow-city-ballet-1690.webp)
Moscow City Balet, ta renomowana grupa słynąca z maestrii i perfekcji, była chyba w nienajlepszej formie. O ile baletnice wykonywały swoje zbiorowe i solowe partie taneczne z niemal komputerową dokładnością i zgraniem, o tyle soliści potykali się, drżały im nogi, i byli w moich oczach tylko skromnym dodatkiem do budzących wypieki na twarzy tancerek.
Mający być olśniewającym i zapierającym dech w piersiach wydarzeniem balet Moscow City Ballet przerodził się w szkolny spektakl z dużą ilością technicznych niedociągnięć, podczas którego jedna połowa Sali Kongresowej ziewała, a druga wyszła w trakcie antraktu i już nie powróciła. Oczywiście nie można odmówić tancerzom Moscow City Ballet ogromnego talentu i zaanagażowania, ale to zdecydowanie za mało by stworzyć sztukę z najwyższej półki.
Na całe szczęście braki choreograficzne zrekompensował magiczny, bajkowy klimat obu przedstawień stworzony za pomocą nieco kiczowatej scenografii, olśniewających kolorowych, dekorowanych cekinami strojów oraz dużej dozie emocji jakie płynęły ze sceny, a które dodatkowo podkreślała stosownie dobrana, przepiękna muzyka. W tym cukierkowym świecie baletu wszystko było cudownie wyraziste. Zło było złem a dobro dobrem. Wątki miłosne i dramatyczne przeplatały się ze sobą, niczym w kalejdoskopie. Dziewczęta zaklęte w śnieżnobiałe łabędzie, Zły Duch i zwycięstwo dobra - oto esencja dziecięcego świata, do którego za sprawą Moscow City Ballet przeniosłam się na chwilę. Poetycki, pełen magii świat, w którym wszystko zawsze dobrze się kończy. Miło był tam być. Lecz powrót był bolesny.
Do pełni szczęścia zabrakło mi ogromnej sali (Sala Kongresowa jest zdecydowania za mała na takie grupowe występy), pawich piór, dam w wieczorowych sukniach, panów we frakach, kieliszków z szampanem, brylantów i owacyjnych braw na stojąco. Marzy mi się taka pełna gala - rodem z filmu "Farinelli: ostatni kastrat", gdzie emocje płynące ze sceny a więc także i moje sięgną zenitu, dramatyzm na miarę Shakespeare'a, liryka na miarę Kochanowskiego - podczas której Moscow City Ballet pokaże mi pełnię swoich możliwości a ja wyjdę z występu Rosjan wprost wniebowzięta.
Tekst: Ewa Kuba, foto: materiały organizatora.
więcej: www.makroconcert.pl
reklama