17 grudnia 2008
09:58
Esperanza Spalding w Fabryce Trzciny
25 stycznia 2009 roku o godz 19.00 w warszawskim Centrum Artystycznym Fabryka Trzciny (ul. Otwocka 14) wystąpi basistka, wokalistka i kompozytorka Esperanza Spalding. Bilety w cenie 80 zł do nabycia w kasie Fabryki Trzciny.
Jeśli "esperanza" w jezyku hiszpańskim znaczy nadzieja, to basistka, wokalistka i kompozytorka Esperanza Spalding nie mogła dostać lepszego imienia w dniu urodzin. Obdarzona niesamowitym muzycznym talentem, wielojęzycznym głosem, który jest w połowie anielski i uwodzicielski oraz naturalnym pięknem, które aż hipnotyzuje, ta 23-letnia niezwykle uzdolniona artystka może być nadzieją dla przyszłości jazzu i muzyki instrumentalnej.
Porywające. Interpretacyjne. Trafne/spostrzegawcze. Te słowa są w centrum historii życia Spalding, a jej historia na pewno nie jest zwyczajna. Urodziła sie w 1984 roku i wychowała w biednej dzielnicy, w wielojęzycznym domu i sąsiedztwie w Portland, Oregon. Dorastała bez ojca, borykając się ze zmienną sytuacją finansową. Mama, którą bardzo szanuje, nauczyła ją wtedy wytrwałości i wpoiła zasady moralne.
Pomimo wsparcia mamy, która była dla niej wzorem do naśladowania, szkoła okazała się problemem dla Spalding. Nie dlatego, że brakowało jej inteligencji czy bystrości. Była jednocześnie obdarzona talentem i przeklęta z powodu bardzo intuicyjnego sposobu uczenia się, który często kłócił się z tradycyjnym pojęciem edukacji.
Dodatkowo, jako dziecko, długo chorowała, co doprowadziło do tego, że była uczona w domu przez większość czasu szkoły podstawowej. W końcu doszło do tego, że nigdy nie dostosowała się do uczenia się na pamięć w klasycznych szkolnych warunkach.Muzyka od zawsze była największą pasją Esperanzy. W wieku czterech lat, po obejrzeniu wiolonczelisty Yo Yo Ma występującego w Mister Rogers' Neighbourhood, wiedziała co chce robić w życiu. W ciągu roku tak dobrze nauczyła się grać na skrzypcach, że dostała się do The Chamber Music Society of Oregon, orkiestry, która była otwarta na młodych jak i dorosłych muzyków. Grała tam prze dziesięć lat, a w wieku piętnastu lat awansowała na dyrygenta.
Wtedy też odkryła kontrabas i wszystkie nie-klasyczne ścieżki, którymi można sie rozwijać. Granie w orkiestrze przestało jej wystarczać. Wkrótce zaczęła grać blues, funk, hip-hop i wiele innej muzyki w lokalnych klubach. W wieku szesnastu lat Spalding opuściła szkołę na dobre. Z dyplomem szkoły średniej w ręku i z wysokim stypendium, zapisała się na zajęcia muzyczne na Portland State University. Miałam szesnaście lat i grała na basie od półtora roku. Ale dopiero w Berklee College of Music wszystko zaczęło sie naprawdę układać i drzwi zaczęły się przed nią otwierać. Po przeprowadzce na przeciwległe wybrzeże i trzech latach przyśpieszonych studiów, nie tylko uzyskała tytuł licencjata, ale też posadę nauczyciela i jako dwudziestolatka była najmłodszym wykładowcą w historii collegu. W 2005 roku otrzymała zaszczytne stypendium Boston Jazz Society.
Oprócz nauki i nauczania, podczas pobytu w Berklee, Spalding miała wiele możliwości współpracy z innymi artystami. Od czasu przeprowadzki na Wschodnie Wybrzeże grała z wieloma znanymi muzykami, m.in.: Michel Camilo, Dave Samuels, Stanley Clarke, Patem Metheny, Patti Austin, Donald Harrison, Joe Lovano.
"Myślę, że jakieś zewnętrzne siły obdarzyły mnie twórczym talentem i nie chcę zlekceważyć żadnej możliwości i okazji jaką kosmos, niebiosa czy Bóg przygotowali dla mnie". O tym talencie będziemy mogli przekonać się już w styczniu podczas koncertu artystki!
więcej: www.fabrykatrzciny.pl
reklama