25 maja 2006
11:00
Coma "Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków"
29 maja roku ukazuje się drugi album Comy. "Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków" ukrywają skrzętnie swoją majestatyczną tajemnicę. Potęga klimatów zmieszana z poetyckimi, napełnionymi zadumą i nadzieją tekstami.
Ogromna dojrzałość aranżacji, swoboda przekazu i wielkie przestrzenie splecione z klimatycznym zabarwieniem progresywnej agresji. Dziesięć bezkompromisowych utworów o wielorakiej interpretacji. Nieokiełznany art rock inspirowany mistrzami gatunku, w nowym, nieznanym dotąd wydaniu.
„Zaprzepaszczone siły” wycelowane prosto w serce komercji, album dla wybrańców. Promowany jedynie przez przyjaciół oraz niczym nieskrępowane i odważne media. „Wielka armia” misternie zagranych dźwięków połączonych w nietypowy concept album. Świetna realizacja dźwięku i charakterystyczne brzmienie.
Charakterystyczny, potężny wokal. Do tego nietuzinkowe teksty zaszyfrowane metaforami i oblane ciepłem poezji. Celnie dobrany, wyśmienicie prowadzony i doskonale słyszalny bas. Gitary naprzemiennie tworzące tła, melodie i solówki. Gdy potrzeba delikatne, innym razem ciężkie i szybkie. Niesztampowa perkusja budująca solidny fundament pod progresywne eksperymenty dźwiękowe.
Pięć umysłów, pięć osobowości, pięć pomysłów na muzykę, pięciu instrumentalistów i pięciu przyjaciół, którzy pracując razem tworzą jedność, to Coma.
Premiera 29 maja 2006
(Sony BMG)
Ogromna dojrzałość aranżacji, swoboda przekazu i wielkie przestrzenie splecione z klimatycznym zabarwieniem progresywnej agresji. Dziesięć bezkompromisowych utworów o wielorakiej interpretacji. Nieokiełznany art rock inspirowany mistrzami gatunku, w nowym, nieznanym dotąd wydaniu.
„Zaprzepaszczone siły” wycelowane prosto w serce komercji, album dla wybrańców. Promowany jedynie przez przyjaciół oraz niczym nieskrępowane i odważne media. „Wielka armia” misternie zagranych dźwięków połączonych w nietypowy concept album. Świetna realizacja dźwięku i charakterystyczne brzmienie.
Charakterystyczny, potężny wokal. Do tego nietuzinkowe teksty zaszyfrowane metaforami i oblane ciepłem poezji. Celnie dobrany, wyśmienicie prowadzony i doskonale słyszalny bas. Gitary naprzemiennie tworzące tła, melodie i solówki. Gdy potrzeba delikatne, innym razem ciężkie i szybkie. Niesztampowa perkusja budująca solidny fundament pod progresywne eksperymenty dźwiękowe.
Pięć umysłów, pięć osobowości, pięć pomysłów na muzykę, pięciu instrumentalistów i pięciu przyjaciół, którzy pracując razem tworzą jedność, to Coma.
Premiera 29 maja 2006
(Sony BMG)
więcej: www.coma.art.pl
reklama