Skalpel: Manipulacja dźwiękiem...
Mimo konkurencyjnego występu formacji Gotan Project, który miał się odbyć w tym samym czasie w Sali Kongresowej, koncert duetu Skalpel zgromadził w Fabryce Trzciny nie małą publiczność.
Przetworzone komputerowo dźwięki, urozmaicone audio- video performancem od samego początku wprawiły publiczność w nastrój na pograniczu lekkiego transu…
O swojej muzyce mówią, że to na pewno nie jest jazz, bo brak tu improwizacji. Zafascynowani różnorodnymi gatunkami muzycznymi począwszy od abstrakt hip- hopu poprzez funk i jazz są twórcami muzyki opierającej się na czystej „przypadkowości”. Manipulując dźwiękiem za pomocą komputera tworzą brzmienia imitujące grę „żywych” instrumentów. Jednak to „żywe” brzmienie to tylko przetworzone utwory, którym nadano „elektroniczną” formę.
Zostali uznani nie tylko w Polsce. Popularnością cieszą się przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i Japonii. Członkowie duetu Skalpel umieją zaspokoić gusta nie tylko ludzi młodych, którzy żądni są przede wszystkim abstrakcyjnego, „połamanego brzmienia”. Swoją muzyką docierają również do starszej, konserwatywnej części publiczności, wychowanej na tradycyjnym jazzie. Dzieje się tak za sprawą ich muzycznych inspiracji, które oscylują wokół twórczości muzyków związanych z „polish jazzem”. Tę fascynację słychać szczególnie na ich pierwszych płytach.
Ale wracając do ich występu w Fabryce Trzciny...Nie był to zwykły koncert, ale „pokaz muzyczny z elementami audiowizualnymi” składający się z dwóch całkiem różnych części. Pierwsza z nich obfitowała w muzykę, jak określił to jeden z członków duetu, trudniejszą. Serię tych cięższych brzmień urozmaicił pokaz video- performance’ów. Znakomicie dobrane wizualizacje stanowiły dopełnienie tworzonej, wydawałoby się na poczekaniu, muzyki. Sądząc po zachowaniu publiczności, która na siedząco wysłuchała tej pierwszej partii brzmień, wydawałoby się, że muzyka tego rodzaju jest w stanie wprowadzić w stan swoistego rodzaju transu. I pewnie tak by się stało, gdyby nie nagła zmiana klimatu drugiej części występu. Lekko psychodeliczne dźwięki zamienione zostały na brzmienia rodem z old- schoolowo funkowych imprez. Wybór takiego rodzaju grania był strzałem w dziesiątkę! Już po pierwszych dźwiękach utworów o zabarwieniu lekko klubowym, wszyscy poczuli się jak na dobrej imprezie, podrygując w takt funkowych rytmów. Robawiona publiczność nagrodziła ich występ gromkimi brawami, nie pozwalając im szybko opuścić sceny. Świadczy to tylko o tym, że ich muzyka cieszy się naprawdę wielkim zainteresowaniem. Dzieje się tak pewnie dlatego, że każdy może odnaleźć tu coś dla siebie. Nawet ci najbardziej zagorzali entuzjaści tradycyjnych brzmień, po wysłuchaniu nagrań Skalpela nie będą zawiedzeni. Każde z ich kompozycji niesie ze sobą coś innego. Ten eksperyment za każdym razem się udaje. Ciekawe co jeszcze mają w planach nagrać twórcy tej oryginalnej mieszanki dźwięków.
Kamila Czerniawska