10 września 2009
12:58
Info
Sonic Sp. z o.o. ul. Mścisławska 6
01-647 Warszawa
Yo La Tengo - więcej niż piosenki
Niewielu wykonawcom rockowym pisana jest długowieczność. Yo La Tengo z Hoboken w stanie New Jersey dostąpiło tej łaski. Ażeby uczcić 25 lat swej działalności zespół nagrał swój 12, studyjny album, na którym przeszłość spotyka się z teraźniejszością, jak i planami na przyszłość.
Nawet w świecie, na którym już nic nikogo nie dziwi nadanie albumowi tytułu „Popoular Songs" może wzbudzić niepokój. Zwłaszcza, gdy podpisuje się pod nim jeden z filarów indierocka ostatnich 20 lat, jakim jest grupa Yo La Tengo, na cztery ręce kierowana przez Irę Kaplana i Georgię Hubley.
Niegdyś startowali oni jako pokorni uczniowie Velvet Underground, dziś - po latach - trudno by znaleźć jakiś gatunek czy styl muzyki rockowej i popularnej, z którym by nie flirtowali bądź nie asymilowali do swojej twórczości. Zresztą, co tu dużo mówić, niedawno dali temu wyraz nagrywając album z coverami pod kryptonimem Condo Fucks. Trudno orzec, czy rocznicowy „Popular Songs" miał być recyclingiem wcześniejszych dokonań Yo La Tengo (pewnie tak), czy zapisem dzisiejszego stanu artystycznego i mentalnego zespołu (na pewno), czy też miał on zawierać jakieś ukryte wskazówki dla fanów co do przyszłości zespołu (być może). Nieważne. Ważne jest to, że „Popular Songs w rzeczy samej nawiązuje ściśle do najznakomitszych dokonań grupy z ostatnich lat, płyt „And Then Nothing Turned Itself Inside Out" czy „I Am Not Afraid Of You And I Will Beat Your Ass", na których pradawna tęsknota za miłością miesza się dysonansowo z całkiem współczesnymi strachami i lękami.
Ktoś słusznie zwrócił uwagę na sokratejską naturę YLT, w której skłonnność do zadawania pytań przeważa nad zwykłą w showbiznesie pokusą, by autorytarnie dawać swym fanom recepty na życie. To czyni całą twórczość YLT unikatową, jedyną w swoim rodzaju i natychmiast rozpoznawalną. „Popular Songs" to wiele rzeczy w jednym opakowaniu. Melodyjne piosenki („Here To Fall"), akustyczne ballady ("It's On My Way", „When It's Dark") czy oldschoolowy rhythm and blues („If It's True", „Periodically Triple Or Double") spotykają się z dźwięcznym rockiem i mroczniejszymi klimatami („By Two's"). Natomiast zamiast zwykłego dla Yo La Tengo zakończenia płyty w postaci jednego długiego epickiego utworu, album „Popular Songs" kończą aż trzy rozbudowane kompozycje: posępny dziewięcioipółminutowy „More Stars Than There Are In Heaven", jedenastoipółminutowy „The Fireside", nieco przypominający hipnotyczny soundtrack Neila Younga do filmu „Truposz" Jima Jarmuscha oraz piętnastominutowy „And The Glitter Is Gone", będący brutal;nym gitarowym jamem z Irą Kaplanem w roli głównej.
więcej: www.yolatengo.com
reklama