18 listopada 2009
13:00
Stare ale jare A-HA - fotorelacja z koncertu w Łodzi
W ramach ostatniej w historii zespołu trasy koncertowej norweskie trio zawitało we wtorek do Atlas Areny. To pierwszy koncert zachodniej gwiazdy w nowej hali i moje pierwsze spotkanie z A-ha oko w oko.
Na wstępie warto wspomnieć o godzinnej obsuwie, planowany na 20.00 koncert A-ha zaczął się o parę minut po 21.00, a o dwudziestej z minutami na scenie Areny pojawił się polski support - Afromental. Ich występ jakoś niespecjalnie przypadł mi do gustu. Po wykonaniu zdjęć w fosie wolałam udać się do miłej, ciepłej salki konferencyjnej i porozmawiać po przyjacielsku z kolegami niż oglądać afromentalowe wypociny.
Po ok. 40 minutach przyszła pora na gwiazdę wieczoru. Prawie całe trybuny były już zajęte, chociaż przed halą bez problemu można było jeszcze kupić bilety po śmiesznie niskich cenach (20-50 zł) to płyta wypełniona była jedynie w połowie. Trochę żal było patrzeć. Miła Pani organizatorka przeprowadziła mnie wraz z innymi fotoreporterami pod eskortą pod samą scenę, która prezentowała się imponująco. Niezwykle przestrzenna i wyposażona w ogromną siatkę diodową LED o wymiarach 18x18 metrów scena Areny to wprost wymarzone miejsce na koncert. Do tego nagłośnienie po 120 kW mocy na każdą stronę mówi samo za siebie. Grzecznie rozlokowaliśmy się w fosie pod sceną, w której znajdowały się też trzy olbrzymie skrzynie. Modliliśmy się tylko, żeby to nie były skrzynie z dymem, który mógłby utrudniać nam robienie zdjęć. Ale nie. Z trzech skrzyń mniej więcej w 1/3 koncertu wyskoczyły ogromne nadmuchiwane sprężonym powietrzem lalki czy też strachy na wróble, jak zwał tak zwał, w każdym razie żałowałam, że to nie członkowie A-ha. Byłaby mega niespodzianka! Ale nie. Zaczęło się od "Sun Always Shines On TV", aparaty poszły w górę. A poza tym nie zabrakło: "Riding the Crest", "Stay on These Roads", "Hunting High and Low", "And You Tell Me", "Velvet", "Train Of Thought", "Forever Not Yours", "Summer Moved On", "Foot of the Mountain", a bisy: "The Living Daylights", "Crying In The Rain" i... "Take On Me" niestety już beze mnie. Opuszczając Arenę po raz pierwszy od niepamiętnych czasów czułam wewnętrzny spokój i spełnienie. Oto byłam na koncercie kapeli mojej młodości, urodzinowemu życzeniu stało się zadość:-).
Tekst i foto: Ewa Kuba.
więcej: fotokoncert.blox.pl/html
reklama