Na fali Editors - relacja z koncertu w Warszawie

 

Trasą koncertową promującą ten trzeci w ich dorobku album udowodnili w poniedziałkowy wieczór, że nie na darmo nazywani są obok Muse jedną z najlepszych grup koncertowych świata.

 

Całość widowiska zaczęła się ok. godz. 21:30. Wtedy to czarna płachta zakrywająca wielki diodowy ekran opadła, a na jego tle ukazał się w pełnej krasie cały zespól: zasiadający za pianinem Thomas Smith, Christopher Urbanowicz przy klawiszach i syntezatorach, perkusista Edward Lay i basista Russell Leetch. Już pierwsze akordy tytułowego utworu z płyty "In This Light And On This Evening" płynące ze sceny wywołały entuzjastyczną reakcję fanów, którzy dość licznie przybyli do stołecznego klubu Stodoła. Po czym Editorsi odstawili na bok syntezatory i powrócili do gitarowego grania utworem "An End Has a Start". Generalnie setlista była mocno zróżnicowana, utwory stricte gitarowe przełamywane były syntetycznymi kawałkami z najnowszego krążka Anglików. Czyli każdy mógł więc znaleźć coś dla siebie. Energetycznej muzyce jakby dla przeciwwagi towarzyszyły niewyszukane, minimalistyczne wizualizacje. Sala szalała, wspólnym śpiewom wraz z zespołem nie było końca. Moje apogeum tanecznego szczęścia nastąpiło na "Eat Raw Meat = Blood Drool", a potem po raz drugi na "Papillon".

 

 

To był czysty żywioł i czyste emocje. Tomas Smith skakał od instrumentu do instrumentu, zmieniał gitary, tańczył ze statywem do mikrofonu. Przy takiej dawce zaangażowania zespołu nie sposób nie uznać koncertu Editorsów za jeden z lepszych w tym zbliżającym się ku końcowi roku.

 

 

In This Light And On This Evening
An End Has A Start
Blood
You Don’t Know Love
Bones
Smokers
The Boxer
Escape The Nest
Like Treasure
The Big Exit
Eat Raw Meat = Blood Drool
Bullets
All Sparks
You Are Fading
The Racing Rats
Bricks And Mortar

 

Walk The Fleet Road
Papillon
Fingers In The Factories