12 marca 2010
10:38
Info
Sonic Sp. z o.o. ul. Mścisławska 6
01-647 Warszawa
Basia Bulat z płytą w Rough Trade
Po dwóch dobrze przyjętych występach w Krakowie i Warszawie w grudniu ub.r., Basia Bulat, odkryta przez producenta Arcade Fire, Howarda Bilermana, wydaje swój drugi album.![[img:1]](/img/artykuly/zdjecia/a-hrefhttpwwwinfomusicplrecenzjewiecejphpidrec1031piekno-tord-gustavsen-trioa-tord-gustavsen-trio-62)
Wiosną 2007 r. wytwórnia Rough Trade zdecydowała się opublikować debiutancki album Kanadyjki polskiego pochodzenia (i mówiącej po Polsku!), zatytułowany „Oh, My Darling". Nie od rzeczy będzie przypomnieć, że wielki wpływ na tę decyzję miał producent tej płyty Howard Bilerman, który wcześniej podpisał się m.in. pod sensacyjnym debiutem Arcade Fire - albumem „Funeral".
Płyta Basi spotkała się ze znakomitym przyjęciem ze strony prasy i fanów: NPR określił singel „In The Night" jednym z najlepszych singli roku 2008, a w Spin.com mogliśmy przeczytać, że „trzynaście szczęśliwych utworów z 'Oh, My Darling' znakomicie reprezentuje kojący, gardłowy głos Bulat i jej talent do niebanalnego, klasycznego komponowania piosenek. Od pełnych urokliwego smutku, do przesyconych nadzieją i radością utworów, Basia przydaje swemu repertuarowi organicznego charakteru i magii, kojarzącej się z metodą Phila Spectora". Basia rozpoczynała karierę koncertową w małych klubach - dziś jej brawurowo zaaranżowane piosenki, chwytliwe melodie i głos, oryginalny i intymny, przyciągają tłumy w całych Stanach i w rodzimej Kanadzie, a jej album znalazł się wśród płyt nominowanych do prestiżowej Polaris Music Prize. Nowy album Basi Bulat, „Heart Of My Own" powstał po roku spędzonym na trasie, która objęła kraje Europy, USA i Kanadę. Gdy przyszło do nagrywania płyty, zawiesiła ona działalność koncertową i nowe, napisane przez siebie piosenki utrwaliła na taśmie demo. Jak nie trudno zgadnąć, profesjonalnego ich nagrania podjął się znowu Bilerman, a płyta powstała w studiu Hotel2Tango w Quebec.
Basia Bulat mówi, że największy wpływ na jej nowy repertuar miało pięć dni spędzonych w Yukonie. Wtedy to właśnie, w Dawson City usłyszała po raz pierwszy brzmienie ciszy. Instrumentacja na „Heart Of My Own" jest o wiele bardziej zróżnicowana niż na „Oh, My Darling", zauważa Basia. „Wydaje mi się, że chwilami jest skrajnie luźna, przestrzenna, z wielkimi chórami, a chwilami bardzo napięta z hipnotycznymi bębnami. Myślę, że udało mi się nawet stworzyć coś w rodzaju piosenki country w stylu Johnny'ego Casha". I tak rzeczywiście jest.
Od dramatycznych, bogato aranżowanych songów w rodzaju „Go On" czy „Gold Rush", po oszczędnie aranżowane ballady, sięgające tradycji z Appalachów („Sparrow") i wielorybniczych osad z Nowej Anglii („The Shore") czy kościelne hymny („If It Rains") płyta urzeka świetnymi melodiami, różnorodnością muzyczną, no i oczywiście pewnym, mocnym i dramatycznym głosem Bulat - jednym z najlepszych na współczesnej scenie, no powiedzmy, pop-folkowej, od czasu debiutu Laury Veirs czy Scout Niblett. Bilerman wykonał świetną robotę za konsoletą, ale bez tego głosu cały jego wysiłek poszedłby na marne.
Oprócz tego, że Basia śpiewa, to jeszcze gra na cytrze (zwróćcie uwagę na przejmujący „The Shore"), gitarze, fortepianie, organach, banjo, ukulele (patrz: „Sparrow") i basie. Na innych instrumentach grają jej brat i starzy i nowi przyjaciele. Są jeszcze tu i ówdzie instrumenty dęte i smyczkowe, które przydają całości niepowtarzalnej, podkreślającej nastrój utworów barwy. „Heart Of My Own" to jedna z pierwszych wielkich niespodzianek nowego roku.
więcej: www.basiabulat.com
reklama