27 lipca 2010
09:23
Chcemy by było freakowo - wywiad z grupą Hellow Dog
Zespół Hellow Dog powstał latem 2007 roku z inicjatywy muzyków poznańskiego Tempfolder. Od samego początku celem było tworzenie czasem zadziornych, czasem ironicznych czy prawdziwie smutnych piosenek w konwencji zwichrowanego popu, z jednoczesnym naciskiem na przebojowość i komunikatywność. Zagrali na festiwalu Rafineria w Poznaniu, festiwalu Radiowaves w Piszu oraz Yach Films Festiwal w Gdańsku i Selector Festival w Krakowie. Hellow Dog nagrał również wspólny utwór z Cool Kids Of Death oraz dał koncert na żywo w ramach Offsesji u Piotra Stelmacha w studiu im. Agnieszki Osieckiej. Hellow Dog wyróżniony został na festiwalu Jarocin 2010 za "ciekawe i nowoczesne brzmienie." Zespół obecnie pracuje nad debiutancką płytą, o której opowie co nieco w rozmowie ze mną.
Chcieliście mieć nazwę związaną z kotami bo: a) lubicie te zwierzęta, b) chcielibyście być tak samo jako one tajemniczy i nieprzewidywalni, c) w ogóle nie lubicie zwierząt, d) inny powód, jaki.
Augustyn Maciejowicz (klawisze, produkcja): Nazwę sprowokowało miejsce naszej pierwszej pracowni – nieco zatęchła wilgotna piwnica w środku miasta, w której obecność kotów była powszechna. A gdy jeden z nich przestał wykazywać aktywność życiową przyszedł czas na smutny fakt pochówku na sąsiadującym podwórku. Ponieważ wszystkie nazwy zawierające słowo koty wydały nam się banalne, Iwona wpadła na pomysł przywitania, stąd Hellow Dog, literka "w" miała odnosić się do formy staroangielskiej co okazało się mało prawdopodobne, ale zostało jako wyróżnik.
A nie wystarczył Wam Tempfolder?
AM: Tempfolder powstał na zrębach fascynacji postrockiem, a że nasze muzyczne upodobania nigdy jakoś nie zechciały się zawęzić, projekt automatycznie stał się formułą otwartą wykorzystującą niemal każdy gatunek. Od mikroelektroniki przez jazz, dub, postrock właśnie, na hip-hopie i wielu innych skończywszy. Hellow Dog miał być odpowiedzią na narastająca chęć tworzenia piosenek i fascynację nową falą niezależnego rocka, ale jak zwykle wyszło po naszemu , czyli eklektycznie. Z biegiem kolejnych miesięcy, z tego nieco chaotycznego bigosu zaczęliśmy wyławiać czysto "nasze" elementy i z nich właśnie tworzymy debiutancki album.
Pracujecie na dźwiękach, których nigdzie wcześniej nie słyszeliście czy też może inspirujecie się tym co zasłyszane?
AM: Nikt nie pracuje w próżni, to po porstu niemożliwe. Jeśli chodzi o brzmienia to tak, ja swoich nigdy wcześniej nie słyszałem zanim ich nie "ukręciłem" w syntezatorze (śmiech). Muzycznie inspirujemy się dosłownie wszystkim - starym, nowym, modnym, niemodnym, zacnym i mniej zacnym. Robimy to świadomie, nieświadomie, na poważnie, ironicznie - bez ograniczeń.
Muzycznie ciężko Was zaklasyfikować. To co, gracie to dla mnie disco-trip-hop, ale jak sami mówicie gracie "neuro'n'roll". Czyli w sumie co?
AM: No właśnie. Trudność w klasyfikowaniu Hellow Dog jest dla nas komplementem. Break disco trip hop core czyli neuro'n'roll.
Poza niezydentyfikowanym graniem wyróżnia Was także wokalistka: jej makijaże i sposób zachowania, który przypomina mi samą Fever Ray. Iwono, podobno Twoi koledzy z zespołu nigdy nie wiedzą w co się ubierzesz i jak umalujesz, skąd bierzesz pomysł na siebie?
Iwona Skwarek (wokal, klawisze): Czasem wiedzą, czasem nie wiedzą. Chłopcy chcą, by było seksownie, ja chcę, by było freakowo. Staramy się jakoś to godzić. Wizerunek to oczywiście pewna hybryda. Fever Ray to jedna z najważniejszych rzeczy, z którymi się zetknęłam ostatnio. Staram się jednak, by w moim image, było coś swoiście typowego, nowa jakość, która bierze się z połączenia różnych wpływów. Myślę, że to będzie jeszcze ewoluować.
AM: Też chcemy by było freakowo. Nie jest tak, że Iwona czuje z naszej strony presję ułagodzenia swojego wyglądu na scenie. A że jesteśmy tylko facetami ... to chcemy by było też seksownie, cokolwiek to znaczy.
Poza byciem wokalistką chyba także grasz na gitarze i klawiszach. czy to oznacza, że jesteś wykształconym muzykiem czy samoukiem. I co jest twoim zdaniem lepsze: solidne muzyczne wykształcenie czy samonauczanie?
IS: Jestem takim trochę oszukanym samoukiem. Przydarzyło mi się grać na skrzypcach przez sześć lat. To pomaga i przeszkadza zarazem. Zawsze wymyślam muzykę intuicyjnie i zdaje mi się, że ludzie, którzy nie pokończyli szkół mają bardziej otwartą głowę, mniej klisz. Z drugiej strony wiedza jest bardzo ważna, czasem żałuję, że nie wydłużyłam swojej edukacji muzycznej. Widocznie tak miało być.
Średnia wieku w Hellow Dog raczej raczej na pewno nie przekracza 30-tki, a zatem dlaczego podjęliście tak trudne wyzwanie jakim jest muzyka. Nie chcielibyście wybrać czegoś lżejszego: zostać lekarzami, prawnikami, dziennikarzami?
AM: Dobre pytanie. Trudne. Muzyka to nie jest kwestia strategii życiowej. Ciężko mówić tutaj o jakichś wyborach. Teraz to wypadałoby się zacząć zastanawiać jak się z tego wykręcić (śmiech). Ale bez obaw debiut nagramy, jednak bez odpowiedniego wsparcia kolejne płyty będą stać pod sporym znakiem zapytania. Cóż jeśli się komuś wydaje że artyści jedzą korę drzew popijają to wodą ze strumienia, instrumenty wycinają z kartonu i są wspaniałomyślnie przez władze zwolnieni z płacenia rachunków to... jest ów ktoś w ciężkiej fazie schizy. (śmiech przez łzy) Średnia wieku w Hellow Dog wynosi dokładnie 29,6 i z roku na rok chyba będzie rosła : )
Na jesieni planujecie wydać debiutancki album, opowiedzcie co będzie zawierać. Czego możemy się spodziewać po tym materiale?
AM: Kilkanaście fantastycznych piosenek z ciekawymi tekstami. Elektroniczne brzmienia z elektryczną gitarą, bujające basy z motoryczną perkusją i pokręconymi beatami z maszyn. Przebojowość, liryzm, melancholia, energia, trochę ironii - neuro'nroll! Niemal wszystkie utwory zostały już sprawdzone na scenie, niektóre na falach radiowych. Sami nie możemy się doczekać wydania albumu, ale z pewnością decyzja nie będzie pochopna.
Płyta jesienią a co przedtem?
AM: Jak zawsze otwarci jesteśmy na propozycje koncertowe. W sierpniu rozpoczynamy prace nad teledyskiem do "Dim The Lights". Przygotowujemy sesje zdjęciową, no i szukamy wydawcy. Materiał nagrywamy i miksujemy samodzielnie. Powstawać będą z pewnością nowe piosenki, i tak już wiemy że nie wszystkie które są pojawią się na płycie a jedynie na koncertach. Czekamy wciąż na singiel „Got 2 Kill This Dog” (utwór z CKOD) który zawierać będzie kilka remiksów tej piosenki oraz teledysk. Jesienią część z nas zajmie się również drugą płytą Tempfolder. Iwona jako Rebeka pracuje nad własnym materiałem. Pracy coraz więcej pieniędzy coraz mniej...
Gdybyście mieli zamieszkać w innym niż Poznań mieście to które by to było i dlaczego?
AM: Często nam mówią że powinniśmy w NYC, dlatego że gramy tak a nie inaczej. Poznań bywa przemiły, a Polska jest najważniejsza (śmiech), ale przydałby się wyjazd dla higieny psychicznej i konfrontacji z trochę normalniejszą rzeczywistością.
Chcieliście mieć nazwę związaną z kotami bo: a) lubicie te zwierzęta, b) chcielibyście być tak samo jako one tajemniczy i nieprzewidywalni, c) w ogóle nie lubicie zwierząt, d) inny powód, jaki.
Augustyn Maciejowicz (klawisze, produkcja): Nazwę sprowokowało miejsce naszej pierwszej pracowni – nieco zatęchła wilgotna piwnica w środku miasta, w której obecność kotów była powszechna. A gdy jeden z nich przestał wykazywać aktywność życiową przyszedł czas na smutny fakt pochówku na sąsiadującym podwórku. Ponieważ wszystkie nazwy zawierające słowo koty wydały nam się banalne, Iwona wpadła na pomysł przywitania, stąd Hellow Dog, literka "w" miała odnosić się do formy staroangielskiej co okazało się mało prawdopodobne, ale zostało jako wyróżnik.
A nie wystarczył Wam Tempfolder?
AM: Tempfolder powstał na zrębach fascynacji postrockiem, a że nasze muzyczne upodobania nigdy jakoś nie zechciały się zawęzić, projekt automatycznie stał się formułą otwartą wykorzystującą niemal każdy gatunek. Od mikroelektroniki przez jazz, dub, postrock właśnie, na hip-hopie i wielu innych skończywszy. Hellow Dog miał być odpowiedzią na narastająca chęć tworzenia piosenek i fascynację nową falą niezależnego rocka, ale jak zwykle wyszło po naszemu , czyli eklektycznie. Z biegiem kolejnych miesięcy, z tego nieco chaotycznego bigosu zaczęliśmy wyławiać czysto "nasze" elementy i z nich właśnie tworzymy debiutancki album.
Pracujecie na dźwiękach, których nigdzie wcześniej nie słyszeliście czy też może inspirujecie się tym co zasłyszane?
AM: Nikt nie pracuje w próżni, to po porstu niemożliwe. Jeśli chodzi o brzmienia to tak, ja swoich nigdy wcześniej nie słyszałem zanim ich nie "ukręciłem" w syntezatorze (śmiech). Muzycznie inspirujemy się dosłownie wszystkim - starym, nowym, modnym, niemodnym, zacnym i mniej zacnym. Robimy to świadomie, nieświadomie, na poważnie, ironicznie - bez ograniczeń.
Muzycznie ciężko Was zaklasyfikować. To co, gracie to dla mnie disco-trip-hop, ale jak sami mówicie gracie "neuro'n'roll". Czyli w sumie co?
AM: No właśnie. Trudność w klasyfikowaniu Hellow Dog jest dla nas komplementem. Break disco trip hop core czyli neuro'n'roll.
Poza niezydentyfikowanym graniem wyróżnia Was także wokalistka: jej makijaże i sposób zachowania, który przypomina mi samą Fever Ray. Iwono, podobno Twoi koledzy z zespołu nigdy nie wiedzą w co się ubierzesz i jak umalujesz, skąd bierzesz pomysł na siebie?
Iwona Skwarek (wokal, klawisze): Czasem wiedzą, czasem nie wiedzą. Chłopcy chcą, by było seksownie, ja chcę, by było freakowo. Staramy się jakoś to godzić. Wizerunek to oczywiście pewna hybryda. Fever Ray to jedna z najważniejszych rzeczy, z którymi się zetknęłam ostatnio. Staram się jednak, by w moim image, było coś swoiście typowego, nowa jakość, która bierze się z połączenia różnych wpływów. Myślę, że to będzie jeszcze ewoluować.
AM: Też chcemy by było freakowo. Nie jest tak, że Iwona czuje z naszej strony presję ułagodzenia swojego wyglądu na scenie. A że jesteśmy tylko facetami ... to chcemy by było też seksownie, cokolwiek to znaczy.
Poza byciem wokalistką chyba także grasz na gitarze i klawiszach. czy to oznacza, że jesteś wykształconym muzykiem czy samoukiem. I co jest twoim zdaniem lepsze: solidne muzyczne wykształcenie czy samonauczanie?
IS: Jestem takim trochę oszukanym samoukiem. Przydarzyło mi się grać na skrzypcach przez sześć lat. To pomaga i przeszkadza zarazem. Zawsze wymyślam muzykę intuicyjnie i zdaje mi się, że ludzie, którzy nie pokończyli szkół mają bardziej otwartą głowę, mniej klisz. Z drugiej strony wiedza jest bardzo ważna, czasem żałuję, że nie wydłużyłam swojej edukacji muzycznej. Widocznie tak miało być.
Średnia wieku w Hellow Dog raczej raczej na pewno nie przekracza 30-tki, a zatem dlaczego podjęliście tak trudne wyzwanie jakim jest muzyka. Nie chcielibyście wybrać czegoś lżejszego: zostać lekarzami, prawnikami, dziennikarzami?
AM: Dobre pytanie. Trudne. Muzyka to nie jest kwestia strategii życiowej. Ciężko mówić tutaj o jakichś wyborach. Teraz to wypadałoby się zacząć zastanawiać jak się z tego wykręcić (śmiech). Ale bez obaw debiut nagramy, jednak bez odpowiedniego wsparcia kolejne płyty będą stać pod sporym znakiem zapytania. Cóż jeśli się komuś wydaje że artyści jedzą korę drzew popijają to wodą ze strumienia, instrumenty wycinają z kartonu i są wspaniałomyślnie przez władze zwolnieni z płacenia rachunków to... jest ów ktoś w ciężkiej fazie schizy. (śmiech przez łzy) Średnia wieku w Hellow Dog wynosi dokładnie 29,6 i z roku na rok chyba będzie rosła : )
Na jesieni planujecie wydać debiutancki album, opowiedzcie co będzie zawierać. Czego możemy się spodziewać po tym materiale?
AM: Kilkanaście fantastycznych piosenek z ciekawymi tekstami. Elektroniczne brzmienia z elektryczną gitarą, bujające basy z motoryczną perkusją i pokręconymi beatami z maszyn. Przebojowość, liryzm, melancholia, energia, trochę ironii - neuro'nroll! Niemal wszystkie utwory zostały już sprawdzone na scenie, niektóre na falach radiowych. Sami nie możemy się doczekać wydania albumu, ale z pewnością decyzja nie będzie pochopna.
Płyta jesienią a co przedtem?
AM: Jak zawsze otwarci jesteśmy na propozycje koncertowe. W sierpniu rozpoczynamy prace nad teledyskiem do "Dim The Lights". Przygotowujemy sesje zdjęciową, no i szukamy wydawcy. Materiał nagrywamy i miksujemy samodzielnie. Powstawać będą z pewnością nowe piosenki, i tak już wiemy że nie wszystkie które są pojawią się na płycie a jedynie na koncertach. Czekamy wciąż na singiel „Got 2 Kill This Dog” (utwór z CKOD) który zawierać będzie kilka remiksów tej piosenki oraz teledysk. Jesienią część z nas zajmie się również drugą płytą Tempfolder. Iwona jako Rebeka pracuje nad własnym materiałem. Pracy coraz więcej pieniędzy coraz mniej...
Gdybyście mieli zamieszkać w innym niż Poznań mieście to które by to było i dlaczego?
AM: Często nam mówią że powinniśmy w NYC, dlatego że gramy tak a nie inaczej. Poznań bywa przemiły, a Polska jest najważniejsza (śmiech), ale przydałby się wyjazd dla higieny psychicznej i konfrontacji z trochę normalniejszą rzeczywistością.
Rozmawiała: Ewa Kuba. Foto: Joanna 'Frota' Kurkowska.
więcej: www.myspace.com/hellowdog
reklama