Swans już w maju w Gdańsku
Formacja SWANS wystąpi w Gdańsku. Jako support zagości James Blackshaw.
Gdańsk - 17 maja 2011 [wtorek] - godz. 20:20
Młode Miasto - POCHYLNIA K2 - teren nadbrzeża byłej Stoczni Gdańskiej
Wejście od godz. 19:19 - Historyczną Bramą nr 2 – przy placu Trzech Krzyży
After Party w pobliskim klubie Buffet.
Bilety w cenie 100 PLN
- rezerwując imiennie do 16 maja - [email protected] - płatność przed koncertem
- przy wejściu przed koncertem - ilość ograniczona
- w sieci eBilet
Po blisko ćwierćwieczu, amerykańska formacja SWANS ponownie wystąpi na wybrzeżu, tym razem w Gdańsku, w historycznym mieście, jak i historycznym miejscu, na terenie byłej Stoczni Gdańskiej, dokładnie na Pochylni K2, na której niegdyś budowano statki. Przestrzeń monumentalna, jak i sama muzyka SWANS. Można ująć, iż to także historyczne wydarzenie, bowiem w 1987 roku grupa wystąpiła w Sopocie, w nieistniejącym już Teatrze Letnim. Do dziś krążą opowieści o tamtym koncercie jako jednym z tych wydarzeń, które najtrwalej utkwiły w pamięci ze wszystkich jakie w ogóle widziano, a raczej słyszano. Mogę stwierdzić coś podobnego, ale na podstawie koncertu z 1995 roku, gdy zagrali utwory z płyty „Soundtrack Of The Blind”, która ukazała się dopiero rok później, jako finalny album studyjny. I to było coś najbardziej magicznego, zaskakującego, hipnotycznego, wspaniałego i trwałego ze wszystkiego, co widziałem, a nawet odczułem w tej materii. Wtedy zrozumiałem czym były tamte opowieści o występie SWANS w Sopocie, choć ich trasa z 1995 była najlepsza ze wszystkich, więc i moje szczęście jakby większe. To tyle na wstępie, by dać zarys tego w jaki sposób muzyka tej grupy potrafi oddziaływać, zwłaszcza na żywo. A to coś naprawdę niewiarygodnego...
Kolejnym ważnym aspektem jest to, iż będziemy mogli zobaczyć SWANS w Gdańsku dzięki zeszłorocznej reaktywacji zespołu, który działał w latach 1982-1997. Michael Gira (lider, wokalista, gitarzysta i autor piosenek) zaskoczył, a tym samym uradował fanów na całym świecie informacją SWANS ARE NOT DEAD, zapowiadając na jesień 2010 nową płytę „My Father Will Guide Me Up a Rope to the Sky” oraz ogromną światową trasę koncertową. W podobny sposób oznajmił o zakończeniu działalności SWANS w 1997 roku, organizując finalne tournee i wydając zapis wystąpień na żywo „Swans Are Dead”. Od tamtej pory nic nie wskazywało, że SWANS jeszcze kiedykolwiek zagra swoje wyjątkowe piosenki. A jednak... Najpierw pojawiło się niedowierzanie, potem radość, ale i wątpliwość. Czy to nie kolejny tylko biznesowy zabieg, nawet w tak niezależnej branży? Do tego brak Jarboe, ezoterycznej i charyzmatycznej wokalistki, która także budowała istotne ilustracyjne, bajkowe, melodyjne, dźwiękowe tła wielu kompozycji. Wszak SWANS przez dłuższą część swego istnienia to właśnie Michael Gira i Jarboe, wzajemnie przenikająca się para niczym Brendan Perry i Lisa Gerrard (DEAD CAN DANCE). Pozostała część zespołu to starannie dobrani różni genialni muzycy, jak choćby Larry Mullins (THE RESIDENTS, IGGY POP), czy Bill Rieflin (m.in. MINISTRY, REVOLTING COCKS, KMFDMF, NINE INCH NAILS, R.E.M.). Wiadomo też, że SWANS zakończył działalność tylko z jednego powodu, gdy rozpadł się miłosny związek Giry i Jarboe. Zatem czy obecny SWANS to nie SWAN? Wątpliwości i obawy rozwiała nowa świetna płyta, a także porażające koncerty.
Wiadomo już, że to jedna z ciekawszych i bardziej udanych reaktywacji ostatnich lat. Wielkim sukcesem był też powrót na scenę w 2004 roku prekursorów muzyki i eksperymentu THROBBING GRISTLE, który po blisko ćwierćwieczu nie istnienia zaczął grać w oryginalnym składzie jeszcze świetniej i z większą energią, a nawet magią, niż kiedykolwiek wcześniej. Szkoda, że ta wielce zasłużona formacja już nigdy nie wystąpi, ze względu na niedawną śmierć Petera Christophersona, a była szansa na ich show w Gdańsku. W przypadku obu reaktywowanych grup, upływ wielu lat niewiele zabrał im z dawnej energii, zapału, kreatywności i silnego artystycznego przekazu. SWANS bez Jarboe jakby powrócił do pierwotnej koncepcji twardego, dzikiego, męskiego, bezkompromisowego, zapętlonego i hipnotycznego grania, jak z pierwszych płyt. Zapewne stąd na nowych koncertach odgrywane są bodajże dwa utwory z płyty „Cop” (1984). Są też elementy bardziej wyciszonych, spokojnych i akustycznych piosenek, do których grupa przyzwyczaiła nas w swym ostatnim okresie twórczości. Na pewno bardzo brakuję magii, wyjątkowości i melodyki Jarboe, jednak dużo lepszy taki obecny SWANS, niż żaden. To nadal potężny power, od którego drżą tylko powieki, gdyż ciało stoi unieruchomione w dźwiękowym paraliżu. To nadal zadziwiająca i oryginalna forma prezentacji sztuki, bardzo szczera, surowa, bezpośrednia, wręcz boleśnie piękna, jednocześnie prosta i skomplikowana. Nie ma w tym nic odgrzewanego, przestarzałego i nudnego. Wielkość jest wielka. Misterium mistyczne. Wrażenia niezapomniane...
Na koniec kilka refleksyjnych zdań o twórczości, czy też samej muzyce. Nie będę po kolei opisywał dyskografii zespołu, ani o czym jest dany album. Skupię się na całokształcie, jakby wspólnym charakterystycznym mianowniku czegoś, co opisuje nadzwyczajną pasję, wręcz własny świat, wyrażony nie polityką, czy prawem, ale emocjami, szczerością, nadświadomą interpretacją osobistych uczuć, odczuć oraz myśli. Nie ma w tym show biznesowej kombinacji, typowych piosenek, które mają na celu wspinanie na wysoki pułap wielkiej popularności oraz sławy. Twórczość SWANS to bardzo indywidualna wizja postrzegania świata i życia przez Michaela Girę, który w poetycki sposób opowiada, aranżuje i buduje coś, co nazwać można muzyką innego świata, malowniczym oderwaniem od ziemi, ale też mroczną rzeczywistością, symbolicznym upadkiem anioła światła. Czasem są to piękne, romantyczne marzenia, a może przekonania i wiara, a czasem szczere, brutalne oraz ponure żale. Taka właśnie jest też muzyka SWANS. Minimalistyczna, polotna, wzniosła, emocjonalna, buntownicza, charyzmatyczna, głęboka, melancholijna, kontemplacyjna, hipnotyczna, przestrzenna, obsesyjna, szokująca, kontrastowa, przenikliwa, olśniewająca, wirująca, hałaśliwa, łomotliwa, ciężka, mocna, swobodna, ale także melodyjna, delikatna, ładna, nastrojowa, szepcząca, mrucząca, ilustracyjna. Czarna i biała, kolorowa i szara, złota i srebrna. Wszystko to zamknięte w stylistyce niejednoznacznie określonej muzyki okołorockowej, opartej na bogatych brzmieniach kilku jakby półakustycznych gitar, pulsującego basu, monotonnej, ale wyrazistej, monumentalnej perkusji oraz bardziej lub mniej ambientalnych, czy industrialnych loopach/samplach. Struktura dość prosta, dwudźwiękowa, jednak niezwykle nasycona, przez co dogłębna, wielowarstwowa, nadająca całości wrażenie skomplikowanej. Koncepcja dość bliska muzyce intuicyjnej i minimalistycznej prezentowanej przez nowojorskich kompozytorów jak GLEN BRANCA, PHILIP GLASS, czy STEVE REICH, z tą różnicą, że SWANS używa instrumentarium stricte rockowe i gra w aurze muzyki bardziej rockowej, a nie orkiestrowej, jak w przypadku wyżej wymienionych kompozytorów. Choć tak naprawdę to zupełnie inny rock od tego, który na co dzień można usłyszeć w radiu.
Warto wspomnieć, iż SWANS zasłynął i zapisał się w historii muzyki nagrywając w 1987 roku wyjątkową płytę "Children Of God", jeden z najlepszych i najważniejszych albumów lat '80 i nie tylko. SWANS miał duży wpływ na grupy, które powstawały w latach '90. Odcisnął swoje inspirujące piętno na takich tuzach, jak SONIC YOUTH, TOOL, GODSPEED YOU! BLACK EMPEROR, LYDIA LUNCH, HEAD OF DAVID, GOD, ISIS, JESU, LAIBACH, NEUROSIS, czy chociażby na rodzimej ARMII i ŚWIETLIKACH.
SWANS to jeden z najważniejszych oraz bardziej wpływowych alternatywnych formacji, który głęboko wpisał się w historię muzyki niezależnej. Od wielu lat to prawdziwa legenda, niesamowita moc, siła, potęga i charyzma, inspirująca oraz paraliżująca słuchaczy, jak i różnych artystów...
Ci, którzy zazdrościli tym, co widzieli ich choćby jeden koncert na żywo, w końcu odetchną z zadowoleniem i spełnieniem...
Okładka płyty „Feel Good Now” (1987) ozdabia fotografia, która najprawdopodobniej została zrobiona w Gdańsku. Zespół chciałby odnaleźć to samo miejsce, by zaaranżować dość podobne zdjęcie, tyle tylko, że po upływie blisko 25 lat. Gdyby ktoś jakimś cudem rozpoznał siebie jako dziecko na okładce tej płyty lub wiedział, kto na niej widnieje, a także gdzie dokładnie to się wydarzyło, prosimy o kontakt. A to już nowa historia...
Tekst: Krzysztof Gruszczyński.
SWANS tworzą:
MICHAEL GIRA - gitara i wokal
NORMAN WESTBERG - gitara
CHRISTOPH HAHN - gitara
PHIL PULEO - perkusja
CHRIS PRAVDICA - bas
THOR HARRIS - instrumenty perkusyjne
Produkcja/organizator – undescribable, partnerzy – BART, BPTO, SL Sound.