Riverside w Gdańsku - relacja zza kulis koncertu
Chyba wszyscy wiedzą jak niefortunna akustyka jest w CSG. Po każdym koncercie tam nachodzą mnie myśli - dlaczego nie zorganizowano koncertu w Parlamencie czy nowo wybudowanej Ergo Arenie czy Hali Gdynia. Centrum jest może ciekawe od strony architektonicznej – industrialne klimaty, a dużą powierzchnię łatwo zaadoptować… Ale słupy, wysoki sufit, wąski środek, setki kantów... kto wie jak wygląda studio nagraniowe czy radiowe wie, że dźwięk tego nie znosi.
Wielkie betonowe ściany powodują podobne warunki akustyczne jakie spotykamy w kościołach i tworzy się pogłos, a nawet kilkusekundowe opóźnienie dźwięku. A tej nocy nie mieliśmy do czynienia z klasyką (tu akurat takie okoliczności mogłyby pomóc), tylko z wyrafinowaną progresywą, pełną melodii (np. Conceiving you) ale i też mocnego kopa (np. 02 Panic Room).
Zastane warunki były inne niż oczekiwane przez zespół, ale wszystko szło po ich myśli i dźwięk brzmiał zaskakująco dobrze. Po koncercie znalazła się chwila na rozmowę z Danielem Schindlerem, który jest technicznym Riverside od ponad 5 lat. Oprócz Riverside dba o dźwięk również dla zespołu Hammerfall (FoH) i Nil Karaibrahimgil (Mon). Ponadto miksował DVD dla takich artystów jak m.in.: Paul Carrack (Live at Rockpalast). Ostatnio również zaufali mu Magne Furuholmen (a-ha), Guy Berryman (Coldplay), Martin Terefe (Producent Jasona Mraza) i Jonas Bjerre (Mew), którzy stworzyli super-projekt pod nazwą „Apparatjik“, gdzie Daniel jest "technicznym od monitorów". Także festiwale jak: Sonisphere w Sofii (2010) i Bukareszcie (2010) znajdują się na jego liście - jako jeden z odpowiedzialnych za techniczną część wydarzenia.
Daniel tłumaczył mi, że Riverside jest zespołem, którego mix jest bardzo złożony - a porównując to do warunków studyjnych, gdzie na piosenkę ma się kilka dni, to na koncercie on ma tylko jedno podejście i w dodatku wszystko dzieje się dokładnie w tym momencie. Z powodu złożoności muzyki Riverside - zespół jest zmuszony targać ze sobą mnóstwo sprzętu - w tym np. Digidesign D-Show Profile z 86 kanałami w użyciu podczas koncertu. Ponadto do obróbki dźwięku używają ProTools-System, który współpracuje z Steven Slate Trigger.
Wybór mikrofonów był również bardzo istotny. Wokalista Mariusz Duda śpiewa całkiem cicho – a tuż za nim mamy mocny i głośny band. Najlepiej w tej sytuacji sprawdził się mikrofon HEIL PR35 dla Mariusza. Aby poradzić sobie z wieloma różnymi brzmieniami gitar Schindler używa 2 HEIL PR30 dla ciężkich dźwięków i solówek oraz 2 AT4040 dla czystych dźwięków na kolumnie Stereo Guitar-Cabinett gitarzysty Piotra Grudzińskiego. Do symulatora efektu Leslie natomiast używane są dwa mikrofony Audio-Technica AE3000 i jeden AE200 dla Subwoofera. Wejście DI-Line dla Hammonda biegnie do Amplitube-Plug-In na ProTools-System. Dźwięk basówki Dudy jest również dzielony. Pierwszy kanał przed tym jak Ampeg na scenie dotrze do Amplitube Ampeg-PlugIn, drugie wyjście bezpośrednio na wzmacniacz Ampeg na scenie.
Reasumując dźwięk z piosenki na piosenkę robił się coraz lepszy (dla przypomnienia: mimo próby ludzie z tzw. budki akustyków potrzebują trochę czasu na dostrojenie – najczęściej do 2 piosenek), a przy końcu, biorąc pod uwagę sprzęt i miejsce, było to już mistrzostwo świata. Mój osobisty typ to 02 Panic Room – perfecto – brzmiało mi w głowie jeszcze przez dobrych kilka godzin!
Sporą finezją popisał się też Mateusz Dudar – odpowiedzialny za oświetlenie. Nie tylko cztery wielkie Iksy ( na cześć 10-lecia zespołu) robiły wrażenie, ale spectrum wykorzystanych możliwości była bardzo miła dla oka i idealnie uzupełniała to co w dole działo się na scenie.
Tekst: Sabina Lawrów