Relacja z festiwalu Solidarity of Arts – Marcus +
Niecodzienne widowisko muzyczne Marcus + zapadnie w pamięć tych miłośników jazzu i muzyki świata, którzy zebrali się wczoraj na placu Filharmonii Barłtyckiej. Kierownicto muzyczne wydarzenia powierzono samemu Marcusowi Millerowi, który zaprosił do Gdańska osobistości najwyższego formatu. Wraz z nim na scenie wystąpili: Trilok Gurtu, Tomasz Stańko, Angélique Kidjo, Leszek Możdzer, Edmar Castaneda, Alex Han, Gil Goldstain, Federico Gonzales Pena, Sean Jones, Sinfonia Varsovia oraz utalentowani członkowie zespołów gwiazd.
Epilogiem wydarzenia był występ genialnej orkiestry Sinfonia Varsovia, która przywitała publiczność z centralnej sceny gdańskiej Ołowianki. Kilkutysięczny tłum składający się z przedstawicieli wielu pokoleń z uwagą obserwował wirtuozów. Po gromkich owacjach na scenie pojawił się gospodarz wieczoru wraz z zespołem. Publiczność oszalała! Jazzmani porwali ją energetycznym utworem pod tytułem „Blast“.
Można powiedziec, igrzyska zostały rozpoczęte.
Wraz z ostatnimi taktami kompozycji Millera, uwaga publiczności przeniosła się na scenę, „trzecią“, ustawioną z prawej strony placu, na której mistrz tabli i pierwszy bębniarz świata – Trilok Gurtu rozpoczął swój „rytuał“. Uduchowiony artysta czarował przepięknymi kompozycjami, łączącymi tradycje jazzu, muzyki światowej oraz hinduskiej kultury tabla. Cały czas utrzymywał swietny kontakt zpublicznością.
Po kilkunastu minutach do muzyków dołączył Marcus Miller. Wspólnie wykonali powalającą kompozycję „Balahro“, w trakcie której obydwu wirtuozów przeprowadziło niecodzienny dialog gitary basowej z perkusją.
Gdy Gurtu żegnał się z publiką spirytualistyczną pieśnią hinduską, nagle z przeciwległej, nieoświetlonej sceny wybrzmiewać zaczęła trąbka Tomasza Stańki. Był to bez wątpienia jeden znajbardziej magicznych momentów tego wydarzenia.
Po gromkich owacjach i pożegnaniu czarodzieja rytmu, na Ołowiance zapanował Free Jazz. Tomasz Stańko wraz z genialnym zespołem pokazali w czym tkwi kwintesencja przestrzeni wolności. Wirtuozeria oraz niesamowita energia zespołu powalała na kolana.
Eskalację wrażeń spowodowało pojawienie sie gospodarza wieczoru na scenie. Punktem kulminacyjnym tej części koncertu była agresywna i bezkompromisowa rozmowa instrumentów basowych Sławomira Kurkiewicza i Marcusa Millera.
W pewnym momencie zgasły wszystkie światła. Po kilku sekundach na scenie środkowej pojawił się Leszek Możdżer, któremu towarzyszył Marcus Miller wraz z zespołem. Pianista był niezrównany. Jego gra oczarowała nie tylko publiczność, ale i muzyków, którzy z zachwytem obserwowali każdy jego ruch. Na kilka minut nad Gdańskiem wybrzmiały dźwięki kompozycji – Krzysztofa Komedy z filmu „Rosemary’s Baby“, w nowej aranżacji trójmiejskiego artysty pod tytułem „Sleep Safe and Warm“.
Kolejnym wielkim momentem tamtego wieczoru był koncert wirtuoza harfy - Edmara Castanedy. Popis niecodziennej techniki gry na tym instrumencie, niesamowite wyczucie rytmu, tempa i przestrzeni zostały nagrodzone entuzjastycznymi brawami oraz wielkim uznaniem ze strony Marcusa Millera, który podczas tego występu zagrał taże na klarnecie basowym.
Ostatnią gwiazdą tego jakże ekscytującego wydarzenia była pierwsza diva Afryki - Angélique Kidjo, która od momentu pojawienia się, podkręcała atmosferę na placu Filharminii Bałtyckiej funkowo-soulowymi numerami.
Pojawienie się wszystkich gwiazd wieczoru na jednej scenie, spowodowało ogromne poruszenie wśród publiczności, która miała okazję podziwiac jeden z najsilniejszych składów muzycznych na świecie.
Koncert Marcus+ zakończył przepiękny wstęp artystów Sinfonii Varsovia pod batutą samego Gila Goldstina.
Na ten jeden wieczór Przestrzeń Wolności była domem wielu pokoleń oraz kultur. Przypominała o otwartości oraz tolerancji w stosunkach międzyludzkich. Jeśli można współpracować solidarnie na scenie, zapewne jest to możliwe także poza nią.
Słowa wielkiego uznania należą się producentowi wykonawczemu MM Comunications Sp. z o.o. oraz reżyserowi konceru, Krzysztofowi Maternie. Doskonała organizacja na światowym poziomie.
Relacja: Marcin Warnke
Foto: Marcin Warnke i Piotr Manasterski