Aloe Blacc - ciemny głos i biała elegancja - fotorelacja z Palladium

Czarny głos i biała elegancja - dokładnie tak możnaby podsumować występ Egberta Nathaniela Dawkins'a II znanego także jako Aloe Blacc w Palladium.

Amerykański muzyk, który niezwykle umiejętnie łączy soul, rap i r&b zaprezentował się także jako specjalista od łączenia czarnych dźwięków ze scenicznym wdziękiem i poczuciem humoru. Pomimo tego, że nie miał na sobie fraku ani smokingu to prezentował się stylowo i z klasą. I tak też się ruszał i śpiewał naśladując wszystkich swoich muzycznych inspiratorów, takich jak Marvin Gaye, Al Green, James Brown, Stevie Wonder.

Jednak zanim do tego doszło tuż po 20-tej na scenie pojawił się support - niejaki Exile - producent, DJ i współpracownik Aloe Blacca. O tym, że Exile wirtuozem decków jest nikogo przekonywać nie muszę, wspomnę jedynie że set niemiłosiernie mi się dłużył, że w jego trakcie na scenie pojawiła się także rapująca dziewoja a pod sceną, pośród zgromadzonej widowni bi-boje dali niezły pokaz tańca. Te taneczne popisy trwały jeszcze potem podczas koncertu Aloe Blacc'a, kiedy to artysta poprosił publiczność, by ta zrobiła wolne miejsce wzdłuż sali po to, by umożliwić wykonanie tańca kilku chcącym się popisać śmiałkom. Chwilę później grupa kilku odważnych tanecznie zamieniła się w falujący roztańczony tłum. Było naprawdę energetycznie.

Może nie był to koncert wybitny bo o takie coraz trudniej, ale naprawdę bardzo fajny. Smaczku i pikanterii dodał mu fakt, że zarówno przed jak i po Aloe Blacc znalazł chwilę na to, żeby spotkać się ze swoimi fanami co przecież nie zdarza się często.

Zaskakujące w nim było to, że artysta ma więcej niż jeden przebój („I Need A Dollar”), że ludzie którzy przyszli je znają („Green Lights”, „Tonight Downtown”, “You Make Me Smile”) oraz że świetnie naśladuje Michaela Jacksona (cover „Billie Jean”). A wszystko podane w przystępnej konwencji, z jajem, wzbogacone o instrumentalne solówki i pogaduszki z publiką. Ujmujący i radujący serce powrót do lat 70.

Tekst i foto: Ewa Kuba.