Amerykański seksapil - Jennifer Lopez w Gdańsku - fotorelacja
Koncert nowojorskiej gwiazdy JLO otworzył nowy rozdział w historii trójmiejskiego "bursztynka" - stadionu PGE Arena. Duże zainteresowanie występem podpowiada, że to pierwszy z wielu muzycznych show w tym miejscu.
Zawsze mam problem z opisem tego typu wydarzeń. Zamiast skupić się na wartościach czysto muzycznych i technicznych, należy przesunąć punkt ciężkości na show, światła, tańce, hulanki i swawole. Ale spróbujmy jednak podejść do tego wieczoru holistyczne. Warto na początek wspomnieć, że Jennifer przybyła z całą rodziną do stolicy Pomorza już dzień wcześniej. A wielu widziało ją przechadzającą się z mężem po mieście. Gwiazdorstwo Lopez należałoby włożyć zatem między bajki. Nadal "Jenny from the Bloc"?
Piosenkarka i aktorka w jednym, pomimo 40 paru lat, trzyma się świetnie. Trzeba to jej oddać! Większość dwudziestolatek mogłoby pozazdrościć jej figury i wigoru. I elegancji. Jennifer podczas koncertu kilka razy przebierała się w co rusz nowe kreacje. Zawsze ze smakiem, nutką romantyzmu i oczywiście bardzo kobiece. Seksownie, ale bez wulgaryzmu, który znamy u jej pop-sióstr generację młodszych. Amerykanka wie dokładnie, co przyciaga u niej największą uwagę. Oczywiście mowa o pupie, wartej co najmniej milion baksów. Nie oszczędzała widoku, nie kryła się – pokazała wyraźnie jak należy nią ruszać. Parafrazując – miód na oczy (szczególnie dla brzydszej płci).
Muzycznie, mimo wszystko, należy koncert też dodać do udanych. Mimo promocji ostatniej płyty, usłyszeliśmy głównie największe przeboje. Przy pierwszej wizycie i koncercie stadionowym, wydaje się to jedynym możliwym posunięciem. Widać, że mieliśmy do czynienia z profesjonalistami. Lopez, która nie posiada wielkiego wokalu, wspierała się chórkami, półplaybackiem i zespołem grającym na żywo. Na dole akustyka miejsca sprawdziła się całkiem nieźle. Po bokach na trybunach niestety momentami była tzw. "bombka". Ale odnoszę wrażenie, że to już bardziej specyfika miejsca - stadionu niż jakiekolwiek zaniedbania. Zatem apel do organizatorów - zapraszamy częściej, a najlepiej z wielkimi nazwiskami.
Tekst: Sabina Lawrów
Zdjęcia: mat. prasowe
Video z koncertu: