Czas zacząć Jazz Od Nowa Festival
W związku z dużym zainteresowaniem koncertem Michała Urbaniaka i zespołu Ballister, koncert finałowy zostaje przeniesiony do Auli UMK.
Afisz tegorocznego Jazz od Nowa Festival nie sprawi chyba zawodu amatorom międzynarodowych kombinacji personalnych w obszarze wykonawstwa jazzowego sensu largo – odnajdziemy tu bowiem na przykład Eryk Kulm International Quartet w składzie polsko-brytyjsko-amerykańskim albo PGR-Latin Fire!, gdzie trzem muzykom rodzimym towarzyszyć będą goście z Kuby i Chile. Natrafimy też jednak na dwa zespoły całkowicie jednolite narodowościowo, reprezentujące dwa wspomniane bieguny polskiego jazzu – „klasyczny” (Zbigniew Namysłowski Quintet) i chyba już post-”wywrotowy” (A-Kineton) – albowiem Jazz Od Nowa Festival, mimo wszelkich zmian formuły programowej, nadal pozostaje w jakimś sensie wierny swej pierwotnej tożsamości. I to jest – nie mówiąc już o tradycyjnej dbałości kierownictwa „Od Nowy” o dobry poziom artystyczny i skuteczną promocję imprezy w mediach nie tylko toruńskich – najważniejszy może powód, dla którego można słusznie mówić o rzeczonego festiwalu „godnej stabilizacji”.
Poza wszystkim zaś podkreślić trzeba, że w bieżącym roku po raz pierwszy będzie się on odbywał w „Od Nowie” od-nowionej – czy, ściślej, wydatnie rozbudowanej i w związku z tym przemianowanej na „Akademickie Centrum Kultury i Sztuki”. Festiwalowy jazz będzie rozbrzmiewał zatem w nowej, komfortowej sali o wybornej akustyce i amfiteatralnie zakomponowanej widowni. Sali zbudowanej w tempie nieomal sprinterskim – w pozytywnym sensie tego określenia. Okazuje się więc, że można – wbrew coraz częstszym i coraz bardziej defetystycznym przepowiedniom kryzysu, którego najpierwszą ofiarą ma paść branża budowlana. Można – i oczywiście trzeba – tak dalej. W Toruniu. W „Od Nowie”. W imię kultury i sztuki: jazzowej bluesowej, teatralnej, filmowej czy poetyckiej. Wybitnie cennego i coraz bardziej deficytowego dobra nas wszystkich.
Progream festiwalu:
Andrzej Dorobek
20 lutego (środa), godz. 20:00
A-KINETON (PL)
Stały wątek repertuarowy wszystkich dotychczasowych edycji Jazz Od Nowa Festival, decydujący o pierwotnej i poniekąd obecnej tożsamości tego przedsięwzięcia, stanowią występy rodzimych yassowych awangardystów (jak zawsze lubili siebie postrzegać) oraz ich nieco młodszych kontynuatorów. Gościły tu więc różne zespoły Tymona Tymańskiego, Mikołaj Trzaska w rozmaitych, najczęściej międzynarodowych składach, Leszek Możdżer, Mazzoll, Pink Freud, Wojtek Mazolewski Quintet czy wreszcie Contemporary Noise Sextet i Sing Sing Penelope. Trzon inaugurującego edycję tegoroczną zespołu tworzą muzycy od dłuższego czasu związani z dwiema ostatnimi z tych grup, czyli Kamil Pater (Contemporary Noise Sextet) i Rafał Gorzycki (Sing Sing Penelope). Irek Wojtczak gra natomiast w Irek Wojtczak Outlook – bo też cechą charakterystyczną bydgosko-gdańskiego środowiska (post)yassowego zawsze było jednoczesne udzielanie się w różnych konfiguracjach personalnych. Gorzycki współpracuje na przykład także z Ecstasy Project, a Wojtczak – chociażby ze znanymi już dobrze z festiwalowej estrady artystami gdańskimi w rodzaju wspomnianych wyżej Możdżera i Tymona.
W Toruniu, jak wolno przypuszczać, muzycy będą promować swą najnowszą płytę „A-Kineton”, która ma się ukazać niemal w przeddzień festiwalu jako kontynuacja albumu „Dziki Jazz”. Został on nagrany w 2009 roku w nieco innym składzie (z saksofonistą Aleksandrem Kamińskim) i nominowany do nagrody Fryderyk 2010 w kategorii Jazz – Fonograficzny Debiut Roku. Płyta najnowsza będzie bodaj bardziej okazała w sensie brzmienia – na trąbce wystąpi tu bowiem gościnnie Maurycy Wójciński. W zarejestrowanej na niej muzyce – częściowo już znanej z wykonań koncertowych – niektórzy dopatrują się zbieżności z estetyką ECM Records albo nawet z progresywnym rockiem w stylu Gentle Giant (dodać trzeba, że macierzysty zespół Patera jest sukcesorem post-punkowej grupy Something Like Elvis, co przekłada się poniekąd na jego twórczość).
Toruńska publiczność będzie miała zapewne własne zdanie w tej mierze. Można też mieć nadzieję, że po koncercie inauguracyjnym poczuje się odpowiednio zachęcona do uważnego śledzenia dalszego przebiegu festiwalu.
ZBIGNIEW NAMYSŁOWSKI QUINTET (PL)
Umieszczenie Kwintetu Zbigniewa Namysłowskiego obok (post)yassowców w programie wieczoru inauguracyjnego – jedynego czysto polskiego wieczoru festiwalowego w sensie narodowości muzyków – ma wymowę swoiście symboliczną. Nawiązuje bowiem wyraźnie do początku Jazz Od Nowa Festival, pierwotnie pomyślanego jako swoista konfrontacja klasyki i tak zwanej młodej awangardy rodzimego jazzu. Do miana klasyka w tej dziedzinie ma Namysłowski prawa niepodważalne – może wręcz mocniejsze niż najważniejszy obecnie światowy ambasador polskiego jazzu w osobie Tomasza Stańki, przez istotną część kariery postrzegany jako eksperymentator o skłonnościach freejazzowych. Namysłowski – w sensie „ambasadorskim” wyprzedzający Stańkę dzięki „Loli” (1964), nagranej z własnym kwartetem w Londynie i wydanej tam jako pierwsza polska płyta jazzowa za żelazną kurtyną – też zresztą odchodził od jazzowego mainstreamu. Pod koniec lat sześćdziesiątych grał z Czesławem Niemenem na historycznej, bez mała progresywno-rockowej płycie „Niemen Enigmatic”, później eksperymentował z ethno-jazzem (na słynnym albumie „Winobranie”), a nawet zagłębiał się w odmęty tak zwanego trzeciego nurtu (na znacznie późniejszym, mniej znanym wydawnictwie „Mozart Goes Jazz”). Odchodził, ale zawsze wracał, za każdym razem bogatszy o nowe doświadczenia twórcze.
Na toruńskim festiwalu wystąpi po raz drugi – w dziesiątą rocznicę pierwszego koncertu. Wystąpi z zespołem pod tą samą nazwą i w prawie identycznym składzie – co, znowu, ma wymowę symboliczną. Świadczy mianowicie o historycznej ciągłości i żywotności estetyki jazzowego mainstreamu – w danym wypadku wzbogaconego odniesieniami do rodzimego folkloru – z którym Namysłowski, jako się rzekło, był i jest kojarzony. Estetyki z powodzeniem zaszczepionej przezeń młodszym pokoleniem – w zespole gra bowiem jego syn Jacek i chyba jeszcze młodszy, wszechstronnie uzdolniony perkusista Grzegorz Grzyb (znany na przykład ze współpracy z reaktywowanym niedawno rockowym Klanem). Estetyki wypływającej z szacunku dla rytmu, swingu, tematu, chorusu tudzież innych fundamentalnych jazzowych wartości, o których w czasach postmodernistycznego rozmycia podstawowych kryteriów stylu i smaku tym bardziej godzi się pamiętać.
21 lutego (czwartek), godz. 20:00
PGR – LATIN FIRE! (CUB/CHL/PL)
W czerwcu 2008 roku w „kawiarni jazzowej” Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki udanie zaprezentował się zespół rodzimych jazzowych juniorów pod Komedową nazwą Kattorna, z obiecującym puzonistą Grzegorzem Rogalą – przez mniej więcej połowę koncertu grając dla ... jednego słuchacza.
W lutym 2013 roku Rogala – obecnie absolwent berlińskiego Jazz Institut i stypendysta prestiżowego Berklee College of Music w Bostonie – wystąpi na wysoko w skali kraju notowanym Jazz Od Nowa Festival dla audytorium nieporównywalnie liczniejszego. Towarzyszyć mu będą dwaj muzycy polscy oraz dwaj instrumentaliści latynoscy. Występ odbędzie się bowiem pod szyldem „PGR – Latin Fire!”, gdzie PGR, wbrew skojarzeniom najbardziej oczywistym, oznacza Projekt Grzegorza Rogali.
Jako PGR, od końca minionej dekady zespół dał wiele koncertów, między innymi w Parlamencie RP – na rynku fonograficznym zaś zadebiutował dobrze przyjętym albumem „Enthuzjazzm”, w znacznej mierze zainspirowanym żydowską kulturą muzyczną (odbył też europejską trasę w składzie polsko izraelsko ukraińskim). Swoje latynoskie przedsięwzięcie puzonista zaczynał natomiast pospołu z saksofonistą Regisem Moliną Reynaldo, członkiem słynnego Buena Vista Social Club. W Toruniu wystąpi w nie mniej godnym towarzystwie innego Kubańczyka, trębacza Daniela El Congo Allena, współpracującego na przykład z Earth, Wind And Fire. Drugim Latynosem w zespole będzie chilijski perkusista Miguel Alejandro Lagos Miranda. Razem zaprezentują program pulsujący rytmami bossa novy, tanga i kubańskiego clave, zainspirowany też poniekąd polską oraz izraelską tradycją muzyczną. W kontekście dotychczasowej oferty toruńskiego festiwalu będzie to niewątpliwie novum, a jednocześnie atrakcja dla otwartej na niebanalne propozycje artystyczne publiczności „Od Nowy”.
ERYK KULM INTERNATIONAL QUARTET feat. PIOTR WOJTASIK (PL/GB/USA)
Urodzony w Sopocie Eryk Kulm to kolejny na tegorocznym afiszu alumn Berklee College of Music i bodaj jedyny, obok Irka Wojtczaka, przedstawiciel gdańskiego środowiska jazzowego sensu largo. Na Jazz Od Nowa Festival było ono do tej pory reprezentowane głównie przez artystów z szeroko rozumianego kręgu yassowego – trzeba jednak pamiętać, że jest znacznie bardziej zróżnicowane. Obejmuje na przykład utalentowaną Krystynę Stańko, bliższą tradycyjnej jazzowej liryce – choć podczas koncertu na tym festiwalu dwa lata wstecz towarzyszyli jej między innymi yassowcy, jak właśnie Wojtczak.
Natomiast Eryk Kulm po piętnastoletnim pobycie w ojczyźnie jazzu – gdzie w Nowym Jorku grywał z samym Dizzy'm Gillespie'm – postanowił pozostać wierny hardbopowej klasyce, i to z niemałym sukcesem. W ankiecie Jazz Top magazynu JAZZ FORUM za rok 1992 znalazł się na drugim miejscu za Cezarym Konradem jako najlepszy perkusista, „Birthday” jego zespołu Quintessence uznano zaś za album roku (między innymi przed „Bluish” mistrza Stańki). Zespół ten istotnie okazał się zresztą czymś na kształt kwintesencji rodzimego jazzu – albowiem przewinęli się przezeń na przykład Andrzej Jagodziński, Henryk Miśkiewicz, Piotr Wojtasik i Leszek Możdzer. Muzycy dosyć różni, lecz niewątpliwie odnajdujący się w formule „American streamline swing jazz” – jak, raczej mgliście, określa się czasem styl zespołu Kulma (dodać trzeba, że jeszcze w 1974 roku, przed wyjazdem za Atlantyk, udzielał się on w zespole Jazz Carriers, później zaś współpracował z Ewą Bem, Jarkiem Śmietaną czy Ptaszynem).
Na obecnej edycji naszej imprezy gwiazdą zespołu sopockiego perkusisty będzie trębacz Piotr Wojtasik, od lat znany toruńskiej publiczności. Jako gwiazdy zagraniczne wystąpią walijski tenorzysta Osian Roberts i afroamerykański pianista Reggie Moore, znany festiwalowym słuchaczom sprzed dwóch lat. Pierwszy, absolwent londyńskiej Royal Academy Of Music i uczeń słynnego saksofonisty Joe'go Lovano, reprezentuje młodą generację artystów jazzu. Drugi, o mniej więcej dwa pokolenia starszy, należy już do jego seniorów – a dzięki dawnej współpracy z legendarnym klarnecistą Buddy'm de Franco, renomowaną wokalistką Nancy Wilson czy słynną Thad Jones-Mel Lewis Orchestra będzie jednym z najważniejszych gwarantów stylowości całego koncertu.
22 lutego (piątek), godz. 20:00
FUMANEK (PL/SEN)
Tak zwana world music często kojarzona jest z muzyką pop, podczas gdy tak zwany jazz etniczny (ethno-jazz) – niemal równie często z muzycznymi eksperymentami Pharoaha Sandersa albo późnego Johna Coltrane'a, generalnie klasyfikowanymi jako freejazzowe. Polski saksofonista Włodzimierz Kiniorski, grający też na egzotycznych instrumentach dętych i perkusyjnych, od dłuższego czasu próbuje uchwycić jakiś punkt równowagi między tymi dosyć w sumie odległymi światami muzycznymi. Świadczą o tym jego dotychczasowe koneksje artystyczne, z jednej strony obejmujące jazzowe Young Power czy Free Cooperation, z drugiej – na przykład „ethno-rockowy” Voo Voo, reggae'owy Twinkle Brothers albo nawet podhalańską kapelę Trebunie-Tutki.
Podobne koneksje posiada zamieszkały w Polsce Senegalczyk Mamadou Diouf – z zawodu lekarz weterynarii, zdradzający też ambicje literackie (niedawno ukazała się „Mała książka o rasizmie”, jego pierwsza autorska publikacja polskojęzyczna). Jako wokalista śpiewa w języku swych ojczystych stron, znanym jako wolof, po polsku i oczywiście po angielsku: z jednej strony ze wspomnianym Voo Voo, z drugiej – choćby z Anną Marią Jopek.
Współpraca obu muzyków trwa od kilkunastu lat, a jej najbardziej imponującym epizodem, jest jak dotąd firmowana przez Mamadou i Orkiestrę Kiniora płyta „African Snow”, we wrześniu 2000 roku uznana za płytę miesiąca w kategorii world music na prestiżowej liście BBC, prowadzonej przez Charlie'go Gilletta. Obecny etap tej współpracy to Fumanek, gdzie towarzyszą im Tadeusz Sudnik, ekspert w kwestii brzmień elektronicznych, oraz Jacek Wudarczyk, który, podobnie jak podczas poprzedniego festiwalowego koncertu Kiniorskiego w „Od Nowie” trzy lata wstecz, objawi się na estradzie za pośrednictwem swych prac plastycznych. Dla Mamadou będzie to debiut na tej imprezie – i, jeśli proponowana przez zespół fuzja jazzu, „transowo-ambientowych” pulsacji elektronicznych, reggae oraz etnicznej muzyki Czarnego Lądu okaże się równie spójna, jak na pierwszej edycji Jazzbląg Festival w lipcu ubiegłego roku, debiut ten wypadnie uznać za doprawdy udany.
ANANKE (PL/YEM)
Statystyce częstotliwości występów na Jazz Od Nowa Festival czołowe miejsce zajmuje Marek Stryszowski, wybitny krakowski instrumentalista i wokalista nie tylko jazzowy. Do tej pory gościł tu trzykrotnie: w 2003 roku z Colaboratorium, cztery lata później z Little Egoists i na jubileuszowej edycji AD 2010, z najlepszym chyba skutkiem, z reaktywowanym wtedy „polskim Weather Report”, czyli Laboratorium. Obecnie wystąpi z programem pomyślanym wyjątkowo ambitnie i niekonwencjonalnie – imię greckiej bogini przeznaczenia Ananke w danym wypadku oznacza bowiem interdyscyplinarne przedsięwzięcie artystyczne według jego pomysłu i scenariusza oraz, naturalnie, do jego muzyki.
W sensie multimedialnego zamysłu jest to szerzej zakrojona kontynuacja wspomnianego koncertu sprzed lat sześciu, kiedy to z Little Egoists wystąpił znany aktor Jan Nowicki, recytujący wybrane wiersze ś. p. ks. Jana Twardowskiego. Tutaj tak rozumianego elementu literackiego akurat nie ma – jest natomiast tenże zespół instrumentalny, dwa głosy wokalne (obok lidera egzotyczny Rasm Al-Mashan), wizualizacje, formy plastyczne w postaci rzeźb czy też elementy choreografii. Jest nawet coś na kształt akcji dramatycznej – wybitny rzeźbiarz Józef Kowalczyk oraz tancerka i autorka układów choreograficznych Magdalena Malik występują bowiem w rolach Twórcy i Ananke Jest wreszcie szlachetna idea całości – ma to być przecież „próba współczesnej artystycznej wizji opisywania świata, dotycząca nie zawsze łatwej historii, teraźniejszości oraz nadziei, problemów i niepokojów związanych z bliższą i dalszą przyszłością”, a także „próba zrozumienia przez współczesnego twórcę istoty tworzenia...”
Wiadomo skądinąd, że koncepcje podobnie wzniosłe nie zawsze muszą sprawdzać się w praktyce – są jednak podstawy, by wierzyć, że w wypadku Marka Stryszowskiego, twórcy wybitnego i nieszablonowego, stanie się inaczej (zważywszy dodatkowo na udaną premierę „Ananke” podczas festiwalu World Art Underground Wieliczka 2012). W każdym razie będzie to bezprecedensowy i zapewne niepowtarzalny wieczór w historii Jazz Od Nowa Festival, kojarzący się z „kosmicznymi” spektaklami koncertowymi Sun Ra i jego Arkestry czy może nawet angielskiego zespołu acid rockowego Hawkwind.
23 lutego (sobota), godz. 20:00
BALLISTER (USA/N)
Dave Rempis (USA) – saksofon tenorowy
Fred Lonberg-Holm (USA) – wiolonczela
Paal Nilssen-Love (Norwegia) – perkusja
Trudno wyobrazić sobie dziś poważny festiwal jazzowy o uniwersalnym profilu repertuarowym bez nader interesującego, choć niezbyt strawnego dla przeciętnego słuchacza nurtu freejazzowego, nie do końca słusznie utożsamianego czasem z free improv, czyli tak zwaną swobodną improwizacją. Na toruńskim festiwalu właściwie od początku było miejsce dla wykonawców z tego kręgu: od znakomitego francuskiego trębacza Jean-Luc Capozzo z triem polskich muzyków (2003) po szwajcarsko-francusko-amerykański kwartet wybitnego puzonisty Samuela Blasera (2011) albo polsko-brytyjskie Riverloam Trio (2012).
W roku bieżącym tradycję tę kontynuować będzie kolejny międzynarodowy zespół, czyli amerykańsko-norweski Ballister. Legitymuje się on dwoma albumami, bardzo dobrze przyjętym w USA „String Bastard” (2010), i równie ciekawym „Mechanisms” (2012), zarejestrowanym podczas koncertu w chicagowskim klubie „Hideout”. Muzycy określają swoje wspólne przedsięwzięcie jako „free-wheeling trio”, co, mimo niejakiej mglistości tego sformułowania, można rozumieć zarówno jako aluzję do free jazzu, jak i do swobodnej improwizacji – zwłaszcza że istotnym odniesieniem dla Ballister jest twórczość Ornette'a Colemana czy nawet elektrycznych zespołów Milesa Davisa.
Spektrum stylowe tria jest wręcz szersze – obejmuje bowiem także hard bop, którego echa rezonują w grze tenorzysty Dave'a Rempisa. Wcześniej był on członkiem Vandermark 5, gdzie wykonywał muzykę postrzeganą jako fuzja free jazzu, free improv, a nawet be bopu a la Charlie Parker. Wszyscy trzej grali zaś swego czasu w Territory Band, innym zespole Kena Vandermarka, może wręcz ważniejszym dla ich obecnego brzmienia, określonego dodatkowo przez potężne kaskady perkusyjne Nilssena-Love i elektroniczne preparacje wiolonczelowych brzmień Lonberga-Holma, zatrącające o estetykę noise. Bo też współpraca z Vandermarkiem, jednym z najwybitniejszych i najbardziej bezkompromisowych artystycznie saksofonistów współczesnego jazzu, to znakomita szkoła dla wszelkich adeptów muzycznej awangardy sensu largo.
MICHAŁ URBANIAK BAND feat. Frank Parker & Wojciech Karolak (PL/USA)
Wśród goszczących na toruńskim festiwalu klasyków rodzimego jazzu znajdują się też jego ambasadorowie w świecie czy zwłaszcza w USA – artyści o de facto podwójnej, polsko-amerykańskiej tożsamości. Są to: Tomasz Stańko (2002, 2008 i 2012 ), Adam Makowicz (2007 – jedyny wówczas koncert w Polsce), Urszula Dudziak (2008) i, przede wszystkim, jej były mąż Michał Urbaniak (2006 i 2010).
On to przecież, po przedwczesnej śmierci Krzysztofa Komedy, okazał się pierwszym rodzimym muzykiem, który na trwałe zaistniał w czołówce światowego jazzu – albowiem już w 1973 roku zamieszkał w Nowym Jorku, gdzie zrobił szybką i błyskotliwą karierę. Współpracował mianowicie z takimi luminarzami tej muzyki, jak Quincy Jones, Stephane Grappelli, Joe Zawinul czy sam Miles Davis. Gościł na najbardziej prestiżowych imprezach jazzowych, jak Newport Jazz Festival albo JVC Festiwal. Okazał się też światowym pionierem gry na pięciostrunowych skrzypcach, zbudowanych według jego pomysłu. Od ponad dwóch dekad coraz częściej udziela się w Polsce - także jako kompozytor muzyki filmowej i teatralnej, a nawet jako aktor (nagrodzona na festiwalu w Estonii kreacja w filmie Piotra Trzaskalskiego „Mój rower”).
W „Od Nowie” wystąpi w tym roku na czele kwartetu, w którym znajdzie się inna historyczna postać rodzimego jazzu, Wojciech Karolak, uczestnik inauguracyjnej edycji naszego festiwalu jako członek doborowego tria Karolak-Levandek-Baron, oraz uzdolniony, o jakieś dwa pokolenia młodszy trębacz Jerzy Małek. Składu dopełni chicagowski perkusista Frank Parker Jr., grywający zarówno z wielkimi jazzmanami amerykańskimi w rodzaju ś. p. Freddie'go Hubbarda, jak i z innym młodym polskim trębaczem, Maciejem Fortuną. Skład ów –dwóch zasłużonych seniorów, „młody lew” i chętnie udzielający się u nas ambasador ojczyzny jazzu – syntetycznie obrazuje zarazem obecną kondycję tej muzyki w Polsce. Kondycję, której ogólnoświatowy kryzys chyba nie dotyczy.