Basen pełen Tricky'ego - fotorelacja
Nie wodą lecz muzyką Tricky'ego wypełnił się w poniedziałkowy wieczór stołeczny Klub Basen.
Na rozgrzewkę zagrał Baasch czyli Bartek Schmidt, na co dzień występujący jako wokalista warszawskiej grupy Plazmatikon. Muzyk zaprezentował licznie zgromadzonej publiczności utwory z EP-ki "Simple Dark Romantic Songs", kawałki z nadchodzącej płyty a także muzykę do krótkiego metrażu "Insight" hiszpańskiego reżysera Cenzo A. de Haro. To co zagrał Baasch i spółka brzmiało jak skrzyżowanie synthpopu z trip-hopem i dark romantic, a wokal przypominał mi trochę barwą i siłą głos lidera grupy De Vision. Momentami było to nawet do poskakania ale przysłowiowego "siedzenia" nie urywało.
Znany z Massive Attack,król Trip Hopu - muzyk, wokalista, kompozytor, producent - Tricky (Adrian Thaws) za to nie zawiódł. W maju ukazała się jego nowa płyta "False Idols" i właśnie utwory z tego krążka zaprezentował Mistrz na warszawskim koncercie. Płytę promuję utwór "Nothing’s Changed", z niezastąpioną Francescą Belmonte, z którą też Tricky pojawił się na scenie Basenu. Franky śpiewała zmysłowo i pewnie, a Tricky jakby niedbale domrukiwał swoje partie, skupiony raczej na ekstatycznym tańcu, przypalaniu jointa i zadzieraniu do góry koszulki niż na samym śpiewaniu.
Na okoliczność trasy Tricky zorganizował konkurs, w którym należało dokończyć napisany przez niego utwór uzupełniając go o linię wokalną i tekst. Z pośród nadesłanych zgłoszeń Tricky wybrał 11 artystów z całej Europy, którzy w ramach nagrody wystąpią z nim na wybranym koncercie, wśród szczęśliwców znalazła się polska wokalistka i producentka Ms. Obsession ze swoją wersją utworu "Borderline", którą mogliśmy usłyszeć w jej wykonaniu. Widziałam Tricky'ego "na żywo" po raz drugi i spodziewałam się najgorszego - totalnego braku światła na scenie, chmury dymu i artysty, która chowa się za mikrofonem. Tymczasem spotkało mnie miłe rozczarowanie - dym nie przyćmił światła a Tricky był obecny na scenie jak nigdy dotąd. W kulminacyjnym momencie rozochocony zaprosił na scenę wszystkich, którzy mieli na to ochotę, dając tym samym upust swojej i naszej (widzów) energii.
GALERIA:
Tekst i foto: Ewa Kuba.