Rybnik odleciał na Marsa i pobił rekord - relacja z koncertu 30 Seconds to Mars
To był największy koncert, jaki odbył się w Rybniku. Grupa Thirty Seconds to Mars przyciągnęła niezwykle liczną grupę widzów i stworzyła kapitalne amerykańskie show, które na długo pozostanie w pamięci jego uczestników.
Grupa Thirty Seconds to Mars wyszła na scenę około godziny 21:30. Jared Leto i jego koledzy nie schodzili z niej przez około dwie godziny. Zagrali w tym czasie swoje największe hity, a oprawa wydarzenia przypominała amerykańskie show w najlepszym wydaniu. Specjalnie przygotowane piłki, wystrzlone w powietrze konfetti czy lodowe fontanny stworzyły naprawdę niepowtarzalny klimat. Nie zabrakło również elementów związanych z Rybnikiem. Już podczas pierwszego utworu Jared Leto pojawił się na scenie z flagą Rybnika. Jak zresztą później podkreślał w trakcie koncertu, w Polsce czuł się doskonale. - Dziś jestem Polakiem – krzyczał w kierunku publiczności wokalista Thirty Seconds to Mars. - Udowodnił, że jest wielką osobowością. Zrobił wokół siebie ogromne zamieszanie, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Przede wszystkim było jednak widać, że fani szaleją na jego punkcie – wyjaśnił Janusz Stefański z agencji koncertowej Prestige MJM.
Warto również dodać, że część fanów obserwowała niedzielny występ amerykańskiego zespołu z boku sceny. Z kolei po jednym z utworów Jared Leto zaprosił na nią rodzinę z Wrocławia, z którą postanowił zrobić sobie... selfie. Doskonały kontakt wokalisty Marsów z polską publicznością na pewno zostanie zapamiętany i dostrzeżony po niedzielnym koncercie. – Jared pokazał, że jest wielkim showmanem – podsumowała krótko Aleksandra Szatan z Dziennika Zachodniego.
Przed zespołem Thirty Seconds to Mars na scenie pojawił się Dawid Podsiadło, który wraz ze swoim zespołem próbował rozgrzać publiczność przed występem gwiazdy wieczoru. - Nie słucham na co dzień zespołu Thirty Seconds to Mars, ale bardzo podziwiam Jareda Leto. Możliwość zagrania przed nimi to dla nas wielka sprawa – powiedział polski wokalista.
Zanim jednak w niedzielę rozpoczęło się święto pierogów i Marsów, konieczne były wielkie przygotowania. Najpierw na Stadionie Miejskim musiała stanąć scena ze specjalnym wybiegiem. - Pracy było dużo, ale w niedzielę mieliśmy wszytko zapięte na ostatni guzik – powiedział Marek Kurzawa z agencji koncertowej Prestige MJM.
Po dograniu ostatnich szczegółów, można było już tylko czekać na wielką marsową ucztę. Pierwsi fani pojawiali się pod bramami stadionu już około godziny siódmej rano. - To coś więcej niż fani. Dla tych młodych ludzi Thirty Seconds to Mars to nie tylko muzyka, ale także coś w rodzaju religii, którą wyznają – podsumowała Aleksanra Szatan z Dziennika Zachodniego.
Z fanami przed weściem na stadion spotkał się prezydent Adam Fudali oraz przedstawiciele agencji Prestige MJM. Symaptycy Thirty Seconds to Mars postanowili podziękować organizatorom za zaproszenie ich ukochanego zespołu do Rybnika. - Cieszę się, że możemy ich gościć w naszym mieście – mówił uradowany prezydent Adam Fudali. - Ten koncert to dla nas spełnienie marzeń – mówiła Monika, która do Rybnika przyjechała aż z Trójmiasta. Takich osób było zresztą znacznie więcej, jednak najwięcej wejściówek sprzedało się na Górnym Śląsku. Spora grupa osób zawitała do Rybnika z Warszawy, Wrocławia czy Krakowa. Organizatorzy otrzymali również pojedyncze zamówienia na wejciówki z tak odległych miejsc jak... Maroko i Luksemburg.
Koncert zakończył się pełnym sukcesem – zarówno organizacyjnym jak i frekwencyjnym. Nic więc dziwnego, że w Rybniku snują już kolejne plany. - Już teraz myślimy o tym, co wydarzy się na naszym stadionie za rok. To byłby piąty jubileuszowy koncert, więc grzechem byłoby wycofać się z tego, co zaczęliśmy wspólnie z agencją Prestige MJM. Na konkrety jeszcze za wcześnie, ale na pewno chcemy zaprosić gwiazdę z najwyższej półki – dodał prezydent Rybnika.
Koncert Thirty Seconds to Mars był czwartym wielkim wydarzeniem muzycznym, które odbyło się do tej pory na Stadionie Miejskim w Rybniku. Wcześniej występowały na nim takie gwiazdy jak Bryan Adams, Guns N` Roses czy Rod Stewart. Łącznie wszystkie te wydarzenia obserowało ponad 60.000 fanów muzyki. Wiele na tych koncertach zyskało także miasto – łączna wartość działań promocyjnych w przypadku czterech koncertów, które zorganizował Rybnik, szacowana jest na około 40 milionów złotych. - To już ważne miejsce na mapie koncertowej w Polsce. Wiele osób wie, że co roku warto przyjechać do Rybnika – podkreślił Janusz Stefański z agencji koncertowej Prestige MJM.