16 maja 2015 12:26

Scorpions w Łodzi - relacja

[img:1]

Dla wielu zespół Scorpions jest obok The Rolling Stones, Deep Purple i Black Sabbath najważniejszym i najlepszym z tych ciągle aktywnych. Swój rockowy kunszt jego muzycy pokazują już od pół wieku. Koncert, który odbył się w poprzednią sobotę w łódzkiej Arenie, był polskim akcentem obchodów 50-lecia tej zasłużonej grupy.

Początki niemieckiej formacji sięgają 1965 r. (a nawet końca 1964 r.), ale pierwszy album pochodzi już z kolejnej dekady („Lonesome Crow” z 1972 r.). Właśnie lata 70., dla wielu najbardziej hardrockowa, zahaczająca także o heavy metal dekada w karierze Scorpionsów (choć zwłaszcza w jej pierwszej części grupa grała także progresywnego, a nawet psychodelicznego rocka), były silnie reprezentowane podczas łódzkiego koncertu. Setlista była identyczna z tym, co Panowie zagrali dzień wcześnie w czeskiej Pradze, kiedy to rozpoczęli europejską część tournée z okazji swego 50-lecia. Występ otworzył kawałek „Going Out with a Bang” z tegorocznej płyty zespołu „Return to Forever”, z której w Łodzi usłyszeliśmy najwięcej, bo aż cztery utwory (także „We Built This House”, „Eye of the Storm” i „Rock ‘n’ Roll Band”). Tytuł tego albumu zapowiada „powrót”, ale bardziej niż „do wieczności” wypadałoby napisać: „do początków”, bowiem jest to w dużej mierze płyta hardrockowa, nawiązująca do pierwszych albumów formacji.

[img:2]

Było to więc ciekawe i chyba nieprzypadkowe nawiązanie do lat 70., które w pierwszej części koncertu były reprezentowane m.in. przez piękną instrumentalną, gitarową kompozycję „Coast to Coast” z płyty „Lovedrive” z 1979 r., przez wielu uważanej za najlepsze dzieło zespołu. Utwór poprzedziły klasyczne kawałki Scorpionsów: „Is There Anybody There?”, „Make it Real” i energicznie brzmiący, drapieżny „The Zoo”. Dwa ostatnie wymienione numery pochodzą z płyty „Animal Magnetism” (1980 r.), którą grupa śmiało wkroczyła w lata 80. Po tych pięciu pierwszych utworach można było mieć już pewność, że zespół jest świetnej formie. Założyciel zespołu Rudolph Schenker, a zwłaszcza Matthias Jabs od początku szaleli na scenie, co chwilę po niej przebiegając.

[img:3]

Co jednak najważniejsze, gitary Niemców, prezentujące perfekcyjne solówki i potężne riffy, w połączeniu z perkusją Amerykanina Jamesa Kottaka i basem naszego Pawła Mąciwody – polskiego basisty będącego oficjalnym członkiem grupy od 2004 roku – dawały imponującą ścianę dźwięku, stanowiącą znakomity akompaniament dla świetnie dysponowanego wokalnie Klausa Meine. Pointą pierwszej części koncertu było tzw. medley (fragmenty kilku utworów połączonych w całość), w którym znalazły się cztery niezwykle energetycznie wykonane utwory z lat 70.: „Top of the Bill”, „Steamrock Fever”, „Speedy's Coming” „Catch Your Train”.

[img:4]

Nie była to jedyna tematyczna część tego wieczoru. Zaprezentowany został także akustyczny set składających się z klasycznych ballad zespołu: „Always Somewhere” i „Send Me an Angel”, przedzielonych mniej udaną kompozycją z ostatniej płyt – „Eye of the Storm”. Imponująco wypadła zwłaszcza druga z wymienionych piosenek.Jej koncertowa aranżacja jest poruszająca a widok wypełnionej widowni łódzkiej Areny falującej delikatnie rękami w rytm pięknej muzyki i cudownie emocjonalnie śpiewającego niemieckiego wokalisty jest jednym z tych, które na zawsze pozostaną w mojej koncertowej pamięci. Akustyczną część koncertu wszyscy muzycy zagrali na skraju scenicznego wybiegu wysuniętego w publiczność.

[img:5]
Kiedy chwilę później usłyszeliśmy jakże charakterystyczne gwizdanie, chyba nikt nie miał wątpliwości, iż za moment zabrzmi jedna z najpopularniejszych ballad w historii muzyki rockowej – „Wind of Change”. Wykonana została ona subtelnie, bez zbędnego patosu i, podobnie jak w przypadku „Send Me an Angel”, refren w dużej mierze był zasługą publiczności.
Następnie przyszła pora na drugą – obok pięknych ballad – wizytówkę zespołu, czyli energiczne rockowe utwory prezentujące przekrój kariery Scorpions od lat 80. aż do współczesności. Już same tytuły kawałków, które zaczęły drugą część koncertu, mówią wszystko o ich charakterze.

[img:6]

Na początek usłyszeliśmy bowiem „Raised one Rock” (jedyny na koncercie utwór z płyty „Sting in the Tail” z 2010 r., która wbrew informacjom na szczęście nie okazała się ostatnim albumem zespołu) oraz „Dynamite”. Pierwszy zabrzmiał potężnie, drugi wręcz punkrockowo a po takiej dawce energii muzycy poszli za ciosem i zaprezentowali niemal rock’n’rollowy „In the Line of Fire”. Zasadniczą część koncertu zakończyły: tytułowa ballada z płyty „Crazy World” (z 1990 r., z której pochodzą także „Wind of Change” i „Send Me an Angel”), kolejny kawałek z tegorocznej płyty – „Rock ‘n’ Roll Band” oraz energetyczny „Blackout” z płyty pod tym samym tytułem z 1982 r.

[img:7]
W międzyczasie oglądaliśmy imponującą solówkę perkusisty Jamesa Kottaka. Udowodnił, że jest rockmanem przez duże „R” nie tylko poprzez rasową solówkę, ale też jakże rockowe zachowanie z demonstrowaniem tatuaży czy stójką za swoim perkusyjnym zestawem. A że podest umieszczony był ładnych parę metrów nad sceną, mogło to robić wrażenie. Całość okraszona była prezentacją okładek płyt Scorpionsów, które pojawiały się na wielkim ekranie na dźwięk perkusyjnych uderzeń Kottaka. Przedtem czas na solowe popisy miał też Matthias Jabs (który swoją solówkę zaprezentował przy okazji „Delicate Dance”, który podobnie jak „We Built This House” został zagrane bezpośrednio przed setem akustycznym).

[img:8]

Skoro już o muzykach mowa, to warto dodać, że wszyscy prezentowali się znakomicie, także weteran Rudolph Schenker i Paweł Mąciwoda. Popisy instrumentalne nie były jednak sztuką dla sztuki, lecz znakomicie współgrały z tekstami i charakterystyczną barwą głosu Meine. Było tak przez cały koncert, także podczas bisów, w których znalazły się trzy wielki hity z płyty „Love at First Sting” (1984 r.): uwielbiana w naszym kraju ballada „Still Loving You”, „Big City Nights” a przede wszystkim „Rock You Like a Hurricane” – soczyście rockowy hymn, którym formacja kończy swoje występy. Był on idealnym zwieńczeniem świetnego koncertu, zabrzmiał bowiem jak kwintesencja rocka.

[img:9]
Koncert był niemal bezbłędny. Forma muzyków, repertuar i oprawa widowiska złożyły się na znakomicie wyreżyserowany spektakl. Publiczność długo nie pozwalała muzykom zejść ze sceny, oni też zresztą wcale się do tego nie kwapili, efektownie prezentując się udekorowani różnymi biało-czerwonymi akcentami rzucanymi przez widownię. Szczególną radość sprawiało to Pawłowi Mąciwodzie, który jednak dopiero na koniec pozwolił sobie na kilka słów w kierunku publiczności. Scorpionsi na finał jeszcze bardziej wyeksponowali to, co było widoczne przez cały koncert – zespołowość. Ogromne zgranie, energia oraz radość z występów emanowały z nich przez całe niemal dwie godziny występu. Wspólne przyjacielskie pożegnanie było ukoronowaniem całego występu.

[img:10]

Młode grupy mogą się od weteranów uczyć, co oznacza hasło „zespół” (przynajmniej na scenie). Jeśli do tego wszystkiego dodamy, że całość doprawiała świetna, aczkolwiek nie przesadzona scenografia z licznymi wizualizacjami (na trzech wielkich ekranach) i wieloma ozdobnikami a w wypełnionej niemal po brzegi Arenie wspólnie bawili się rodzicie z dziećmi, rockowe małżeństwa, motocykliści, nastolatki czy studenci, to wyłania nam się obraz kompletnego rockowego koncertu legendy. Taki właśnie był ten występ. Jak dobrze, że pomimo licznych zapowiedzi muzycy ciągle nie zdecydowali się na zakończenie kariery.

 Tekst i zdjęcia: Michał Bigoraj

reklama
Copyright © INFOMUSIC 2017
Szanowny Czytelniku
 
 
Aby dalej móc dostarczać Ci coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać Ci coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na lepsze dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Poufność danych jest dla INFOMUSIC.PL niezwykle ważna i chcemy, aby każdy użytkownik portalu wiedział, w jaki sposób je przetwarzamy. Dlatego sporządziliśmy Politykę prywatności, która opisuje sposób ochrony i przetwarzania Twoich danych osobowych. 
 
 
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować Cię o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich będzie się to odbywało po dniu 25 maja 2018 roku. Poniżej znajdziesz podstawowe informacje na ten temat.
 
Kto jest administratorem Twoich danych osobowych?
 
Administratorem, czyli podmiotem decydującym o tym, jak będą wykorzystywane Twoje dane osobowe, jest INFOMUSIC. Rejestr firm: INFOMUSIC z siedzibą w Gdańsku przy ul. Zielona 20/14  80-746 Gdańsk, Nr ewidencyjny: 112588, Numer VAT: NIP PL 584 2259505, REGON 192 886 210.  Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w naszej Polityce prywatności 
 
 
Jakie dane są przetwarzane ?
 
Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, w tym stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności udostępnianych przez INFOMUSIC,w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez nas oraz naszych Zaufanych Partnerów.
 
Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych osobowych?
Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych osobowych w celu świadczenia usług, w tym dopasowywania ich do Twoich zainteresowań, analizowania ich i doskonalania oraz zapewniania ich bezpieczeństwa jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie. Taką podstawą prawną dla pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. 
 
Komu udostepniamy Twoje dane osobowe?
 
Twoje dane mogą być udostępniane w ramach grupy portali INFOMUSIC.PL. Zgodnie z obowiązującym prawem Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie, np. agencjom marketingowym, podwykonawcom naszych usług oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa np. sądom lub organom ścigania – oczywiście tylko gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną. 
 
Pełna treść w polityce prywatności
 
Gdzie przechowujemy Twoje dane?
Zebrane dane osobowe przechowujemy na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego („EOG”), ale mogą one być także przesyłane do kraju spoza tego obszaru i tam przetwarzane. 

 
Jakie masz prawa?
 
Prawo dostępu do danych:  
W każdej chwili masz prawo zażądać informacji o tym, które Twoje dane osobowe przechowujemy. Aby to zrobić, skontaktuj się z INFOMUSIC.PL– otrzymasz te informacje pocztą e-mail. 
 
Prawo do poprawiania danych: 
Masz prawo zażądać poprawienia swoich danych osobowych, jeśli są one niepoprawne, a także do uzupełnienia niekompletnych danych.  Jeśli masz konto w INFOMUSIC.PL lub konto portalach grupy INFOMUSIC.PL, możesz edytować swoje dane osobowe na stronie swojego konta. 
 
Szczegółowe informacje dotyczące Twoich praw znajdują się w Polityce prywatności 
 
Dlatego też proszę naciśnij przycisk „ZGADZAM SIĘ, PRZEJDŹ DO SERWISU" lub klikając na symbol "X" w górnym rogu tego oka, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych zbieranych w ramach korzystania przez ze mnie z Usług  INFOMUSIC, w tym ze stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności, udostępnianych zarówno w wersji "desktop", jak i "mobile", w tym także zbieranych w tzw. plikach cookies przez nas i naszych Zaufanych Partnerów, w celach marketingowych (w tym na ich analizowanie i profilowanie w celach marketingowych). Wyrażenie zgody jest dobrowolne i możesz ją w dowolnym momencie wycofać.
 
Pełny regulamin i Polityka prywatności znajduje sie pod poniższym linkiem. Prosimy o zapoznanie się z dokumentem. https://www.infomusic.pl/page/rodo 
 
Zgadzam się, przejdź do serwisu Nie teraz