5 Seconds Of Summer - "Sounds Good Feels Good" (recenzja)
Wydaje się, iż każde pokolenie potrzebuje boysbandu reprezentującego jego generacje. Moje pokolenie przeszło przez Backstreet Boys, US5, Blue i N*Sync. Dzisiaj wiodącym zespołem wydaje się być One Direction. Gdzieś obok plasują się The Vamps oraz bohaterowie dzisiejszej recenzji, czyli 5 Seconds Of Summer.
Szerszej publiczności, zwłaszcza tej zagranicznej, 5 Seconds Of Summer znani są, jako support One Direction. Muzycy zyskali popularność dzięki wrzucanym do sieci coverom. Zaowocowało to także kontraktem płytowym. Wydany w ubiegłym roku imienny debiut podbił szczyty list przebojów i w wielu krajach pokrył sie złotem. W warstwie muzycznej drugi album kontynuuje to, co mogliśmy usłyszeć na debiucie. W dalszym ciągu sporo tu muzyki z pogranicza pop -rockowego grania. Czternaście zawartych na krążku piosenek, to brzmienie zbliżone do tego, co prezentuje Simple Plan czy Blink 182. Znajdziemy tu także odniesienia do Green Day oraz Good Charlotte. Wszystko to oczywiście jedyne powiązania i ślady, które dla niektórych słuchaczy mogą brzmieć jak profanacja. Muzycy jednak niejednokrotnie przyznawali się do czerpania inspiracji z wcześniej wspomnianych zespołów.
Wcześniej wspomniany miks tropów, chłopaki z 5 Seconds Of Summer mieszają w bardzo przyjemny dla ucha koktajl, który nam smakuje. Kiedy trzeba potrafią wpleść gitarę, nie boją się także perkusyjnego uderzenia. W zasadzie każda z kompozycji posiada spory potencjał i wpada w ucho. Nieważne, czy jest to otwierające album "Money", ze wspólnie odśpiewanym przez chłopaków refrenem, czy doskonale znane "She's Kinda Hot". Nawet te spokojniejsze piosenki, jak "Jet Black Heart" czy Catch Fire", a już w szczególności właśnie ta druga, nie pozwalają nam usiedzieć w miejscu.
Wielokrotnie przesłuchiwałam "Sounds Good Feels Good" i budziło ono we mnie różne emocje. Pierwsze przesłuchania zdecydowały o tym, że płyta przypadła mi do gustu. Później czułam lekki przesyt materiałem i zlewanie się poszczególnych piosenek w jedną. Teraz mam wrażenie, że płyta jest bardziej rockowa, niż mi się wydawało, choć oczywiście daleko jej do tego, co fani rocka zwykli uważać za gitarowe albumy. Dlatego zdecydowanie bezpieczniej określić drugi album 5SOS mianem pop- rockowego. Etykieta ta pozwala bowiem bezpiecznie balansować pomiędzy tymi dwoma estetykami, bez posądzenia o to, że w rzeczywistości nie reprezentuje żadnego z tych gatunków. Drugi album Australijczyków powinien spodobać się tym, którzy lubią mieszanie gatunków i daleko im do muzycznych konserwatystów. "Sounds Good Feels Good" to po prostu bardzo dobra pop-rockowa płyta, która w swoim gatunku zasługuje na najwyższe noty.
Tracklista:
01. Money
02. She's Kinda Hot
03. Hey Everybody!
04. Permanent Vacation
05. Jet Black Heart
06. Catch Fire
07. Waste The Night
08. Vapor
09. Castaway
10. Fly Away
11. Invisible
12. Airplanes
13. San Francisco
14. Outer Space / Carry On
Ocena: 5/6
Koniecznie posłuchaj: "Catch Fire", "She's Kinda Hot", "Airplanes"
Recenzowała: Monika Matura