Luxtorpeda w Fabryce (relacja)
Tydzień przed wigilią Roku Pańskiego 2015 do Krakowa na dwa koncerty zawitała Luxtorpeda, zespół kojarzony z chrześcijańską odmianą rocka. Chrześcijańską ze względu na treść przekazu, bo muzyka tych pięciu gentlemanów niesie w sobie prawdziwy ogień, a ten zarezerwowany jest raczej dla czeluści piekielnych.
Zanim jednak rozbrzmiały jakiekolwiek dźwięki, miała miejsce miła niespodzianka dla fanów. Setlista na krakowski koncert (ta, która widnieje na zdjęciach), została wybrana właśnie przez nich w drodze głosowania. W podzięce za udział w wyborze, zespół przygotował zestawy podarunków dla głosujących i losowanie tychże przez Roberta „Litzę” Friedricha i Przemysława „Hansa” Frencela poprzedziło występ. Gdy nagrody zostały rozdane, Litza, Hans, Drężmak, Kmieta i Krzyżyk utworzyli tradycyjne kółko, niczym siatkarze przed meczem, ręce powędrowały w górę i zaczęło się rockowe łojenie! I trzeba przyznać, że rocka chłopaki grać potrafią. I nie tylko rocka - w pewnym momencie Litza został zapytany przez Michała, jednego z ochroniarzy z fosy, po co ma bluzę z „Kill’em All” na sobie. W odpowiedzi popłynęły ze sceny riffy „Seek and Destroy”. Prócz takich przerywników (bo był też fragment „Highway Star” Deep Purple), tego wieczoru zagrano między innymi „Hymn”, „Autystycznego”, „ Wilki Dwa” i „Mambałagę”.
Utwory przerywane były wypowiedziami Roberta o tym, że nie nam rozstrzygać o sensowności tego, co nas w życiu spotyka, o istocie cierpienia, a nawet o tym, że nieładnie jest kłamać. I opowieść jak to Krzysztof „Kmieta” Kmiecik na teledysku kierował autobusem, bo wmówił wszystkim, że ma uprawnienia do prowadzenia takiego pojazdu. Tak źle czuł się z tym faktem, że dziś jest posiadaczem kategorii D Prawa Jazdy. Zabrzmiały też utwory, których nie wytypowano, ale dla zespołu były tak ważne, że nie mógł ich nie zagrać. Było to między innymi „Shoah”.
Można nie zgadzać się z postawą życiową członków Luxtorpedy i ich wyborami, ale nie można odmówić im serca wkładanego w muzykę, znajomości muzycznego rzemiosła oraz umiejętności porywania publiczności. Dlatego też namawiam Was na pójście na ich koncert, bo to kawał solidnego rockowego grania.
Piotr „Bobas” Kuhny