25 marca 2016 11:13

Kult Akustik w Stodole (relacja)

[img:1]

Po raz pierwszy i jedyny poza opisywanym w tym artykule występem widziałem zespół Kult podczas koncertu akustycznego ponad 5 lat temu. Było to 26 stycznia 2011 r. w warszawskim Och-Teatrze – tym samym, w którym 22 września 2010 r. miał miejsce zarejestrowany i świetnie wydany debiut projektu Kult Unplugged.

Zapis tego występu cieszył się wielką popularnością. Okazało się więc, co zresztą było łatwe do przewidzenia, że zapotrzebowanie na taką alternatywną odsłonę twórczości legendy polskiego rocka jest ogromne. Muzycy Kultu koncerty „bez prądu” grają co jakiś czas aż do dziś. I bardzo dobrze. Projekt bowiem rozwinął się, odpowiednio „dotarł” i stanowi wspaniałe dopełnienie twórczości Kazika i spółki, o czym mogliśmy się przekonać w pierwszą marcową sobotę tego roku w warszawskiej Stodole.

W żadnym innym klubie niż mieszcząca się na ul. Batorego Stodoła nie byłem na koncertach częściej. Niemniej ostatni występ Kultu był pierwszym, na którym siedziałem. Taka jest jednak konwencja akustycznych koncertów zespołu, które przecież z założenia są kameralne i bardziej stonowane i dystyngowane od tych klasycznie rockowych. Inna jest także scenografia, którą tworzą rekwizyty kojarzące się raczej z drugą połową XX w. niż współczesnością, np. gustowna lampa czy wieszak na ubrania. Nieco odmienne jest także instrumentarium. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj fortepian, który wykorzystywał Janusz Grudziński, na co dzień grający przecież na elektronicznych instrumentach klawiszowych. 

 [img:2]

Koncert rozpoczął się utworem, który na „normalnych” występach pojawia się raczej pod jego koniec. „Komu bije dzwon”, bo o tej balladzie poświęconej (podczas koncertów) pamięci byłego perkusisty Kultu Andrzeja „Szczoty” Szymańczaka mowa, znakomicie wprowadzała jednak w melancholijny i sentymentalny nastrój koncertu. Oczywiście nie pozostał on taki podczas całego występu, a z czasem elementy rozrywkowe wzięły górę nad tymi poważnymi! Pierwsza część była jednak stosunkowo stonowana. Choć i w niej zdarzało się to, co jest typowe dla koncertów Kultu w ogóle, czyli fakt, że utwory „zabawowe” przeplatają się z tymi o poważnym wydźwięku. Jako drugi kawałek zabrzmiał bowiem jeden z największych komercyjnych hitów zespołu, momentami chóralnie odśpiewany przez publikę, „Brooklyńska Rada Żydów”. Później było poważniej. „Arahja” i „1932 – Berlin” zostały tradycyjnie przedstawione przez Kazika jako „nowa” i „stara” piosenka o Berlinie. Następne w kolejności „W czarnej urnie” i „Czarne słońca” pochodzą z filmu (z 1992 r., w reżyserii Jerzego Zalewskiego) o tytule takim jak utwór wymieniony jako drugi. Co ciekawe perkusista Tomasz Goehs nie wiedział, że w tym obrazie pojawił się także ten pierwszy kawałek, za co w zabawny sposób zbeształ go Kazik. Później przyszła kolej na tradycyjny element podczas koncertów „Anplakt” (muzycy Kultu sami taką – oraz inną: „Akustik” – spolszczoną wersją nazywają koncerty w ramach tegorocznej trasy), czyli występ gościa.

[img:7]

Jak zapowiedział Kazik, gości jest zawsze trzech, ale są to zawsze goście ci sami. Co, jak wyjaśnię później, nieco mija się z prawdą. Niemniej, pierwsza z zaproszonych osób, czyli Dr Yry (Krzysztof Radzimski) istotnie pojawia się zawsze. Tradycyjnym elementem jest także fakt, iż goście ci śpiewają w kolejnych latach coraz to inne utwory. I w przypadku Dr. Yry, który wokalistą jest, delikatnie pisząc, przeciętnym, tegoroczna zmiana wyszła na dobre. Zaśpiewał on bowiem „Krótkie kazanie na temat jazdy na maxa” – moim zdaniem niedoceniony kawałek Kultu z płyty „Muj wydafca” (1994 r.). Nigdy nie byłem zwolennikiem jego wokalu, ale ten „wykon” był bardzo dobry. Czysty, wyraźny, okraszony ciekawą choreografią. Może wpływ na tak udany efekt miał bliski wykonawcy tekst… O wiele gorzej wypadł już w „Cocoa Augen” (jego formacji El Dupa), a ponownie całkiem przyzwoicie w zaśpiewanym z Kazikiem „Krew jak śnieg”. I właśnie duety lidera Kultu z zaproszonymi wykonawcami są nowością na tegorocznej akustycznej trasie.

[img:8]

Zanim na scenie pojawił się kolejny gość zespołu, rozbrzmiał m.in. utwór, który w repertuarze unplugged jest od zawsze – „Zastanówcie się sami”. Jest on jednym z reprezentantów twórczości ojca Kazika – Stanisława Staszewskiego (podobnie jak zagrane wcześniej „W czarnej urnie” oraz później: „Bal kreślarzy”, „Jeśli zechcesz odejść – odejdź”, „Celina” i „Baranek”), której Kult poświęcił dwie płyty („Tata Kazika” z 1993 r. i „Tata 2” z 1996 r.). Niedługo po tej wprowadzającej w zadumę, wysłuchanej z powagą kompozycji znów przyszła pora na wesołą odskocznię. A tą z pewnością można nazwać kawałki „Lewy czerwcowy” oraz energiczny, zrobiony na góralską modłą „Ręce do góry”. Okazał się on energicznym wprowadzaniem dla kolejnego gościa, którym tym razem był syn Kazika Janusz – także piosenkarz, poruszający się m.in. w stylistyce reggae. Niestety, jego występ stanowił wyraźnie najsłabszy fragment koncertu. Staszewski junior zachował zapoczątkowaną przez Dr. Yry konwencję, śpiewając utwór Kultu („Niejeden”), swój („Oni tu są”) oraz wykonując duet z ojcem („Totalna militaryzacja”). W Kultowych utworach wypadał nienaturalnie. Można było odnieść wrażenie, że śpiewa bardzo siłowo, bez „czucia”. Natomiast specyficzna choreografia sceniczna przypominała tę, jakże charakterystyczną, w wykonaniu jego ojca. A skoro już przy akcentach rodzinnych jesteśmy, to warto wspomnieć, że na scenie parę razy pojawiła się także wyraźnie onieśmielona wnuczka Kazika. Kończąc wątek Janusza, należy dodać, że wbrew zapowiedzi Kazika syn nie jest gościem stałym. Na początku w jego miejscu występował bowiem Tomasz Kłaptocz, były wokalista grup Akurat i Buldog, który moim zdaniem był zdecydowanie lepszym wyborem.

[img:3]

Dobrym pomysłem okazało się za to zagranie następnego utworu w wersji innej niż znamy z płyty studyjnej „Prosto” – ostatniego albumu zespołu z 2013 r. A chodzi o utwór tytułowy. W Stodole zabrzmiał w spokojniejszej, wolniejszej i oczywiście akustycznej wersji, za aranżację której odpowiadał gitarzysta Piotr Morawiec. Według mnie jest ona zdecydowanie lepsza od tej znanej z albumu. Inna sprawa, że w przypadku koncertów akustycznych siłą rzeczy każdy utwór od oryginału trochę odbiega. Ale są też pod względem aranżacji całkiem zbliżone, jak choćby „Bal kreślarzy”. W części koncertu przed pojawieniem się ostatniego gościa mogliśmy też usłyszeć m.in. cover Tadeusza Woźniaka, słynnego „Zegarmistrza światła” – jedną z najczęściej granych przez Kult cudzych kompozycji. Warto w tym miejscu dodać, że na koncercie pojawiały się jeszcze inne covery, a wyróżnić należy znakomitego, nawet w akustycznej wersji brzmiącego punkrockowo, „Pasażera” (w oryginale: „The Passenger” Iggy’ego Popa) oraz „Modlitwę o wchodzie słońca” tria Gintrowski–Łapiński–Kaczmarski (do tekstu Natana Tenenbauma). Ten ostatni utwór jest dość często wykonywany zarówno przez Kult, jak i podczas koncertów Kazika z Kwartetem ProForma. Ma też szansę znaleźć się na kolejnej płycie Kultu, nad którą prace już trwają, a która powinna zostać wydana w tym roku. W Stodole usłyszeliśmy jeszcze jedną przewidzianą na nią kompozycję o roboczym tytule „To nie jest kraj dla starszych ludzi”. Jednym z producentów tego albumu jest gitarzysta zespołu Wojciech Jabłoński. Poza nim oraz wspomnianymi już wcześniej muzykami formacji zarówno na koncercie, jak i w nagrywaniu płyty udział wzięli/biorą: basista Ireneusz „Jeżyk” Wereński, puzonista Jarosław Ważny, towarzyszący mu na saksofonie Tomasz Glazik oraz dopełniający sekcję dętą, grając na trąbce, Janusz Zdunek.

[img:4]

Wspomnianym już trzecim gościem był Mirosław Jędras „Zacier”, podobnie jak Dr Yry towarzyszący zespołowi na akustycznych występach od początku. Od samego początku ten ekstrawagancki artysta swoje występy ubarwia też niebanalnym kreacjami. Tym razem jednak przebił samego w siebie, gdyż na scenę wyszedł przebrany za… czołgistę, ale już w czołgu siedzącego (choć faktycznie to stojącego)! Taki wizerunek musiał robić wrażenie i siłą rzeczy odciągał nieco uwagę od, umówmy się, przeciętnego wokalu zaprezentowanego przy okazji kawałka „Hej, czy nie wiecie”. Niemniej w wypadku Zaciera (reprezentującego także tak samo zwaną grupę) chodzi przede wszystkim o show, a ten on umie robić jak mało kto! I tak inne, bo „chińskie” wdzianko zaprezentował do swojego kawałka „Kiedy w Polsce będą Chiny”, a kolejną bombę zaserwował nam przy okazji zaśpiewanej w duecie z Kazikiem „Kochaj mnie, a będą Twoją” (do muzyki Henryka Warsa i tekstu Andrzeja Własta). Swoje „kobiece” partie (w oryginale na płycie „Tata 2” wykonywane przez Violettę Villas) śpiewał bowiem przebrany za ponętną kobietą, o czerwonej bujnej fryzurze z wyeksponowanymi nagimi dmuchanymi piersiami!

[img:5]

Po tym efektownym i zabawnym fragmencie przyszła pora na wprost potężną końcówkę zasadniczej części koncertu, w której zespół zaprezentował swoje absolutne klasyki, wszystkie będące w kanonie polskiej muzyki rockowej. Ta część koncertu za względu na zaangażowanie i energię muzyków oraz żywiołowość w większości stojącej (spora grupa ludzi udała się zresztą pod samą scenę) publiczności miała najmniej akustyczny charakter. Ale czy mogło być inaczej, skoro zespół zaserwował nam po kolei cztery petardy: „Gdy nie ma dzieci”, „Celina”, „Polska” i „Baranek” – z ostatnim refrenem tradycyjnie kapitalnie odśpiewanym przez widownię?!

[img:6]

Na koniec bisów jak zwykle zabrzmieli „Sowieci”, podczas których zespół, jak i publiczność wzajemnie sobie dziękowali, przekazywali wyrazy szacunku i sympatii. Pisząc o Stodole truizmem jest twierdzić, że publiczność była znakomita, znała niemal każdy tekst i świetnie reagowała na to, co na scenie prezentowali muzycy. Oczywiście była też w komplecie (podobnie jak dzień wcześniej na koncercie w tym samym miejscu). Muzycy także wznieśli się na wyżyny. Koncerty akustyczne obnażają braki, tutaj jednak nie zdarzały się poważne wpadki. Brak elektrycznego podkładu szczególnie odczuwali oczywiście gitarzyści, którzy grali jednak czysto i spójnie. Pięknie brzmiał także fortepian, nie zabrakło perkusyjnych popisów Goehsa, a sekcja dęta jak zwykle stanowiła klasę samą dla siebie, będąc wisienką na torcie akustycznych aranżacji. Kazik, przez większość koncertu siedzący (podobnie jak reszta zespołu), mógł się bardziej niż zwykle skupić na śpiewie i wyszło mu to na plus. Oczywiście nie zabrakło ciekawej w jego wykonaniu konferansjerki, charakterystycznych gestów i ruchu scenicznego oraz licznych anegdot. Słowem: koncert kompletny. Tak samo jako zespół, który – nie boję się zaryzykować takiego stwierdzenia – brzmi współcześnie dojrzale jak nigdy…

Tekst: Michał Bigoraj 

Zdjęcia: Michał Wende, dzięki uprzejmości Klubu Stodoła (zdjęcia pochodzą z koncertu, który odbył się 4 marca).

reklama
Copyright © INFOMUSIC 2017
Szanowny Czytelniku
 
 
Aby dalej móc dostarczać Ci coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać Ci coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na lepsze dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Poufność danych jest dla INFOMUSIC.PL niezwykle ważna i chcemy, aby każdy użytkownik portalu wiedział, w jaki sposób je przetwarzamy. Dlatego sporządziliśmy Politykę prywatności, która opisuje sposób ochrony i przetwarzania Twoich danych osobowych. 
 
 
25 maja 2018 roku zaczęło obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować Cię o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich będzie się to odbywało po dniu 25 maja 2018 roku. Poniżej znajdziesz podstawowe informacje na ten temat.
 
Kto jest administratorem Twoich danych osobowych?
 
Administratorem, czyli podmiotem decydującym o tym, jak będą wykorzystywane Twoje dane osobowe, jest INFOMUSIC. Rejestr firm: INFOMUSIC z siedzibą w Gdańsku przy ul. Zielona 20/14  80-746 Gdańsk, Nr ewidencyjny: 112588, Numer VAT: NIP PL 584 2259505, REGON 192 886 210.  Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w naszej Polityce prywatności 
 
 
Jakie dane są przetwarzane ?
 
Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, w tym stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności udostępnianych przez INFOMUSIC,w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez nas oraz naszych Zaufanych Partnerów.
 
Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych osobowych?
Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych osobowych w celu świadczenia usług, w tym dopasowywania ich do Twoich zainteresowań, analizowania ich i doskonalania oraz zapewniania ich bezpieczeństwa jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie. Taką podstawą prawną dla pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. 
 
Komu udostepniamy Twoje dane osobowe?
 
Twoje dane mogą być udostępniane w ramach grupy portali INFOMUSIC.PL. Zgodnie z obowiązującym prawem Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie, np. agencjom marketingowym, podwykonawcom naszych usług oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa np. sądom lub organom ścigania – oczywiście tylko gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną. 
 
Pełna treść w polityce prywatności
 
Gdzie przechowujemy Twoje dane?
Zebrane dane osobowe przechowujemy na terenie Europejskiego Obszaru Gospodarczego („EOG”), ale mogą one być także przesyłane do kraju spoza tego obszaru i tam przetwarzane. 

 
Jakie masz prawa?
 
Prawo dostępu do danych:  
W każdej chwili masz prawo zażądać informacji o tym, które Twoje dane osobowe przechowujemy. Aby to zrobić, skontaktuj się z INFOMUSIC.PL– otrzymasz te informacje pocztą e-mail. 
 
Prawo do poprawiania danych: 
Masz prawo zażądać poprawienia swoich danych osobowych, jeśli są one niepoprawne, a także do uzupełnienia niekompletnych danych.  Jeśli masz konto w INFOMUSIC.PL lub konto portalach grupy INFOMUSIC.PL, możesz edytować swoje dane osobowe na stronie swojego konta. 
 
Szczegółowe informacje dotyczące Twoich praw znajdują się w Polityce prywatności 
 
Dlatego też proszę naciśnij przycisk „ZGADZAM SIĘ, PRZEJDŹ DO SERWISU" lub klikając na symbol "X" w górnym rogu tego oka, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych zbieranych w ramach korzystania przez ze mnie z Usług  INFOMUSIC, w tym ze stron internetowych, serwisów i innych funkcjonalności, udostępnianych zarówno w wersji "desktop", jak i "mobile", w tym także zbieranych w tzw. plikach cookies przez nas i naszych Zaufanych Partnerów, w celach marketingowych (w tym na ich analizowanie i profilowanie w celach marketingowych). Wyrażenie zgody jest dobrowolne i możesz ją w dowolnym momencie wycofać.
 
Pełny regulamin i Polityka prywatności znajduje sie pod poniższym linkiem. Prosimy o zapoznanie się z dokumentem. https://www.infomusic.pl/page/rodo 
 
Zgadzam się, przejdź do serwisu Nie teraz