Hey w Klubie Kwadrat (relacja)

9 kwietnia w krakowskim Klubie Kwadrat wystąpiła grupa Hey. Zgromadzeni fani mieli okazję usłyszeć w całości, jeszcze niewydany album "Błysk", którego premiera planowana jest na ten miesiąc. 

Nietuzinkowy pomysł okazał się dla zespołu mocno stresującym przedsięwzięciem, o czym wspomniała Kasia Nosowska. Tego wieczoru, jak rzadko kiedy wokalistka dzieliła się z publicznością całą masą przemyśleń związanych nie tylko z płytą. Ilość słów w znacznej mierze spowodowana była stresem związanym z przyjęciem nowego albumu przez fanów. Artystka odliczała ilość nowych piosenek do końca i tryskała humorem. Po każdym kawałku standardowo już dziękowała swoim ujmującym - dziękujemy Państwu. Wokalistka zdradziła, że formuła koncertów z nowym materiałem przypomina jej programy typu talent show, w których występują kapele i czekają w nerwach na werdykt, z tą różnicą, że grupy te grają zazwyczaj jedną piosenkę, a oni grają cały album i dalej nie wiedzą co jury na to. Po odegraniu kompletu piosenek z "Błysku" Nosowska zachęciła do wielokrotnego przesłuchania albumu, który z każdym kolejnym razem bardziej wpada w ucho. 

Na koncercie nie zabrakło także doskonale znanych utworów z poprzednich płyt między innymi „Do Rycerzy, do Szlachty, do Mieszczan”, „Kto tam? Kto jest w środku?” czy „[sic!]”.  Chociaż zespół obawiał się przyjęcia nowego materiału, to sądząc po reakcji zgromadzonej publiczności, zupełnie nie miał podstaw. Wniosek po sobotnim koncercie nasuwa się sam - album brzmi naprawdę obiecująco i lepiej go nie przegapić. I chociaż należę do grupy osób, które bardzo cenią Hey i uważają, że oni po prostu nie mogą nagrać złej płyty, to miło słyszeć, że człowiek się nie pomylił. A taka rozgadana Katarzyna Nosowska bardzo przypadła mi do gustu. Spośród licznych rozrywek, które przypadają na sobotni wieczór, koncert Hey był jedną z tych najbardziej wartych obecności. 

Tekst: Monika Matura

Zdjęcia: Paweł Świrek