Hey - "Błysk" (recenzja)
Po dość elektronicznym "Do rycerzy, do szlachty, doo mieszczan", Hey zapowiedział powrót do rockowych brzmień i nawet można było im uwierzyć słuchając singlowego "Prędko, prędzej". "Błysk" to jednak raczej coś więcej niż powrót do korzeni.
Nowy album wydany został w kilku wersjach kolorystycznych różniących się pomiędzy sobą kolejnością utworów, co jest zabiegiem dość interesującym i zapewne w jakiś sposób wpływającym na pierwszy odbiór płyty. Otwierający album w kolorze zielonym "Błysk", stanowi doskonały początek - melorecytująca Nosowska i lekki podkład gitar, perkusji i klawiszy. Od pierwszych dźwięków przychodzi nam na myśl, że ten album może stanowić krok w stronę minimalizmu i oszczędności środków. Nie na długo jednak będziemy cieszyć się tym spokojem, bo oto czeka na nas już "Szum", tu wpadamy w typową dla Hey stylistykę, zarówno muzyczną, jak i tekstową. Pojawia się także i chrypka Nosowskiej. Za takie piosenki pokochają ten album fani starszych dokonań. Ducha ubiegłych dekad czuć również w „Ku słońcu”, w mojej głowie pobrzmiewają nawiązania do „?”, „Karmy" czy „Music, Music”. Wszystko tutaj nie tylko doskonale brzmi, ale i wpada w ucho tak, że chce się zapętlać w nieskończoność.
Idealnym typem na singiel okazało się "Prędko, prędzej”, z atomową mocą rażenia. To właśnie ta piosenka zapaliła mnie do oczekiwania na płytę. Kończący pierwszą połowę albumu "2015" to znowu popis minimalizmu z tekstem poruszającym zagadnienie samotności, ale bez przytłoczenia i zbytniej nadętości. Trochę rozwlekłe i zwalniające tempo znajdziemy w „Dalej”, które na zmianę odrzuca mnie i przyciąga, głównie za sprawą refrenu. No ale kto się nie da złapać w sidła, gdy usłyszy wers "Nie ważę, nie znaczę tutaj nic”? Większej ilości gitar doświadczymy w „Hej,Hej, Hej”, z pewną dawką elektroniki zetkniemy się natomiast w „I tak w kółko”. Tekstowo to opowieść o powtarzalności ludzkiego żywota. Blisko kołysanką czuć natomiast "Cud" z sielankową melodią, pod względem poruszanych tematów, daleko im jednak do dziecięcych. Zielony album wieńczą "Historie", z odwołaniami do rzeczywistości i jasną granicą pomiędzy tym co domowe, a tym co dzieje się na zewnątrz.
Dane mi było usłyszeć przedpremierowy materiał z albumu na krakowskim koncercie, na którym Kasia Nosowska zapowiadała, że "Błysk" wymaga kilku przesłuchań i wtedy naprawdę może się spodobać. Mnie dopadała miłość od pierwszego przesłuchania. Tak jest zarówno z melodiami, które choć dość minimalistyczne, zapadają w pamięć i uwodzą. Nad tekstami znowu można byłoby się pochylać na lekcjach języka polskiego i nie wyczerpać w pełni ich możliwości interpretacyjnych. Jestem prawie pewna, że "Błysk" znajdzie swoje miejsce w zestawieniach końcoworocznych. W pełni zasłużenie, bo bez dwóch zdań jest to materiał warty przesłuchania, bez względu na to, jaki ma się stosunek do Hey. Nosowska jest w świetnej formie, zarówno wokalnie, jak i tekstowo a do tego dodać należy świetną robotę zespołu, który potwierdził, że w minimalizmie drzemie geniusz.
Tracklista:
1. Błysk
2. Szum
3. Ku słońcu
4. Prędko, prędzej
5. 2015
6. Dalej
7. Hej Hej Hej
8. I tak w kółko
9. Cud
10. Historie
Recenzowała: Monika Matura
Warto posłuchać: "Prędko, prędzej", "Ku słońcu", "Szum"
Ocena: 6/6