Grace - "FMA" (recenzja)
Nowa Adele, tak pisali o niej gdy szturmem podbiła listy przebojów coverem “You Don’t Own Me” pochodzącym z repertuaru Lesley Gore. Moje prognozy były nieco bardziej stonowane, ileż to bowiem razy mieliśmy do czynienia z doskonałym singlem, który był jedyną godną uwagi pozycją na pełnoprawnym albumie? Jak więc ma się sprawa w przypadku Grace i jej "FMA"?
Na debiutancki album 19-letniej Australijki składa się 14 piosenek. Tak duża ilość utworów może stanowić zabieg dość niebezpieczny, w przypadku osoby dopiero rozpoczynającej swoją przygodę w muzycznym świecie. Łatwo przecież znudzić odbiorcę taką ilością materiału, chyba, że jest on naprawdę dobry. Wszyscy kojarzący Grace Sewell z “You Don’t Own Me” wykonanego wspólnie G-Eazy, muszą przygotować się na pewne zaskoczenie. Na albumie znajdziemy sporo chwytliwych melodii, choć raczej utrzymanych w zupełnie innej konwencji niż singlowa piosenka. Weźmy pod uwagę chociażby takie „Church on Sunday”, muzycznie sięgające lat 80., wokalnie natomiast niejednemu może na myśl przywołać Meghan Trainor. Niektórzy nawet twierdzą, że Grace udało się nagrać album, który w swej dyskografii chciałaby posiadać właśnie wcześniej wspomniana wokalistka.
W tym aspekcie Grace wypada bardzo dobrze, barwa jej głosu świetnie sprawdza się zarówno w typowo popowych kompozycjach, jak i tych spod znaku soulu. Artystka nie boi się stonowanych ballad, do których jednak wlewa nieco swojej zadziorności, jak w "Hell Of A Girl". Młoda wokalistka pewnie porusza się po muzycznych obszarach nie zważając na gatunkowe eksperymenty. Próżno tu co prawda szukać równie przebojowego i wpadającego w ucho utworu co kawałek singlowy, bez problemu znajdziemy natomiast kilka piosenek, których zechcemy posłuchać powtórnie. Wspomnijmy chociażby "Church on Sunday", „Hope You Understand” czy „Crazy Over Here” brzmiące niczym Fifth Harmony. Jeśli cenimy rytmy bardziej zrównoważone, to warto sięgnąć po „Hot To Love Me”.
"FMA" stanowi album mieszający dźwięki pochodzące z takich gatunków, jak jazz, soul, pop, a momentami czuć tutaj nawet i hip-hopowego ducha. Płyta może spodobać się tęskniącym za odmianą od krzykliwego popu, wyciszonego, pełnego dźwięków i z bardzo interesującym głosem. Grace nagrała fajny wielogatunkowy album, którego nie musi się wstydzić. Trudno co prawda mówić tutaj o szczególnej oryginalności czy innowacjach, jednak te aspekty absolutnie nie pomniejszają radości z przesłuchiwania tego albumu.
Tracklista:
1. Church On Sunday
2. Hell Of A Girl
3. Hope You Understand
4. Crazy Over Here
5. You Don’t Own Me
6. How To Love Me
7. Coffee
8. From You
9. Feel Your Love
10. New Orleans
11. Boys Boys Boys
12. Say
13. Boyfriend Jeans
14. Song Cries And Amens
Recenzowała: Monika Matura
Warto posłuchać: "You Don’t Own Me", " Hell Of A Girl", "Church On Sunday"
Ocena: 4/6