
RELACJA: Sting w Sopocie!
Kolejny niezapomniany wieczór w Operze Leśnej w Sopocie zagwarantował legendarny Sting, wraz ze swoim synem Joe Sumnerem, poprzedzającym jesgo występ.
Występ dziedzica głosu światowego wokalisty spełnił świetnie rolę supportu. Rozgrzewające akustyczne piosenki o niebanalnym charakterze przygotowały publiczność na wielką porcję przebojów. Przyjeżdżając z garścią bardzo dobrze znanego materiału w odświeżonej oprawie Sting rozpoczął sój występ punktualnie o 21. W setliście znalazło się wiele utworów piosenkarza, również utwory The Police.
Zespół artysty zadbał o dynamikę całego koncertu i urozmaicenie klasycznych dźwięków, a aranżacje zostały dostosowane do obecnego składu Stinga i nie pozwalały odwrócić od siebie uwagi przez cały czas trwania koncertu.
Pierwszym otwierającym występ utworem był utwór "Every Breath You Take", który wprawił publiczność w odpowiedni klimat. Kolejne to m.in przebojowe "If I Ever Lose My Faith in You", "Mad About You" czy "Driven to Tears". Wtedy już przyszedł czas na Gabrielowe "Shock the Monkey" lub początek "Dancing With The Moonlit Knight". W ogranych piosenkach znajdywały się co jakiś czas popisy instrumentalne poszczególnych muzyków, jednak one nadawały tylko smaku nowym aranżacjom. Podstawą były przede wszystkim niezapomniane melodie, chociaż trochę improwizacji i luzu pomiędzy muzykami też dobrze działało na atmosferę. Usłyszeliśmy oczywiście niezwykle dynamiczne "Message in a Bottle" lub łagodne "Fields of Gold". Nie zabrakło także "Englishman in New York" czy "Roxanne" z wtrąceniem "Ain't No Sunshine". Serwując więc hit za hitem, Sting wraz ze swoim zespołem sprawili, że te niecałe dwie godziny minęły bardzo szybko, na sentymentalnej podróży po dźwiękach, które na co dzień słyszeliśmy
w radiu przez wiele lat. Na bis usłyszeliśmy "Desert Rose" w arabskim stylu, "Next To You" oraz kołyszące, pożegnalne i magiczne "Fragile".
Sting nie bez powodu bardzo chętnie wraca do naszego kraju. Nasza publiczność zawsze wita go bardzo gorąco, śpiewając razem z nim jego przeboje, a muzyk dobrze wie, że za każdym razem będzie co najmniej tak dobrze.