RELACJA: Enrique Iglesias w Tauron Arena Kraków
Dla wielu osób był to najbardziej wyczekiwany koncert tego roku, Enrique Iglesias kazał bowiem na swój powrót do Polski długo czekać. 16 grudnia hiszpański król latynoskich brzmień odwiedził Tauron Arenę w Krakowie w ramach trasy koncertowej Sex and Love Tour.
Gdyby zapytać miłośniczek muzyki popularnej, kto jest ich zdaniem najprzystojniejszym wokalistą wykonującym muzykę z tego gatunku, najpewniej część z nich wymieniłaby Enrique Iglesiasa. A już z całą pewnością nikt, tak jak on, nie zjednuje sobie z taką łatwością pięknej części widowni. Na scenie krakowskiej Areny wokalista pojawił się nieco przed 21:00. Koncert rozpoczęły dźwięki "I'm Freak" z ostatniego albumu, piosenka stanowiła idealny wstęp do dobrej zabawy, która miała być naszym udziałem tego wieczoru. Emocje podkręciło "I Like How It Feels", a już zupełna erupcja radości nastąpiła przy jednym z najnowszych singli wokalisty "Duele el Corazón". Piosenek, którymi Enrique mógł skraść serca zgromadzonej publiczności było sporo, bo nie zabrakło miejsca również na starsze przeboje, pośród których znalazły się "Bailamos", "Be With You" czy "Hero". Na potrzeby tego ostatniego Iglesias przeniósł się na drugą, mniejszą scenę znajdującą się na płycie. Ta jedna z najbardziej wzruszających piosenek tego wieczoru, odśpiewana została wspólnie z fanami i przy świetle licznych telefonów komórkowych, co z trybun wyglądało naprawdę pięknie.
Wokalistę rozpierała energia,przez cały koncert biegał po scenie, dotykał dłoni fanek, a nawet kilka z nich obdarzył buziakami. Prawdziwy pokaz wokalny dał on jednak dopiero śpiewając "El perdon" i "Bailando". Inną nieco spokojniejszą odsłoną tego wieczory było akustyczne wykonanie "Ring My Bells" oraz nastrojowe "Loco" podczas którego hiszpański muzyk zatańczył wspólnie z towarzyszącą mu w chórku wokalistką. Tego wieczoru usłyszeliśmy również całkiem udany cover "Knockin' on Heaen's Door", także chętnie wyśpiewany wspólnie z publicznością.Chociaż panująca w piątkowy wieczór atmosfera była naprawdę gorąca, to temperaturę podkręcono jeszcze dosłownie obecnością sztucznych ogni wybuchających ze sceny. Hiszpańska krew Enrique dała o sobie znać również podczas utworu "Tired of Being Sorry" pełnego gitarowych wstawek, których nie sposób pomylić z innym krajem.
Pomiędzy poszczególnymi piosenkami wokalista opowiedział nam również, że z Polską wiążą się jego dobre wspomnienia, ponieważ kilka z jego dziewczyn było Polkami. Największą radość Enrique zdaje się czerpać z kontaktu z fanami. Przez cały koncert starał się być blisko nich. Piątkowe show zakończył podwójny bis, zwieńczony "Takin' Back My Love". Wypełniona prawie po brzegi Arena, żegnała Enrique z perspektywą koncertu, który wokalista zagra w maju przyszłego roku w Gdańsku.
Tekst: Monika Matura