Kasia Popowska - "Dryfy" (recenzja)
Czy pamiętacie jeszcze piosenkę "Przyjdzie taki dzień", która latem 2014 roku była jednym z polskich przebojów? Jej autorka - Kasia Popowska powraca z nowym albumem "Dryfy", a zmianie uległ nie tylko kolor włosów wokalistki.
Od wydania pierwszego albumu "Tlen" minęły prawie trzy lata. Już wtedy ta dziewczyna z gitarą potrafiła łączyć akustyczne brzmienia, lekkie rytmy i przebojowość, gdy dorzucimy do tego jeszcze miły dla ucha głos otrzymamy murowaną popularność. I w zasadzie tak właśnie było, choć była to popularność raczej jednego przeboju. "Dryfy" są więc szansą na to, by polski rynek raz jeszcze usłyszał o Kasi i lepiej jej się przyjrzał. A warto, zwłaszcza kiedy weźmiemy pod uwagę, że najnowszy album jest lepszy niż debiut. Piosenki wpadają w ucho, mają lekkie teksty pełne optymizmu, a muzyka brzmi przyjemnie. I nawet jeśli tematy dotyczą miłości w odcieniach szarości, to melodia i tak prowadzi nas ku jaśniejszej stronie życia.
Singlowe "Dryfy" były strzałem w dziesiątkę, piosenka jest wesoła i zachęca do zapoznania się z albumem. Kasia Popowska brzmi może delikatnie i subtelnie, ale kiedy trzeba potrafi być zadziorna jak w "Tyle tu mam". Przebojowy potencjał zawierają w sobie również "Wiatraki". "Plaster" skłania z kolei to kołysania się. Nieco spokojniejsze i bardziej melancholijne jest "Nie boję się". Najczęściej wracałam natomiast do "Na zmianę", które utrzymane jest w klimatach country. "Szablonowy stan" przeniesie nas tej zimy na bezkresne łąki, a w "Za późno" usłyszymy jak się łączy lekką elektronikę z gitarą. W głowę zapaść może nam jeszcze pop-folkowe "Lustro". Album zamyka instrumentalne "Nim ktoś zapuka".
Słuchając najnowszego albumu Kasi Popowskiej niejeden raz do głowy przyjdzie nam Amy Macdonald. Skojarzenie to wydaje się całkiem uzasadnione i stanowi ono zdecydowanie zaletę. "Dryfy" to jednak dowód na to, że Kasia Popowska zaczyna odnajdywać swoją własną ścieżkę i coraz odważniej nią podąża. Ten album ma wszystko czego potrzebuje muzyka popularna - wpadające w ucho melodie, zgrabne teksty i świetny wokal.
Tracklista:
1. Dryfy
2. Tyle tu mam
3. Wiatraki
4. Plaster
5. Nie boję się
6. Na zmianę
7. Szablonowy stan
8. Za późno
9. Skacz
10. Lont
11. Lustro
12. Nim ktoś tu zapuka (instrumental)