
RELACJA: Last Of The Real w Krakowie
11 kwietnia w krakowskim Hush Live wystąpiła premierowo formacja Last Of The Real.
Wspomniany zespół został założony przez lidera zespołu Kreuzberg - Grzegorza Palkę, perkusistę Ziemowita Rybarkiewicza (m.in. Delight, Kreuzberg) i wokalistę Juana Carlosa Cano znanego z czwartej edycji The Voice of Poland. Na twórczość Last of The Real trafiłam zupełnym przypadkiem, co prawda osoba Juana nie była mi obca, podobnie jak twórczość zespołu Kreuzberg, którego do dzisiaj lubię posłuchać. Nie miałam jednak pojęcia, że Panowie postanowili stworzyć coś razem. Na dodatek jest to "coś" obok czego trudno przejść obojętnie.
Zespół w grudniu ubiegłego rok wydał swoją debiutancką EP-kę zatytułowaną "Masquerade". Moje pierwsze wrażenie po przesłuchaniu materiału to - brzmią niczym zagraniczna kapela. Może zabrzmi to niechlubnie, ale jest to w moich ustach jeden z największych komplementów, nawet jeśli mam świadomość tego, że polska scena muzyczna rozwija się w bardzo ładnym kierunku. Ciągle jednak mam wrażenie, że mnóstwo wartościowych zespołów pozostaje poza głównym nurtem. Na krakowskim koncercie mogliśmy w całości usłyszeć materiał zamieszczony na wcześniej wspomnianej przeze mnie płycie oraz nową piosenkę "Pyro". Wtorkowy koncert to masa rockowej energii, doskonałego wokalu i ciężkich gitar dopełniona stylizacją sceny. Po obu jej stronach znajdowały się świecące na czerwono lampy, w tle ujrzeć mogliśmy natomiast okładkę płyty. Juan zagrzewał publiczność do wspólnego śpiewu i zabawy od pierwszych dźwięków koncertu, spoglądając na ilość jego energii i licznie wykonane skoki stwierdzić mogę, że muzyka daje mu prawdziwą radość. Animuszu nie brakowało także towarzyszącym mu muzykom. Gitarzysta Grzegorz Palka wskoczył nawet dwukrotnie w publiczność razem ze swoją gitarą. Koncert uświetniły również elementy pirotechniki. Wymienione przeze mnie elementy uznać można by za detale, jednak świadczą o tym, że zespół przywiązuje wagę nie tylko do strony technicznej (o tę nie musi się martwić, co słychać) ale i estetyki. Po krakowskim koncercie mogę powiedzieć jedno - mam nadzieję, że niebawem światło dzienne ujrzy pełnoprawny album, a ja będę miała okazję do kolejnego koncertu Last Of The Real.
Tekst i zdjęcia: Monika Matura