Sarsa - "Pióropusze" (recenzja)
Gdyby ktoś zapytał mnie o to, jakie skojarzenia mam z Sarsą Markiewicz odpowiedziałabym - piosenka "Naucz mnie" i charakterystyczna fryzura. Raczej nie spodziewałabym się jednak, że pojawienie się jej nowego albumu będzie czymś więcej niż ciekawostką.
Kto by się bowiem spodziewał, że po albumie utrzymanym w klimacie muzyki popularnej, wokalistka zacznie eksperymentować i wyda album, w którym zasłuchać mogą się także fani alternatywy? Bo tak właśnie prezentuje się nowy album wokalistki ze Słupska. Pierwszy utwór "Bronię się" to chyba kawałek najmocniej przypominający dokonania z jej pierwszej płyty. Być może również dlatego został wybrany na singiel, z racji swojej radiowej przystępności. W ucho wpada też "Volta", dzieje się tu sporo. Jest elektronika i filuterny głos Sarsy, a do tego przystępny tekst. "Motyle i ćmy" przynoszą nam otwarcie, którego nie powstydziłaby się Lana Del Rey, jest sentymentalnie i nastrojowo. Niczym poszatkowane elektroniką brzmi z kolei "Ty niebo". Elektronicznego pazura nie brakuje też "Ucieka", aspekt ten dotknął również wokalu Sarsy. W drapieżnym "RAH Bronx" wokalistka przesunie się nawet na granice rapowania. W "Nie tańcz" usłyszymy za to duet z raperem VNM. Absolutnym fenomenem jest dla mnie jednak tytułowa piosenka "Pióropusze". Oczywiście zapewne znajdą się tacy, którzy z trudem przełkną tekst "Stukolorowe pióropusze. Łąki, jaśmin, róże", ale w całości kompozycji tekst szczególnie nie przeszkadza. Do końca albumu czekają nas jeszcze między innymi dwa utwory anglojęzyczne - balladowe "Oh Say" i lekkie "Hey You" zrobione na amerykańską modłę. Jeśli razi nas brzmienie tego ostatniego to "Ego" nie przyniesie zmian w tym zakresie. Sporą niespodziankę stanowić może natomiast "Furia" stanowiąca outro do albumu.
"Pióropusze" to album z dużym potencjałem, sporą ilością niespodzianek i zaskoczeń. Sarsa jeszcze mocniej wydeptuje swoją ścieżkę, nadal eksperymentuje ze swoim głosem i tekstami. Jeśli dorzucimy do tego jeszcze różnorodność muzyczną otrzymamy album, z którym warto się zapoznać, zwłaszcza jeśli "Zapomnij mi" nie przypadło nam do gustu. Istnieje spora szansa, że na krążek ten natkniemy się przy okazji zestawień najciekawszych wydawnictw 2017 roku.
Tracklista:
1."Bronię się"
2."Volta"
3."Motyle i ćmy"
4."Ty niebo"
5."Ucieka"
6."Rah Bronx"
7."Nie tańcz"
8."Pióropusze"
9."Oh Say"
10."Hey You"
11."Egoizm"
12."Furia Outro"
Autor recenzji: Monika Matura
Warto posłuchać: "Motyle i ćmy", "Pióropusze", "Hey You"
Ocena: 5/6