11 grudnia 2006
23:25
Info
Sonic Sp. z o.o. ul. Mścisławska 6
01-647 Warszawa
Rozmarzony soundtrack od Underworld
Grupa Underworld, jedna z ważniejszych elektronicznych formacji lat 90. (przełomowe płyty „Dubnobasswithmyheadman" czy „Second Toughest In The Infants") ma pewną praktykę z soundtrackami od kiedy jej utwory znalazły się na ścieżce dźwiękowej głośnego filmu „Trainspotting".
Dzisiaj przypomina ona o sobie po czteroletnim milczeniu, jakie upłynęło od ukazania się albumu „A Hundred Days Off" (2002), w kontekście muzyki do filmu Anthony'ego Minghelli „Breaking And Entering", napisanej i nagranej pod nadzorem wybitnego kompozytora libańsko-francuskiego pochodzenia, Gabriela Yareda.
Wydawało się, że left-fieldowa elektroniczna grupa brytyjska niewiele może mieć wspólnego z romantyczną i bardzo klimatyczną muzyką Yareda, jaką mogliśmy słyszeć w poprzednich filmach Minghelli, choćby w „Angielskim pacjencie", „Utalentowanym panie Ripleyu" czy „Wzgórzu nadziei" oraz w co najmniej 50 produkcjach europejskich i amerykańskich, jak „Zatańcz ze mną" czy „List w butelce". Okazało się jednak, że obie strony są w stanie stworzyć wspólnie coś wyjątkowego, tak jak wyjątkowa jest opowieść o doskonale sytuowanym, londyńskim architekcie od kształtowania krajobrazu (Jude Law) z imigrantką z Bośni (Juliette Binoche).
Underworld okazuje się być niezrównany w tworzeniu, jakby przy pomocy muzycznych akwarel, sugestywnych, zapadających w pamięć minimalistycznych, lekko ambientowych dźwiękowych pejzaży, czasem przyzdobionych delikatnie elementami muzyki bałkańskiej czy orientalnej, ale o nienachalnie eksponowanym rodowodzie. To muzyka bardzo wyciszona, do refleksji.
![[img:1:L]](/img/artykuly/zdjecia/rozmarzony-soundtrack-od-underworld-underworld-839.webp)
Recenzja winyla JAL to Tokyo
(Sonic Records)
Dzisiaj przypomina ona o sobie po czteroletnim milczeniu, jakie upłynęło od ukazania się albumu „A Hundred Days Off" (2002), w kontekście muzyki do filmu Anthony'ego Minghelli „Breaking And Entering", napisanej i nagranej pod nadzorem wybitnego kompozytora libańsko-francuskiego pochodzenia, Gabriela Yareda.
Wydawało się, że left-fieldowa elektroniczna grupa brytyjska niewiele może mieć wspólnego z romantyczną i bardzo klimatyczną muzyką Yareda, jaką mogliśmy słyszeć w poprzednich filmach Minghelli, choćby w „Angielskim pacjencie", „Utalentowanym panie Ripleyu" czy „Wzgórzu nadziei" oraz w co najmniej 50 produkcjach europejskich i amerykańskich, jak „Zatańcz ze mną" czy „List w butelce". Okazało się jednak, że obie strony są w stanie stworzyć wspólnie coś wyjątkowego, tak jak wyjątkowa jest opowieść o doskonale sytuowanym, londyńskim architekcie od kształtowania krajobrazu (Jude Law) z imigrantką z Bośni (Juliette Binoche).
Underworld okazuje się być niezrównany w tworzeniu, jakby przy pomocy muzycznych akwarel, sugestywnych, zapadających w pamięć minimalistycznych, lekko ambientowych dźwiękowych pejzaży, czasem przyzdobionych delikatnie elementami muzyki bałkańskiej czy orientalnej, ale o nienachalnie eksponowanym rodowodzie. To muzyka bardzo wyciszona, do refleksji.
![[img:1:L]](/img/artykuly/zdjecia/rozmarzony-soundtrack-od-underworld-underworld-839.webp)
Recenzja winyla JAL to Tokyo
(Sonic Records)
więcej: www.dirty.org
reklama
Może Cię zaciekawić: