RECENZJA: Franz Ferdinand - "Always Ascending"
Franz Ferdinand olśnił mnie kilka lat temu, kiedy w stacjach radiowych szalał jego hit "Ulysses". Album z 2013 roku tylko tę miłość przypieczętował, właśnie dlatego byłam ciekawa nowego albumu.
Tytułowy kawałek niewiele jeszcze zapowiada. Jest co prawda dość obiecująco i w sumie pobrzmiewa tu mnóstwo dobrych inspiracji wcześniejszymi albumami, jednak nic ponadto. "Lazy Boy" pachnie jak David Bowie, miłośnicy gitary na pewno będą mieli się tu czym zachwycić. "Paper Cages" też brzmi dobrze całkiem dobrze, mamy tu trochę gitary i nieco elektroniki. Onirycznie brzmi natomiast "Gimpse of Love", również utrzymane w dawnym klimacie. Syntezatory usłyszmy także w "Feel the Love Go". Pewien potencjał niesie też "Finally", które pośród innych utworów jest dośc nijakie, nie lepiej prezentuje się również "The Academy Award". W całym zestawieniu najlepiej prezentuje się "Glimpse of Love". I to problem całego albumu, jest miło i przyjemnie, ale czegoś brakuje.
Może powinnam powiedzieć, że moje pierwsze przesłuchanie zaliczam do całkiem udanych. Niestety, im częściej to robiła, tym większe wątpliwości miałam. Z czasem płyta w pewnych aspektach zaczęła mi się zlewać w jedno. Z całą pewnością nie jest to fatalna płyta, na przykład tytułowy utwór jest całkiem obiecujący, może nieco nijaki, ale jeszcze obiecujący. Jeszcze początek coś zwiastuje, jeszcze coś zapowiada, obiecuje, że po spokojnym wstępie może przyjdzie pora na prawdziwy wybuch. Lecz próżne to nadzieje. Sęk w tym, że próżno szukać tu piosenek pokroju „Take Me Out” czy "Ulyssess" albo choćby "Love Illumination", dawna przebojowość panów gdzieś uciekła, co się z nią stało? Trudno powiedzieć. Po przesłuchaniu albumu trudno jest nawet wyróżnić, gdzie kończy się, a gdzie zaczyna nowa piosenka. Gdyby teraz panowie chcieli podbić listy przebojów, byłoby im naprawdę trudno. Mam mieszane uczucia względem tej płyty, z jednej strony mam wrażenie, że ma ona pewien potencjał, ale brakuje ostatecznego wybuchu. Na razie nie pozostaje mi jednak nic innego, jak cieszyć się poprzednimi dokonaniami oraz z nadzieją patrzeć w przyszłość, licząc, że szkocki zespół jeszcze pokaże, na co go stać.
Tracklista:
1. Always Ascending
2. Lazy Boy
3. Paper Cages
4. Finally
5. The Academy Award
6. Lois Lane
7. Huck And Jim
8. Glimpse Of Love
9. Feel The Love Go
10. Slow Don’t Kill Me Slow