
RELACJA: Nightwish w Tauron Arenie Kraków
17 listopada w krakowskiej Tauron Arenie wystąpiła fińska grupa Nightwish, formacja zagrała w Polsce w ramach trasy "Decades Europe 2018". W roli supportu wystąpiła grupa Beast In Black.
Nightwish, o czym myślę, gdy słyszę nazwę tego zespołu? Myślę, o początkach mojej miłości rodzącej się do muzyki około 18 lat temu oraz o moim bracie, który pokazywał mi „Oceanborn”, „Wishmaster”, a kilka lat później „Once”. Tak, to zdecydowanie był pierwszy metalowy zespół, w którym się zakochałam. Później ze smutkiem i z rozczarowaniem dowiedziałam się o odejściu z zespołu Tarji Turunen. Twierdziłam wtedy, że najlepiej obrazić się na Nightwish i uznać, że to ich koniec. Tak było, do czasu, kiedy kiedy posłuchałam „Dark Passion Play” i stwierdziłam, że to naprawdę niezła płyta. W 2012 roku widziałam ich na żywo na warszawskich Ursynaliach. Koncert jednak zatarł mi się w pamięci na tyle, że pamiętam tylko obsuwkę czasową oraz masę efektów pirotechnicznych. W międzyczasie zespół wydał kolejny udany album, a później zmienił wokalistkę po raz kolejny. Z tej przyczyny zastanawiałam się czy zmiana ta wyjdzie formacji na zdrowie, sądząc jednak po płycie "Endless Forms Most Beautiful" był to wybór całkiem udany. Do czasu koncertu Nightwish zdążyłam też zapoznać się z dorobkiem Tarji oraz zobaczyć ją na żywo. Dawna wokalistka Nightwish radzi sobie solowo niezgorzej, udowadniając, że ma nie tylko kawal głosu, ale i potrafi porwać publiczność, a i jako twórca wypada całkiem dobrze.
Po tym przydługim wstępie przejdźmy do krakowskiego koncertu Nightwish. Grupa odwiedziła nasz kraj w ramach obchodów swojego 20-lecia, z tej okazji zespół wydał dwupłytowy album kompilacyjny „Decades”, który ukazał się w marcu 2018 roku. podczas krakowskiego koncertu zdecydowanie dopisała publiczność. W Arenie bawiło się 16 tysięcy ludzi. Zgodnie z nazwą trasy podczas sobotniego koncertu posłuchać mogliśmy przekrojowego materiału z twórczości zespołu, najwięcej było oczywiście utworów wykonywanych pierwotnie przez Tarję Turunen, stąd pojawiło się pytanie jak Floor Jansen poradzi sobie z tymi piosenkami i czy podoła wokalnie. W czasie tego wieczoru usłyszeliśmy między innymi „Dark Chest of Wonders”, „Wish I Had an Angel”, „I Want My Tears Back” czy "Dead Boy's Poem". Więc jak to było? Że Floor ma kawał głosu trudno zaprzeczyć, trudno dyskutować też z jej doświadczeniem, na swoim koncie ma chociażby albumy z After Forever. Zdolności te było słychać również między innymi podczas operowych zaśpiewów, czy wtedy gdy muzyka była spokojniejsza. Jednocześnie logiczne jest, że Jansen nie jest drugą Tarją i że śpiewa po swojemu. Na swój sposób trudno było jej więc dogonić Turunen, nie wiem jednak czy próbowała to robić, raczej śpiewała po swojemu. Nieco bliżej oryginału brzmiała w „I Want My Tears Back” czyli utworze napisanym dla Anette Olzon. Swoje zdolności objawiła też w „Elan”, które pochodzi z albumu "Endless Form Most Beautiful". Jeśli będziemy chcieli oceniać ten koncert przez pryzmat pierwotnego brzmienia tych utworów, możemy się rozczarować. Jeśli jednak uciekniemy od porównań będziemy doskonale się bawić. Krakowski koncert był możliwością powrotu do dawnych lat i doskonale znanych kawałków. Tym bardziej, że muzycznie brzmią oni perfekcyjnie. Moje serce zdobył zwłaszcza Troy Donockley grający na dudach i flecie. To właśnie instrumentarium było jednym z tych elementów, które pozwalały przenieść się do innego świata.
Autor tekstu: Monika Matura
Autor zdjęć: Aneta Kuhny/Piotr Kuhny