RECENZJA: Muse - "Simulation Theory"
Muse to prawdziwy zespół orkiestra, każdy ich nowy album to wielkie wydarzenie. Od kilku lat każda premiera wiąże się również z odpowiedzią na pytanie - czym tym razem zaskoczą nas muzycy? Również przy okazji wydania ósmego albumu jest podobnie. Tym razem Panowie biorą się za barki z teorią symulacji i kreślą futurystycznymi barwami rzeczywistość, używając do tego celu brzmień z lat 80.
Syntezatory i jasne kolory to pierwsze z czym spotykamy się sięgając po ten album. Elektronikę słychać od pierwszych dźwięków tej płyty, zaczyna się już od „Algorithm", które mieści w sobie jednocześnie preludium do tego albumu i płynnie przechodzi w pełnoprawną piosenkę, w której wita nas głos Matta. Symulacje, algorytmy, walka. Ten utwór równie dobrze mógłby stać się soundtrackiem do filmu pokroju "Powrót do przyszłości" czy "Stranger Things", bo właśnie z tymi produkcjami kojarzy się w pierwszej kolejności. Na myśl przychodzą nam też androidy. Ciut bardziej typowo jest przy "The Dark Side", więcej tutaj gitar, a Matt znowu jest w najlepszej formie. Nie zabrakło tu także gitarowych riffów. "Pressure" to jeden z najlepszych utworów na tym albumie, choć zaznaczam, że cala płyta jest dość równa. Album jest doskonały zarówno pod względem muzycznym, jak i tekstowym. Zwróćcie uwagę na te orkiestrowe wstawki i wniozłość.
"Propaganda" czyli o fałszowaniu rzeczywistości i próbie wydostania się z tego świata, pełne syntezatorów, co nie dziwi ze względu na obecność Timbalanda, muzycy nie zapomnieli jednak także o pewnej dawce gitar. Dorzućmy do tego jeszcze lekki wokal i otrzymamy naprawdę ciekawy numer. Właśnie takie kawałki czynią ten album genialnym. Jakością nie ustępuje także "Break it to Me", przede wszystkim za sprawą gitar i ich zmiksowania. Zdecydowanie lżejsze i bardziej popowe jest delikatne "Something Human", jednocześnie jest po prostu piękne w tej lekkości, syntezatorów i brzmień elektroniki. Mimo może niespotykanych dla tego zespołu brzmień, pod względem nastroju temu utworowi blisko jest do starych dokonań Muse. Później przychodzi czas na monumentalne "Thought Contagion", które stało się moim ulubionym singlem. To świetna rockowa kompozycja w odcieniach post rocka. "Gret Up and Fight" jest bardzo spokojne, na refrenie wybuchające niczym najlepsza rock opera. Znowu w pełni elektroniczne jest "Blockades", z syntezatorami i rockowym powiewem, w pełni czerpiące z lat 80. Troszkę słabsze jest "Dig Down", ale nie odstające ostatecznie aż tak bardzo. Album zamyka spokojne i przestrzenne "The Void".
Na ósmym albumie muzycy nie zaniżają poziomu. Choć rock stał się tylko jednym z wielu gatunków na tym albumie, to w dalszym ciągu gdzieś tam u podstaw jest to stary, dobrze znany Muse. Jednocześnie taka koncepcja jest w pełni uzasadniona i ani przez chwile nie wypada tandetnie. To krążek w pełni oddający hołd latom 80. i ich dokonaniom, robiący to na dodatek z prawdziwą klasą. Na dodatek "Simulation Theory" jest albumem bardzo równym, godnym przesłuchania w całości. Zdecydowanie polecam!
Tracklista:
1. Algorithm
2. The Dark Side
3. Pressure
4. Propaganda
5. Break It to Me
6. Something Human
7. Thought Contagion
8. Get Up and Fight
9. Blockades
10. Dig Down
11. The Void
Autor recenzji: Monika Matura
Ocena: 5,5/6
Warto posłuchać: "Pressure", "Thought Contagion", "The Dark Side"