8 lutego 2007
14:34
Info
Warner Music Poland ul. Ul. Kasprowicza 45/47
01-836 Warszawa
Madonna - recenzja niesamowitego show
Po zakończeniu trasy koncertowej, złożonej z 60 występów, podczas której Madonna promowała swój jedenasty studyjny album - "Confessions On A Dance Floor" - przyszedł czas na podsumowanie.
"Confessions Tour" to esensja wszystkich wrażeń oraz niesamowite show w jednym.
Poniżej prezentujemy fragment recenzji "Confessions Tour":
Królującej od ponad dwudziestu lat Madonnie udała się tu rzecz wręcz niesamowita. Wraz ze swą bogatą ekipą muzyków i tancerzy zaprezentowała się z takiej strony, iż nawet słabsze utwory zyskały na wigorze („Isaac”, „I Love New York” oraz pochodzące sprzed blisko 10 lat „Ray of Light”). Dosłownie każda z 21 kompozycji podanych w formie niesamowicie kolorowego fajerwerku wbija w beton. Szybkie cięcia, pełne barw wizualizacje, spowolnienia i dopasowanie do rytmu czynią z „Confessions Tour” prawdziwy majstersztyk. Oglądane na co dzień klipy są niczym w porównaniu z tym, co wyczarował Jonas Akerlund. Nawet wybujałe i wysokobudżetowe koncerty Kylie Minogue przy tym to zwykły pikuś dla emerytów. Ani chwili nudy, brak miejsca na ziewanie, zaś wszelkie wygibasy oraz daleka od banału choreografia powodują, że ma się ochotę kurczowo ściskać oparcie fotela. Czy przesadzam, czy ja przesadzam?! Absolutnie nie!
Dalszą część recenzji można przeczytać tutaj:
"Confessions Tour" to esensja wszystkich wrażeń oraz niesamowite show w jednym.
Poniżej prezentujemy fragment recenzji "Confessions Tour":
Królującej od ponad dwudziestu lat Madonnie udała się tu rzecz wręcz niesamowita. Wraz ze swą bogatą ekipą muzyków i tancerzy zaprezentowała się z takiej strony, iż nawet słabsze utwory zyskały na wigorze („Isaac”, „I Love New York” oraz pochodzące sprzed blisko 10 lat „Ray of Light”). Dosłownie każda z 21 kompozycji podanych w formie niesamowicie kolorowego fajerwerku wbija w beton. Szybkie cięcia, pełne barw wizualizacje, spowolnienia i dopasowanie do rytmu czynią z „Confessions Tour” prawdziwy majstersztyk. Oglądane na co dzień klipy są niczym w porównaniu z tym, co wyczarował Jonas Akerlund. Nawet wybujałe i wysokobudżetowe koncerty Kylie Minogue przy tym to zwykły pikuś dla emerytów. Ani chwili nudy, brak miejsca na ziewanie, zaś wszelkie wygibasy oraz daleka od banału choreografia powodują, że ma się ochotę kurczowo ściskać oparcie fotela. Czy przesadzam, czy ja przesadzam?! Absolutnie nie!
Dalszą część recenzji można przeczytać tutaj:
więcej: www.madonna.com
reklama