RECENZJA: zespół Pidżama Porno - "Sprzedawca jutra"
zespół Pidżama Porno, to zespół, który kojarzy mi się z czasami młodości. Nic dziwnego, jeśli weźmiemy pod uwagę, że ostatni album tej formacji został wydany 15 lat temu. Grupa znana z tekstów, które trafnie komentują otaczającą nas rzeczywistość i wpadających w ucho melodii, powraca z nowym krążkiem. Czy i tym razem nie będę mogła powstrzymać się od nieustannego nucenia i kolejnego przesłuchiwania kawałków zawartych na krążku "Sprzedawca jutra"?
Jak brzmi Pidzama Porno w 2019 roku? Czy panowie się ustatkowali i już się nie buntują? Nic bardziej mylnego. Jest wprost przeciwnie, Grabaż zdaje się być oburzony tym, co wyprawia się wokół nas. Słychać to w każdym kawałku na tym albumie, wypełnionym manifestem antypolitycznym. Od zaczynającego się „Wyście od Kaina, a my od Abla” oszczędnego w środkach muzycznych, nawiązującego niezobowiązująco do dawnych dokonań grupy. Wokalsita rozlicza rządzących, którzy podzielili naród. "Jesteście bandą bandziorów" – krzyczy Grabaż. I choć wie, że jest za stary, aby się bić, to mówi, że przyjdzie czas, gdy dzicz zrobi to za niego. Z kolei w najbardziej przystępnym „Hokejowym zamku” wybranym na singiel, porusza temat nienawiści i ucieczki od polskości. Utwór ten zdecydowanie może swoją przebojowością konkurować z kawałkami "Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości" czy "Ezoteryczny Poznań". Oberwało się też "kukizującym", w "Nie kukizuj miła" mówiącym o demonstracjach, Bogu, wierze i obrazie współczesnej Polski. Ten album jest przesycony Pidżamą sprzed lat, słychać tu dźwięki "Pryszczy", "Koszmary. Koszmarów 4 pary" czy "Bułgarskiego centrum h***y". Do politycznie zaangażowanych piosenek zdecydowanie zalicza się również "Wyjdzie na jaw, że to pic", o rozstrzeliwaniu osób o przeciwnych poglądach. Jest i wołanie o pomoc w „Pomocy!”.
Z prawdziwie punkowymi brzmieniami mamy do czynienia w "Totonieta", które przywołują na myśl "Gorzką" i "Bon ton na ostrzu noża". To zdecydowanie najbardziej punkowa piosenka na tym albumie. Jeśli wątpicie w to, czy Pidżama potrafi stworzyć wciągające kawałki to "Suicide. Głos mówi do mnie”, uświadomi Was, że nic nie zmieniło się mimo upływu czasu. Pomimo politycznego wydźwięku tego albumu, nie mogło zabraknąć kawałków o miłości jak w „Mokry od Twoich łez”. To dobrze znana romantyczna strona Grabaża. Podobnie jak "Śmierć z widokiem na morze".
"Sprzedawca jutra" to gorzkie podsumowanie tego, co się dzieje wokół nas. Grabaż i chłopaki nie mają wątpliwości, po jesieni przyjdzie zima, a później kolejna zima. Nikt nas nie uratuje, naród jest podzielony, a obraz współczesnej Polski jest daleki od optymistycznego, gorzki i smutny. Jest nieciekawie i lepiej nie będzie. Pidżama znowu trafnie podsumowuje bieżące wydarzenia i brzmi, jakby od ostatniego albumu minęło zaledwie kilka lat. To udana płyta, choć momentami dość monotematyczna. W dalszym ciągu mamy do czynienia z punkiem, choć w nieco ugrzecznionej formie. Warto było czekać 15 lat, bo czuję się, jakbym się przeniosła w czasie.
Tracklista:
1. Wyście od Kaina, a my od Abla
2. Hokejowy zamek
3. Nie kukizuj miła
4. Wyjdzie na jaw, że to pic
5. Pomocy!
6. Totonieta
7. Sąd ostateczny
8. Suicide. Głos mówi do mnie
9. Mokry od twoich łez
10. Śmierć z widokiem na morze
11. Tu trzeba krzyczeć
12. Sprzedawca jutra
Autor recenzji: Monika Matura
Warto posłuchać: "Hokejowy zamek", "Wyjdzie na jaw, że to pic", "Sprzedawca jutra"
Ocena: 5/6