RELACJA: Sorry Boys w Krakowie
22 listopada w krakowskim Klubie Kwadrat wystąpiła grupa Sorry Boys. Zespół zagrał w Krakowie w ramach promocji wydanego w maju tego roku albumu "Miłość".
Choć warszawska grupa istnieje od 2006 roku, a debiutancki album wydali w 2010 roku, to dopiero drugi krążek "Vulcano" zapewnił im szerszy rozgłos i miejsce w wielu zestawieniach najlepszych płyt 2013 roku. Dlatego podczas krakowskiego koncertu nie mogło zabraknąć utworów pochodzących również z tego wydawnictwa, na scenie zabrzmiało "Phoenix" i "The Sun". Choć największą reprezentację miał oczywiście promowany album, z niego zabrzmiały między innymi
"Niedziela", "Drugie serce", "Miłość", czy "Dobrze, że jesteś", nie zabrakło też kawałka "Supernowa" i "Miasto Chopina" pochodzących ze świetnie przyjętej "Romy". Usłyszeliśmy więc w zasadzie przekrojowy materiał z dorobku warszawskiej formacji. Zwieńczenie koncertu stanowiła najbardziej wyczekiwana tego wieczoru trójka: "Jesteś pragnieniem", "Zwyczajne cuda" i "Absolutnie, absolutnie". Tego ostatniego utworu słuchacze domagali się w zasadzie od początku koncertu, krzycząc co jakiś czas słowa z refrenu.
Płyta "Miłość" to opowieść o najważniejszym uczuciu świata. Podobnie jak na krążku, tak i w Krakowie, grupa zabrała nas do innej krainy, pełnej wrażliwości i piękna. Bela Komoszyńska przyniosła też ze sobą sporą dawkę energii. Dość drobna wokalistka emanowała energią od pierwszego do ostatniego utworu. Z jednej strony uwodziła nas niesamowitym wokalem, z drugiej swoją gracją i osobowością. Nieustannie tańczyła i podskakiwała, jestem pełna podziwu nad jej kondycją, w czasie tych wszystkich wyczynów głos ani razu jej nie zadrżał. Świetnie idzie jej też nawiązywanie kontaktu z fanami, których mobilizowała do wspólnego śpiewania. Pomiędzy utworami opowiadała także anegdoty dotyczące piosenek, między innymi "Warszawy", która powstała jako inspiracja piosenką "Bracka" Grzegorza Turnaua. Dodatkowo na uznanie zasługuje oprawa wizualna koncertu, w postaci czerwonych lamp i pięknego loga Sorry Boys w tle. Jak zawsze zachwycało też bogate instrumentarium.
Sorry Boys to prawdziwie magiczny zespół. Klasa sama w sobie i brzmienie identyczne z tym zawartym na płycie. W piątek muzycy zabrali nas do krainy miłości, z której nie chciało się wracać. Już dawno zachwyciłam się ich najnowszym albumem, a koncert stanowił jego świetne przedłużenie. Bela Komaszyńska opowiedziała nam piękną historię i wraz z kolegami z zespołu malowała tego wieczoru obrazy słowem i dźwiękiem.
Autor relacji: Monika Matura
Autor zdjęć: Mariusz Jasnopolski