
Czy staruszek musi odejść? "Twist and Shout" w Teatrze Rampa
Po ogromnym sukcesie musicalu "Rapsodia z Demonem" z przebojami grupy Queen Teatr Rampa postawił na kolejną muzyczną legendę i jako jeden z pierwszych teatrów w Polsce stworzył widowisko z muzyką ponadczasowych Beatlesów. Czy tym razem poszło równie dobrze? Trudno to stwierdzić jednoznacznie. Wielkiej Czwórki z Liverpoolu nikomu przedstawiać nie trzeba. To jeden z tych zespołów, które na zawsze zmieniły oblicze współczesnej muzyki rozrywkowej oraz popkultury! Oryginalne wersje utworów The Beatles tak głęboko tkwią w świadomości widza (a już na pewno fana), że bardzo trudno stworzyć wersje, które mogłyby w jakikolwiek sposób czymś zaskoczyć lub zachwycić.
Twórcą choreografii oraz reżyserem "Twist and Shout" jest Hiszpan Santiago Bello znany z pracy i występów we wcześniejszych hitach Rampy, tj. "Jesus Christ Superstar" czy wspomnianej już "Rapsodii…". Spektakl powstał na podstawie specjalnie zamówionego tekstu Irene Arredondo w przekładzie Jacka Mikołajczyka.
Za nowe aranżacje utworów The Beatles odpowiada kierownik muzyczny teatru – Jan Stokłosa, który wraz ze świetnym rockowym bandem zapewnia muzyczne doznania na wysokim poziomie, nie tylko fanom Beatlesów, ale wszystkim wielbicielom dobrej muzyki. A ta, grana w Rampie na żywo przez cały sztab profesjonalnych muzyków, to najmocniejsza strona każdego przedstawienia.
Młody projektant mody Grzegorz (w tej roli Michał Juraszek) szuka inspiracji do stworzenia nowej kolekcji i w tym celu postanawia wrócić do kraju. Wynajmuje mieszkanie w kamienicy, gdzie spotyka różnorodnych i intrygujących lokatorów. Najważniejsi z nich to: przewodnicząca wspólnoty mieszkaniowej i władcza „hrabina” Anna (Anna Sztejner), podporządkowany jej mąż (Robert Tonder), Edek (Daniel Zawadzki) – gospodarz domu, przy okazji dealer narkotyków, Ryszard (Sebastian Machalski) marzący o karierze polityka (szczególnie w kontekście zbliżających się wyborów), Krisztina (Małgorzata Regent) – hipiska pełną gębą, Paulina (Katarzyna Kozak) – właścicielka chylącej się ku upadkowi szkoły tańca, niegdyś wzięta tancerka, a wreszcie jej córka Stella (Natalia Piotrowska), która pragnie zrobić „karierę” naukową i porzucić taneczną. Każdy z bohaterów jest wybitnym indywidualistą, a wszyscy razem tworzą mieszankę wybuchową. Tak skrajne osobowości trudno pogodzić, jednak w tym wypadku coraz więcej rzeczy zaczyna ich łączyć: problemy finansowe oraz wspólny niecny cel, a w końcu plan skonstruowany, by go osiągnąć. Mieszkańcy kamienicy wpadają na ryzykowny pomysł, który ma rozwiązać ich bolączki raz na zawsze. Intryga kryminalna staje się najważniejszą częścią fabuły.
Kluczową postacią, wokół której kręci się cały spisek, jest Sierżant Pepper, brawurowo grany przez Jakuba Wociala – jednego z najważniejszych aktorów i wokalistów Rampy, kierownika Sceny Musicalowej w tym teatrze. Dla osób pamiętających Jakuba z wcześniejszych musicali, np. "Rapsodii z Demonem" czy "Jesus Christ Superstar", rola staruszka, mająca zresztą komediowe oblicze, może być sporym zaskoczeniem. Po raz pierwszy miałam okazję podziwiać go w takim wydaniu i nie zawiodłam się. Sierżant Pieprz jest samotnym starszym panem, a pozostali lokatorzy kamienicy knują plan, jak się go pozbyć i jednocześnie przejąć jego majątek. Spodziewają się, że dzięki temu rozwiążą wszystkie swoje problemy i zdobędą środki na realizację życiowych celów. Okazuje się, że wdrożenie planu w życie wcale nie jest takie proste! Knowania, zmowy i próby przejęcia pieniędzy Peppera przez długi czas nie przynoszą żadnych rezultatów. Jedynymi sojusznikami Sierżanta wydają się Grzegorz oraz Stella, których łączy coś wykraczającego poza tzw. przyjaźń damsko-męską. Chemia unosi się w powietrzu, a zakochani wykonują w duecie kilka pięknych utworów, w tym "Can’t Buy Me Love" czy "All My Loving".
Zakończenie całej historii może nie jest największym zaskoczeniem, tak jak symbolika i utwory, które zostały wykorzystane w tej scenie. Spektakl w sposób dosyć emblematyczny, ale i według mnie optymistyczny podsumowuje jeden z największych hymnów miłości w historii muzyki popularnej "All You Need Is Love", wykonany przez zjednoczonych w pokojowej atmosferze bohaterów. Scena jest kwintesencją tego, o czym śpiewali Beatlesi i haseł, które nieśli na sztandarach m.in. hipisi. W obliczu miłości wszystko przestaje mieć znaczenie, a bez niej życie nie ma większego sensu, co też próbują uzmysłowić nam bohaterowie tego spektaklu.
Moim zdaniem druga część musicalu była lepsza. Nie tylko dlatego, że aktorzy stali się bardziej rozśpiewani, roztańczeni i wyluzowani. Bardzo dobre efekty przyniosła też interakcja z publicznością, w tym taniec pośród widowni. Dzięki temu publika, być może przed przerwą przysypiająca, została na nowo pobudzona i zaintrygowana. Do tego z pewnością nie dało się spać patrząc na kolory, dynamikę, stroje i akcję na scenie podczas scen plażowych.
Nie wyobrażam sobie, żeby w takim widowisku muzyka nie odgrywała najważniejszej roli! Na szczęście nie miałam powodów do obaw. Utwory The Beatles są tutaj ściśle powiązane z fabułą (a wykorzystano ich aż 28!). Często są jej uzupełnieniem lub dopowiedzeniem, trzeba więc być czujnym, by nie stracić wątku. Tym bardziej, że twórcy "Twist and Shout" zdecydowali się na oryginalne wersje językowe utworów, co może być problematyczne dla osób, które nie znają angielskiego. W spektaklu znajdziemy też wiele nawiązań do historii zespołu i postaci z nim związanych. Zatem nie bez powodu mamy wśród bohaterów: Stellę, Jojo, Eleonorę, ojca McKenzie, czy też Sierżanta Pieprza! Na ogromne uznanie zasługuje choreografia przygotowana przez Santiago Bello. Układy taneczne dopracowane są w najdrobniejszych szczegółach. Sprawiają, że widz sam ma ochotę poderwać się do tańca! Możemy oglądać aktorów w różnych stylach tanecznych: od dynamicznego rock’n’rolla poprzez twista, na tańcu współczesnym kończąc. Perfekcyjnym dopełnieniem choreografii są barwne kostiumy przygotowane przez Dorotę Sabak – idealnie oddające ducha epoki! Mamy tutaj przekrój od zwykłych codziennych stylizacji poprzez stroje plażowe, kąpielowe, aż do szalonych, mieniących się feerią barw retro sukienek rodem z beatlesowskiej epoki. Dorota Sabak jest również autorką scenografii – minimalistycznej, nieprzytłaczającej – pasującej do całości musicalu. Dzięki temu wszystkiemu chociaż przez chwilę można poczuć się jak za czasów, kiedy rządziło hasło PEACE & LOVE!
"Twist and Shout" to przede wszystkim rozrywka w czystej postaci, ale uważny odbiorca dostrzeże też w spektaklu studium samotności i opowieść o tym, co w życiu najważniejsze. Nie bez powodu "All You Need Is Love" wieńczy dzieło! Z pewnością musical jest miły dla oka i ucha, jednak według mnie niezwykły potencjał tkwiący w twórczości Beatlesów nie do końca został wykorzystany. Muzyka, która odgrywa kluczową rolę, nie zawsze wybrzmiewa z właściwą dla siebie mocą. Aranżacje są ciekawe, poprawne, muzyka na żywo zawsze dobrze się sprawdza, jednak czasami miałam wrażenie, że wokalistów zagłuszał akompaniament. Miłym zaskoczeniem było pojawienie się mojego ukochanego utworu The Beatles "I Want You (She’s So Heavy)", pochodzącego z najlepszego, moim zdaniem, albumu Wielkiej Czwórki "Abbey Road". Piosenka zabrzmiała naprawdę rasowo, a scena dodatkowo wybroniła się sugestywną i zabawną konwencją oraz ciekawą i dobrze przemyślaną choreografią.
Warto zauważyć, że spektakl został doceniony i zdobył wiele nagród, m.in.: w plebiscycie Musicalove.info zajął 3. miejsce w kategorii Premiera Sezonu 2018/2019, w której brano pod uwagę kilkanaście tytułów. Jakub Wocial zdobył tytuł Najlepszego Wokalisty Musicalowego 2018, natomiast Santiago Bello – Najlepszego Tancerza Musicalowego 2019, a Dorota Sabak została nagrodzona za najlepsze kostiumy w 2019 r. Ponadto od momentu premiery w październiku 2018 r. zainteresowanie spektaklem nie maleje, bilety na każdy spektakl znikają bardzo szybko, a publika reaguje entuzjastycznie.
Muzyka legendarnych Beatlesów, szalone czasy flower power, rock’n’roll, świetni tancerze i wokaliści, intrygująca, lecz niezbyt skomplikowana fabuła – czy to wystarczający przepis na sukces? O tym musicie przekonać się już sami. Wybierzcie się bez dzieci, spektakl zawiera bowiem odważne sceny i przeznaczony jest dla widzów powyżej 15. roku życia.
Tekst: Katarzyna Widźgowska
Zdjęcia: Kinga Karpati, zdjęcia dzięki uprzejmości Teatru Rampa.