25 lutego 2007
13:03
Info
Sonic Sp. z o.o. ul. Mścisławska 6
01-647 Warszawa
James Brown zremixowany - recenzja
Choć Jamesa Browna nie ma już wśród nas, jego muzyka wciąż żyje i inspiruje pokolenia o czym przypomina album "Dynamite X".
Krążek nie jest wprawdzie nową studyjną płytą Mistrza, proponuje za to klasyczne, najbardziej wybuchowe nagrania Ojca Chrzestnego Soulu i Funku w zupełnie nowym, klubowym świetle.
Poniżej prezentujemy fragment recenzji płyty:
Brać ponownie na warsztat klasyczne pozycje Jamesa Browna jest decyzją wyjątkowo ryzykowną. Trudno bowiem przerobić lub po prostu odświeżyć coś co w swej strukturze i budowie stanowi esencje stylistyk groove, soul i funk. Fakt faktem, spotkałem wiele razy remixy, które wręcz w idealny sposób przenosiły wielki przebój w czasy współczesne, lecz wyszły one spod ręki osób, potrafiących nadać im nowego wyrazu. Felix da Housecat, Oakenfold, Junkie XL, Masters At Work, Carl Cox – to tylko kilku wykonawców zdolnych podołać takiemu zadaniu. W przypadku wydawnictwa Dynamite X zabrakło tak dużego potencjału, czego rezultatem są wyjątkowo przeciętne produkcje. Czy nie mamy w tym momencie do czynienia z marnontrawieniem tak genialnego materiału?
Dalszą część recenzji można przeczytać tutaj:

Krążek nie jest wprawdzie nową studyjną płytą Mistrza, proponuje za to klasyczne, najbardziej wybuchowe nagrania Ojca Chrzestnego Soulu i Funku w zupełnie nowym, klubowym świetle.
Poniżej prezentujemy fragment recenzji płyty:
Brać ponownie na warsztat klasyczne pozycje Jamesa Browna jest decyzją wyjątkowo ryzykowną. Trudno bowiem przerobić lub po prostu odświeżyć coś co w swej strukturze i budowie stanowi esencje stylistyk groove, soul i funk. Fakt faktem, spotkałem wiele razy remixy, które wręcz w idealny sposób przenosiły wielki przebój w czasy współczesne, lecz wyszły one spod ręki osób, potrafiących nadać im nowego wyrazu. Felix da Housecat, Oakenfold, Junkie XL, Masters At Work, Carl Cox – to tylko kilku wykonawców zdolnych podołać takiemu zadaniu. W przypadku wydawnictwa Dynamite X zabrakło tak dużego potencjału, czego rezultatem są wyjątkowo przeciętne produkcje. Czy nie mamy w tym momencie do czynienia z marnontrawieniem tak genialnego materiału?
Dalszą część recenzji można przeczytać tutaj:

więcej: www.godfatherofsoul.com
reklama