29 marca 2007
00:00
Brzmienie bez polotu- Al. Di Meola w Sali Kongresowej
Najlepsze lata wirtuoz gitary ma już niewątpliwie za sobą. Wczorajszy koncert Ala di Meoli, pomimo burzy oklasków, nie należał do najlepszych. Artysta niczym nie zaskoczył zgromadzonych.
To już kolejny raz, kiedy polska publiczność miała okazję wysłuchać wirtuoza gitary Ala di Meole. O ile jego poprzednie koncerty wprawiały miłośników gitarowego brzmienia w niemały zachwyt, tym razem występ tego muzyka pozostawiał wiele do życzenia. Meola nie zagrał bowiem w sposób, który znają jego najwięksi fani z takich albumów jak Land of the Midnight Sun czy Electric Rendezvous.
Wczorajszemu występowi niewątpliwie zabrakło tego charakterystycznego dla jego gry „pazura”, który nadał by całości tzw. kopa. Jazz-rockowy charakter koncertu sprawił, że bardziej wyrafinowany słuchacz mógł odczuć, że Meola nie ma już nic nowego do zaoferowania. Granym przez niego utworom brakowało po prostu tej niezastąpionej świeżości brzmienia. Całość występu ratował oryginalny skład, z którym wystąpił muzyk.
Obok basisty, klawiszowca oraz perkusisty, był także bębniarz, który tego wieczoru miał chyba największą radość z grania. Niestety nawet on nie był w stanie przełamać statycznego charakteru tego koncertu.
To już kolejny raz, kiedy polska publiczność miała okazję wysłuchać wirtuoza gitary Ala di Meole. O ile jego poprzednie koncerty wprawiały miłośników gitarowego brzmienia w niemały zachwyt, tym razem występ tego muzyka pozostawiał wiele do życzenia. Meola nie zagrał bowiem w sposób, który znają jego najwięksi fani z takich albumów jak Land of the Midnight Sun czy Electric Rendezvous.
Wczorajszemu występowi niewątpliwie zabrakło tego charakterystycznego dla jego gry „pazura”, który nadał by całości tzw. kopa. Jazz-rockowy charakter koncertu sprawił, że bardziej wyrafinowany słuchacz mógł odczuć, że Meola nie ma już nic nowego do zaoferowania. Granym przez niego utworom brakowało po prostu tej niezastąpionej świeżości brzmienia. Całość występu ratował oryginalny skład, z którym wystąpił muzyk.
Obok basisty, klawiszowca oraz perkusisty, był także bębniarz, który tego wieczoru miał chyba największą radość z grania. Niestety nawet on nie był w stanie przełamać statycznego charakteru tego koncertu.
TEKST & FOTO: Kamila Czerniawska
reklama
Może Cię zaciekawić: