26 stycznia 2005
15:15
Bończyk i Krzywański "Tita"
Mamy przyjemność zapowiedzieć pierwszy singiel Bończyka i Krzywańskiego "Tita, promujący album "Depresjoniści". Już 12 marca 2005 na rynku pojawi się niezwykle ambitna płyta Jacka Bończyka i Zbyszka Krzywańskiego: "Depresjoniści". Album jest inspirowany tradycją "republikańską" i poświęcony pamięci Grzegorza Ciechowskiego.
Zbyszek Krzywański i Jacek Bończyk spotkali się na pożegnalnym koncercie zespołu Republika pt. "Kombinat", który odbył się w 2002 roku w ramach Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Wtedy to Jacek brawurowo zaśpiewał republikańskie "Nieustanne Tango". Ten wspólny występ zainspirował Zbyszka i Jacka do stworzenia własnego projektu muzycznego.
"Tita" to bardzo przewrotny utwór. Można go nawet nazwać erotykiem. Jest to właściwie prośba , wołanie o dotyk , o miłość. Jednocześnie autor zapewnia, że jeśli dostanie to, o co prosi i zabiega, pozostanie niezmienny i stały. A to takie rzadkie w naszych zabieganych i niestałych czasach.
"Tita" to jeden z takich utworów, który bardzo długo miał już formę muzyczną i aranżację , lecz wokalista poruszał się wciąż w sferze języka tzw."mniemanego" czy też jak mówią muzycy "flamandzkiego" i śpiewał: tiii taaa taaaa. Kiedy wreszcie powstał tekst i został zaśpiewany w studio, autor i kompozytor byli tak przywiązani do "Tity", że postanowili jej nie zmieniać.
Zbyszek Krzywański i Jacek Bończyk spotkali się na pożegnalnym koncercie zespołu Republika pt. "Kombinat", który odbył się w 2002 roku w ramach Festiwalu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Wtedy to Jacek brawurowo zaśpiewał republikańskie "Nieustanne Tango". Ten wspólny występ zainspirował Zbyszka i Jacka do stworzenia własnego projektu muzycznego.
"Tita" to bardzo przewrotny utwór. Można go nawet nazwać erotykiem. Jest to właściwie prośba , wołanie o dotyk , o miłość. Jednocześnie autor zapewnia, że jeśli dostanie to, o co prosi i zabiega, pozostanie niezmienny i stały. A to takie rzadkie w naszych zabieganych i niestałych czasach.
"Tita" to jeden z takich utworów, który bardzo długo miał już formę muzyczną i aranżację , lecz wokalista poruszał się wciąż w sferze języka tzw."mniemanego" czy też jak mówią muzycy "flamandzkiego" i śpiewał: tiii taaa taaaa. Kiedy wreszcie powstał tekst i został zaśpiewany w studio, autor i kompozytor byli tak przywiązani do "Tity", że postanowili jej nie zmieniać.
Premiera singla 14 lutego.
reklama