
Alanis Morisette na Torwarze [Relacja]
Alanis Morisette, ikona lat 90-tych o niezwykle charakterystycznym głosie i talencie do pisania tekstów przyjechała do Warszawy na halę Torwar, którą wypełniła po brzegi.
Po krótkim wprowadzeniu serwowanym na telebimach w formie telewizyjnej migawki fragmentów kariery, Alanis pojawiła się z mikrofonem żeby zacząć od “Hand in My Pocket”, popularnego singla z legendarnej płyty “Jagged Little Pill”, z której tego wieczoru usłyszeliśmy jeszcze wiele hitów. Drugą z kolei najbardziej graną płytą na koncercie było “Supposed Former Infatuation Junkie”, krążek z którego pochodzi m.in. legendarny przebój “Thank You”. Na początku koncertu usłyszeliśmy także nieco nowsze “Reasons I Drink”, uderzające w nałogi otaczające dzisiejszość, do których Alanis zawsze się przyznawała, jednocząc się z tysiącami kobiet w podobnej sytuacji. Nie mogło zabraknąć oczywiście “Head Over Feet” czy “You Learn”. Alanis przez cały koncert chodziła od jednego do drugiego rogu sceny, okazjonalnie wyjmując harmonijkę i akompaniując do aranżacji swoich piosenek. Koncert odzobiony był dużymi ekranami, na których oprócz ujęć z kamer, wmontowane zostały fragmenty teledysków, wizualizacje lub dane związane z walką o prawa kobiet, którym Alanis jest wiernie oddana, występująca jako jedyna dziewczyna na wielkich scenach zdominowanych w latach 90 głównie przez mężczyzn. Dzięki swoim tekstom chętnie śpiewanym przez publiczność, Alanis przebiła się do świadomości wielu kobiet uwikłanych w trudności dzisiejszego świata, otwarcie poruszając takie kwestie jak samotność, nadużycia, czy osobiste bitwy emocjonalne. Bardzo miłą niespodzianką koncertu była mała scena, ulokowana tuż za nagłośnieniowcem, czyli praktycznie po drugiej stronie Torwaru. Muzycy pojawili się na niej w nieco innym wydaniu, z trąbką i akustykami żeby zagrać “Rest”, “Mary Jane” i “Perfect”. Głos Alanis mimo rockowego charakteru wydaje się najmocniej zachwycać w balladach, szczerych, intymnych, dopracowanych. Na jednym ze swoich popularnych przebojów “Ironic” wokalistka zaprosiła dwójkę fanów do wspólnego śpiewania, spełniając zapewne ich marzenie. Pod koniec setu artystka zaśpiewała “All i Really Want” i “You Oughta Know”, żeby po krótkiej przerwie wyjść na bis i zamknąć koncert piosenkami “Uninvited” oraz wymownym “Thank You”. Fundując powrót do szalonego, chociaż sentymentalnego świata lat 90-tych Alanis, udowodniła że tak na prawdę nie zmieniło się zbyt wiele. Nadal aktualne, wręcz ponadczasowe piosenki oraz wartości i zmagania dzisiejszego świata zastały Alanis w bardzo aktualnym, ponadczasowym brzmieniu swojej muzyki.