21 maja 2007
12:00
Info

MICHAEL BRECKER - OSTATNIA PŁYTA
Z początkiem tego tygodnia pojawiła się na polskim rynku ostatnia płyta Michaela Breckera, będąca zarejestrowaną sesją przy udziale najwspanialszych obecnie muzyków jazzowych.
Pomimo trudów związanych z przewlekłą chorobą, Michael Brecker zarejestrował prawdopodobnie najpiękniejsze dźwięki w swojej ponad trzydziestoletniej karierze. „Pilgrimage” jest zapisem ostatniej podróży artysty, który odnalazł w muzyce opiekuńczą siłę. Za nagranie tych niezwykłych nut, zapłacił najwyższą cenę, ale zostawił światu dzieło, które wspaniale podsumowuje jego karierę muzyczną i całe życie.
Pat Metheny: „Mike starał się zostawić nam pewną informację, swoisty komunikat. Teraz widzę, że jest to jedno z największych dokonań we współczesnej muzyce… Tego, co wydarzyło się w ciągu tych kilku dni, w Sierpniu 2006, w studio nagraniowym nie da się opisać. To było jedno z najbardziej niezwykłych i przejmujących doświadczeń, jakie dane było kiedykolwiek przeżyć wszystkim tam obecnym”.
Producent i przyjaciel Breckera, Darryl Pitt, wspomina: „Nie byliśmy pewni, na początku sesji, czy Mike podoła temu wysiłkowi. Żyliśmy w ciągłej obawie, co przyniesie kolejny dzień. Z każdym kolejnym nagraniem, Mike robił bardziej słaby i chory. Jednak, muzyka, którą nagrał, prezentuje go w szczytowej formie jako kompozytora! Nie jest to w żadnym wypadku kwestia idealizowania jego twórczości… „Pilgrimage” to portret artysty pełnego pasji i twórczej siły”.
„Michael miał bardzo klarowną wizję tego, co chciał przekazać, to nam jest teraz trudno uchwycić ten moment, kiedy kończy się człowiek, a zaczyna muzyka…” Opowiada Brad Mehldau.
Brecker sprawił, że to wszystko stało się możliwe, ta muzyka, ta niespotykana historia. Od czasu, kiedy dowiedział się o swojej chorobie, prowadził aktywną kampanię na rzecz walki z Białaczką. Dzięki jego zaangażowaniu udało się uratować aż piętnaście ciężko chorych osób! Nie udało się tylko uratować jego samego. Odszedł wielki muzyk, ale pozostawił po sobie wspaniałą schedę i wytyczony kierunek dla kolejnych artystów. „Pilgrimage” to jego pożegnanie z muzyką, z przyjaciółmi… z nami wszystkimi.
Mediapatroni płyty:
Radio PIN, Infomusic.pl, Merlin.pl, Jazz forum
Pomimo trudów związanych z przewlekłą chorobą, Michael Brecker zarejestrował prawdopodobnie najpiękniejsze dźwięki w swojej ponad trzydziestoletniej karierze. „Pilgrimage” jest zapisem ostatniej podróży artysty, który odnalazł w muzyce opiekuńczą siłę. Za nagranie tych niezwykłych nut, zapłacił najwyższą cenę, ale zostawił światu dzieło, które wspaniale podsumowuje jego karierę muzyczną i całe życie.

Pat Metheny: „Mike starał się zostawić nam pewną informację, swoisty komunikat. Teraz widzę, że jest to jedno z największych dokonań we współczesnej muzyce… Tego, co wydarzyło się w ciągu tych kilku dni, w Sierpniu 2006, w studio nagraniowym nie da się opisać. To było jedno z najbardziej niezwykłych i przejmujących doświadczeń, jakie dane było kiedykolwiek przeżyć wszystkim tam obecnym”.

„Michael miał bardzo klarowną wizję tego, co chciał przekazać, to nam jest teraz trudno uchwycić ten moment, kiedy kończy się człowiek, a zaczyna muzyka…” Opowiada Brad Mehldau.
Brecker sprawił, że to wszystko stało się możliwe, ta muzyka, ta niespotykana historia. Od czasu, kiedy dowiedział się o swojej chorobie, prowadził aktywną kampanię na rzecz walki z Białaczką. Dzięki jego zaangażowaniu udało się uratować aż piętnaście ciężko chorych osób! Nie udało się tylko uratować jego samego. Odszedł wielki muzyk, ale pozostawił po sobie wspaniałą schedę i wytyczony kierunek dla kolejnych artystów. „Pilgrimage” to jego pożegnanie z muzyką, z przyjaciółmi… z nami wszystkimi.
Mediapatroni płyty:
Radio PIN, Infomusic.pl, Merlin.pl, Jazz forum
więcej: www.michaelbrecker.com
reklama
Może Cię zaciekawić: