9 czerwca 2007
20:35
Buena Vista Social Club pod PKiN
Jak co roku Stołeczna Estrada przygotowała dla miłośników dobrej muzyki plenerowe koncerty odbywające się pod Pałacem Kultury. Dwudniową imprezę zainaugorowali kubańscy muzycy z Buena Vista Social Club.
Warszawiacy lubią dobrą muzykę. Potwierdziła to frekwencja podczas wczorajszego koncertu pod Pałacem Kultury. Tłum miłośników kubańskich rytmów wypełnił plac lewego skrzydła Pałacu. Zapowiadający imprezę Artur Orzech sam nie krył entuzjazmu wobec prezentowanych artystów. I nic dziwnego, ponieważ występy muzyków z Buena Vista Social to prawdziwa muzyczna uczta pełna masy pozytywnych brzmień.
Liderem wczorajszego koncertu był gitarzysta i wokalista Eliades Echoa. Kubańczycy zagrali dla Warszawiaków utwory, które zna każdy, kto oglądał dokument Wima Wendersa dotyczący życia tych wspaniałych muzyków. Trudno było ustać w miejscu, gdy z głośników rozległy się pierwsze dźwięki niekwestionowanego przeboju Buena Visty „Chan Chan”. Zgromadzeni nie mogli oprzeć się pokusie tej pełnej energii muzyki i już po chwili wśród publiczności dostrzec można było tańczące pary. I nic dziwnego, ponieważ kubańskie rytmy sprzyjają ruchom bioder w postaci kroków do Salsy.
Występowi zespołu towarzyszyły w tle przetworzone obrazy na wielkich telebimach. Zaskoczeniem była także wielkość sceny, na której wystąpili artyści. Rzadko się zdarza, by nieodpłatnym koncertom towarzyszyła tak dobra organizacja. Nie można się było także przyczepić do nagłośnienia, które tym razem spełniło oczekiwania nawet tych najbardziej wymagających. Warto wiedzieć, że występujący wczoraj na estradzie członkowie legendarnego zespołu Buena Vista, odwiedzili Polskę po raz pierwszy. Sądząc po reakcji publiczności, nie mogli być rozczarowani polskimi fanami, bowiem zgromadzeni nagrodzili ich występ burzą oklasków na stojąco.
Do tej pory każdy koncert kubańskich muzyków spotykał się w Polsce z gorącym przyjęciem. Wystarczy przypomnieć sobie znakomitego Ibrahima Ferrara czy Omare Portuondo w Sali Kongresowej. I tym razem Kubańczycy sprawili, że warszawska publiczność oszalała na punkcie ich muzyki. Trudno się temu dziwić, ponieważ te gorące rytmy są w stanie rozruszać nawet najbardziej odpornych na siłę, jaką niesie ze sobą muzyka kubańska.


Warszawiacy lubią dobrą muzykę. Potwierdziła to frekwencja podczas wczorajszego koncertu pod Pałacem Kultury. Tłum miłośników kubańskich rytmów wypełnił plac lewego skrzydła Pałacu. Zapowiadający imprezę Artur Orzech sam nie krył entuzjazmu wobec prezentowanych artystów. I nic dziwnego, ponieważ występy muzyków z Buena Vista Social to prawdziwa muzyczna uczta pełna masy pozytywnych brzmień.
Liderem wczorajszego koncertu był gitarzysta i wokalista Eliades Echoa. Kubańczycy zagrali dla Warszawiaków utwory, które zna każdy, kto oglądał dokument Wima Wendersa dotyczący życia tych wspaniałych muzyków. Trudno było ustać w miejscu, gdy z głośników rozległy się pierwsze dźwięki niekwestionowanego przeboju Buena Visty „Chan Chan”. Zgromadzeni nie mogli oprzeć się pokusie tej pełnej energii muzyki i już po chwili wśród publiczności dostrzec można było tańczące pary. I nic dziwnego, ponieważ kubańskie rytmy sprzyjają ruchom bioder w postaci kroków do Salsy.
Występowi zespołu towarzyszyły w tle przetworzone obrazy na wielkich telebimach. Zaskoczeniem była także wielkość sceny, na której wystąpili artyści. Rzadko się zdarza, by nieodpłatnym koncertom towarzyszyła tak dobra organizacja. Nie można się było także przyczepić do nagłośnienia, które tym razem spełniło oczekiwania nawet tych najbardziej wymagających. Warto wiedzieć, że występujący wczoraj na estradzie członkowie legendarnego zespołu Buena Vista, odwiedzili Polskę po raz pierwszy. Sądząc po reakcji publiczności, nie mogli być rozczarowani polskimi fanami, bowiem zgromadzeni nagrodzili ich występ burzą oklasków na stojąco.
Do tej pory każdy koncert kubańskich muzyków spotykał się w Polsce z gorącym przyjęciem. Wystarczy przypomnieć sobie znakomitego Ibrahima Ferrara czy Omare Portuondo w Sali Kongresowej. I tym razem Kubańczycy sprawili, że warszawska publiczność oszalała na punkcie ich muzyki. Trudno się temu dziwić, ponieważ te gorące rytmy są w stanie rozruszać nawet najbardziej odpornych na siłę, jaką niesie ze sobą muzyka kubańska.



TXT & Foto: Kamila Czerniawska
reklama